Olsztyn (nie) dla mam?

2014-04-09 13:49:16 (ost. akt: 2014-04-09 14:23:21)

Autor zdjęcia: Aleksander Bartnikowski

Podziel się:

—Mamy bardzo nierówne chodniki, wąskie z wysokimi krawężnikami w dodatku często zastawione samochodami, przez co poruszanie się wózkiem jest trudne. Na starsze dzieci bawiące się na placach zabaw też trzeba uważać — mówi pani Małgosia, mieszkanka Jarot, dla której wspólne wyjście z dzieckiem często przeradza się w stres. Problemem okazuje się korzystanie z przestrzeni publicznej, która nie zawsze dostosowana jest do potrzeb pozostawionej samej sobie mamy.

Kilka lat wstecz zainteresowanie potrzebami maluchów i ich opiekunów niebywale wzrosło. Zaczęły powstawać tzw. „miejsca przyjazne dzieciom”, zbudowano nowe place zabaw, a restauracje przyciągały ofertą dla juniora. Inicjatywa jednak powoli wygasła, a dziś napotykamy jedynie pozostałości po górnolotnych planach.

Panią Małgorzatę spotkaliśmy na osiedlowym palcu zabaw, kiedy prosiła synka o zejście z rur ciepłowniczych.Tak nawiązała się ciekawa rozmowa.

Jak się Pani tutaj żyje z dziećmi? Czy Olsztyn jest przyjaznym miejscem dla matek z dziećmi, czy też nie?

—Nie jest przyjazny. Jeśli chodzi o poruszanie się w wózkiem to jest to katastrofa. Zaczynam wyprawę od sprytnego ustawienia wózka w windzie, o ile jestem w miejscu gdzie takowa jest w przeciwnym razie, czeka mnie dźwiganie. Mamy bardzo nierówne chodniki, wąskie z wysokimi krawężnikami w dodatku często zastawione samochodami i muszę przechodzić ulicą. Kierowcy też rzadko są uprzejmi na pasach, a w autobusie trzeba upominać się o swoje prawo do miejsca przeznaczonego dla wózków.

A kiedy już dotrze Pani na plac zabaw, jest pani spokojna o bezpieczeństwo dzieci?

— I tak, i nie. Placów zabaw jest coraz więcej, i to cieszy. U mnie na osiedlu wiele jest w złym stanie technicznym, albo podłoże jest kurzące i twarde. Nie trudno o zdarte kolana. Przychodzę na ten plac bo jest z dala od drogi i czuję się spokojniejsza o swoje pociechy, ale ludzie zostawiają tu śmieci, a właściciele czworonogów nie przestrzegają zakazów.

Skoro różnie bywa z przestrzenią osiedlową, to może inne zakątki miasta zaskakują?

—Bardzo chciałabym częściej wychodzić na zakupy, ale wcale nie jest łatwiej. Na starówce ciężko pchać wózek po kostkach brukowych. W wielu marketach toalety są wąskie i nie ma gdzie zostawić wózka, a o przewijakach nie ma mowy. W galeriach handlowych paradoksalnie nawet w działach przeznaczonych specjalnie dla dzieci przejechanie wózkiem jest niemożliwe. Duży problem pojawia się także kiedy chcemy coś zjeść. Choć cukiernie i restauracje wychodzą z ofertą do najmłodszych, to często okazuje się, że kończy się ona na gadżecie czy kolorowym daniu. Wysokie krzesełka dla najmłodszych, czy małe stoliczki to już rzadkość. Mam też malutkie dziecko, które trzeba regularnie karmić, nadal ogromną kontrowersję wzbudza karmienie piersią w miejscach publicznych, na które Olsztynianie teoretycznie reagują pozytywnie. Jednak spojrzenia i wyczuwalna niechęć mówią co innego. Czuję się przez to skrępowana i niechętnie korzystam z tego przywileju.

Regularnie chodzimy całą rodziną do Aquasfery, tam czujemy się bezpieczni, tu o nas pomyślano, jest brodzik, są pływające zabawki oraz czujni ratownicy. Mogę także wejść na teren basenu z wózkiem i bawić się z całą rodziną. Gdyby chcieć sięgnąć ideału, warto by było pomyśleć o matach antypoślizgowych.

Szukała Pani kiedyś alternatywy w Internecie?

—Jasne! Wiele miejsc przestrzeni publicznej widniejących w Internecie pod hasłem: „miejsce przyjazne dzieciom” już nie istnieje, bądź takie nie jest. Nie przekreślałabym jednak Olsztyna, bo wszystkie moje sugestie wskazują na istnienie podstaw ku stworzeniu miasta dla mam np. tu gdzie jesteśmy przestrzenny duży plac z miejscem na bieganie i naukę jazdy na rowerze jest , jednak nie mogę spuścić starszego dziecka na moment z oczu bo plac jest nieogrodzony. Trzeba tylko kilka rzeczy poprawić i nie realizować projektów dla dzieci idąc po najmniejszej linii oporu. Pozostaje mieć nadzieję, że wraz z nadejściem wiosny, słońce rzuci nowe światło na ten problem. Trzymam kciuki!

Kinga Kucharska

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Pani Bogusia #1371546 | 88.156.*.* 9 kwi 2014 16:59

    TO PRAWDA. MAM MAŁE DZIECKO I TEŻ PROBLEMATYCZNE STAJE SIĘ SPĘDZANIE CZASU Z NIM NA PLACU ZABAW, SZCZEGÓLNIE GDY TERAZ SŁOŃCE ZA OKNEM

    ! - + odpowiedz na ten komentarz