Już widać efekty zmian

— Panie marszałku, jakie pomysły na rozwój gospodarczy północnych powiatów na najbliższe lata ma samorząd województwa? Północna część regionu jest przecież dotknięta najwyższym bezrobociem przy niewielkiej liczbie przedsiębiorstw?
— Bezrobocie nie jest tylko naszym zmartwieniem. To problem coraz częściej dotykający nasz kontynent i cały świat. U nas występuje silniej na obszarach gorzej skomunikowanych i położonych peryferyjnie, czyli w północnej części regionu i właśnie z tym historycznym niedoinwestowaniem musimy sobie poradzić. Bez lepszych dróg, linii kolejowych, szybkiej sieci internetowej trudno dziś nakłonić duże firmy do inwestowania. Oczywiście nie da się poprawić wieloletnich zaległości w kilka lat, to zadanie na co najmniej dwie dekady.

— Ale w realizacji są już jakieś projekty?
— Oczywiście, w najbliższych miesiącach skończymy pierwszy etap dużego programu przebudowy dróg północnej części województwa. Usprawnienie komunikacji na tym obszarze województwa będzie kosztowało ponad 410 mln zł. W zasadzie od Pasłęka do Gołdapi, a to przecież ponad 210 km, kierowcy przejadą nową trasą. Zaczynamy więc od poprawy stanu dróg.

— Równolegle trwają prace nad dostępem do sieci szerokopasmowej?
— Tak. Wkrótce oddamy operatorom pierwsze odcinki budowanej sieci szerokopasmowej. To może mniej widoczne roboty, ale absolutnie kluczowe i kosztowne – pochłoną ponad 320 mln zł. Pojawienie się tej infrastruktury oznaczać będzie prawdziwą rewolucję w dostępie do szybkiego internetu. Dopiero takie warunki zachęcą firmy do inwestowania i tworzenia miejsc pracy. Myślę, że te wysiłki oraz projekty unijne w tzw. twardą infrastrukturę, już niebawem przyniosą efekty. Zresztą już dziś dostrzegamy większe zainteresowanie naszą specjalną strefą ekonomiczną.

— A co zmienił mały ruch graniczny z obwodem kaliningradzkim?
— Optymistyczne jest to, że jeszcze do niedawna nasze przygraniczne położenie nie przynosiło regionowi żadnych korzyści, teraz coraz częściej postrzegamy je jako szansę gospodarczą. Otwarcie granic kosztowało sporo pracy. W końcu przekonaliśmy przedstawicieli rządu i Komisji Europejskiej, że mały ruch graniczny przyniesie wymierne efekty i tak się stało. Statystyki pokazują, że coraz więcej Rosjan odwiedza nasz region — od początku roku granicę przekroczyło już ponad 3,5 mln osób. Cieszy nas to, bo wszyscy na tym korzystają. Nasze dobrosąsiedzkie relacje mają na to spory wpływ.

— Czy w tej części województwa jest szansa na bardziej dynamiczny rozwój turystyki, ponieważ trudno tutaj mówić o natłoku przyjezdnych? Gdzie leży przyczyna?
— Żeby skusić turystę, trzeba mieć dobrą ofertę i oryginalne pomysły. Łatwiej jest oczywiście takim krainom jak Wielkie Jeziora Mazurskie, które zachęcają już samą nazwą. Trochę inaczej jest z Warmią czy z terenami przygranicznymi. Ale tam również mamy ciekawe zabytki, które w ostatnich latach zrewitalizowano lub są w trakcie odrestaurowywania. Warto je pokazywać. Mamy urocze miejscowości świetnie nadające się do agroturystyki. Nasze tereny są atrakcyjne dla mieszkańców dużych aglomeracji i gości z zagranicy. Myślę, że idea Cittaslow — miast dobrego życia — będzie miała się dobrze i również zainteresuje gości w najbliższych latach. Teraz potrzebujemy zachęt i produktów pod konkretną grupę turystów.

— Turystyka rowerowa jest na topie. Czy region jest przygotowany na jej uprawianie?
— Pomysłem, który jednoczy gminy północnej części naszego regionu, będzie właśnie trasa rowerowa biegnąca od Elbląga przez gminy nadzalewowe, Braniewo, szereg miejscowości leżących blisko granicy, po Lidzbark Warmiński, Bartoszyce, na Mazurach kończąc, i dalej na południe, aż po dalekie Podkarpacie. Otwarcie tras dla ruchu rowerowego nastąpi przed końcem 2015 roku. Nieodkrytym, a mającym spory potencjał, akwenem dla żeglarzy jest Zalew Wiślany. W ostatnich latach zbudowaliśmy kilka przystani i poprawiliśmy bazę żeglarską. A więc początek został zrobiony, teraz trzeba to rozwijać.

— Samorząd województwa planuje ze środków unijnych odnowić linię Olsztyn-Braniewo. Dlaczego ta linia jest tak ważna?
— To absolutnie jedno z kluczowych przedsięwzięć na najbliższe lata. Dzięki rewitalizacji tej linii mieszkańcy wielu miast szybciej dotrą do stolicy regionu. Ułatwi to życie osobom pracującym i uczącym się w Olsztynie. Patrzymy perspektywicznie na ten projekt. Doprowadzenie tej linii do dobrych parametrów, a myślę tu o 100 km/h, ułatwi nam uruchomienie połączenia kolejowego Olsztyn-Braniewo-Kaliningrad.

— Jak wygląda obecnie współpraca z naszym najbliższym sąsiadem – obwodem kaliningradzkim, i w jakim kierunku będzie się rozwijała?
— Nam zależy przede wszystkim na dobrych relacjach z mieszkańcami obwodu kaliningradzkiego. Wielką politykę zostawiamy administracji rządowej. Na poziomie samorządu chcemy budować przyjazne i jak najlepsze relacje z mieszkańcami obwodu. Chcemy tworzyć odpowiednie warunki, aby goście z pobliskich rosyjskich miast nas odwiedzali jak najczęściej, czuli się tu dobrze i prowadzili z nami interesy. Mamy coraz więcej do pokazania. Szał na Biedronki i Lidle też kiedyś się skończy, ale zostają dobre hotele, wyśmienita kuchnia, coraz lepiej zadbane zabytki, a co najważniejsze — słynna polska gościnność.