- W związku z tym, że wyjazd miał charakter prywatny, nie uważam, że muszę mówić gdzie dokładnie byłem na sylwestra. Wyjazd był prywatny, a nie służbowy i partyjny, więc nie był finansowany z pieniędzy publicznych. Uważam, że z perspektywy czasu to była daleko idąca niezręczność - przyznał Ryszard Petru.
Zaznaczył, że protest w Sejmie jest rotacyjny, a jego dyżury przypadały na okres świąteczny. Przyznał jednak, że lider partii powinien być w pobliżu.
Odnosząc się do krążących opinii, że swoim wyjazdem "skompromitował protest", Petru odpowiedział: - Jeśli ktoś tak uważa, to przepraszam.
źródło: TVN 24/ x-news
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez