Wystawa i cynamonowe kringle na otwarcie GAC-u

Odrestaurowaną kamieniczkę przy ul. Warszawskiej 17 może teraz odwiedzić każdy, aby poznać cyfrowe zbiory nawiązujące do historii i tożsamości Giżycka i jego mieszkańców, czy obejrzeć wystawę.

- Giżyckie Archiwum Cyfrowe gromadzi społeczne zbiory, którymi dysponują mieszkańcy miasta - zdjęcia, dokumenty, rękopisy. Ta historia jest udostępniona dla każdego, nieważne czy będzie w Giżycku, czy na końcu świata, wystarczy pamiętać adres: gac.gizycko.pl. Nie gromadzimy żadnych eksponatów, żadnych archiwaliów. Wszystkie materiały digitalizujemy i oddajemy właścicielom - opisuje Jan Sekta, historyk, koordynator GAC-u, które działa w ramach Miejskiej Biblioteki Publicznej.

Kamieniczka niegdyś należała (a raczej parcela) do Gottfrieda Jesiorowskiego, Izaaka Sewczicka, Christopha Lehmanna, Gerlacha, Friedricha i Wilhelminy Prophet, Caspera Friedlaendera, piekarza Geraeschusa, piekarza Carla Regelskiego i jego syna Otto. Później też zmieniali się użytkownicy. Losy kamieniczki i jej kolejnych lokatorów można teraz prześledzić na wystawie, którą przygotowano na otwarcie siedziby Archiwum.

Niewielki budynek jest nie tylko cennym zabytkiem z połowy XIX wieku, ale wyjątkowym miejscem dla wielu giżycczan. Chyba żaden inny obiekt nie wzbudza tylu emocji i wspomnień, co mały domek przy Warszawskiej 17. Wiele osób pamięta to miejsce, kiedy swoją siedzibę miało tu Stowarzyszenie Wspólnota Mazurska oraz mieściła się tu Jazz Club Galeria, prowadzona przez Piotra Konstantynowicza. To miejsce w latach 90. było w Giżycku wręcz kultowe. Odwiedzali je znamienici goście, m.in. ówczesna premier Hanna Suchocka.

Budynek w styczniu 2011 roku został poważnie uszkodzony przez pożar. Ogień strawił 90 proc. więźby dachowej, naruszając konstrukcję całego dachu. Wspólnota Mazurska przeprowadziła częściowy remont, jednak kamienica pozostała pusta. Budynek ulegał dewastacji. Stąd pomysł jego sprzedaży. Transakcję sfinalizowano podpisaniem umowy notarialnej z miastem w 2017 roku. Budynek po latach doczekał się remontu. Wykonawcą była giżycka Spółdzielnia "Niegocin". Budynek po pożarze był w tragicznym stanie technicznym, ściany szczytowe były przechylone, belki stropowe nadpalone, wszystko zostało odbudowane z najlepszych materiałów, pod nadzorem konserwatora zabytków. Dużo pracy kosztowało zachowanie drzewa na ganku. Lipa nie wywróciła się, ganek został zabezpieczony i drzewo dalej rośnie.

Z inicjatywą powstania GAC-u i przeznaczeniu starej kamieniczki na jego siedzibę wystąpił Wojciech Karol Iwaszkiewicz - były burmistrz Giżycka. Obecna burmistrz Ewa Ostrowska zapewnia o dalszym rozwoju tego miejsca i jego istotnej roli dla mieszkańców Giżycka.

Gości przybyłych na otwarcie powitała dyrektorka MBP w Giżycku Danuta Treszczyńska, a wstęgę przecięli wspólnie burmistrz Ewa Ostrowska i były burmistrz Wojciech Karol Iwaszkiewicz.

- Bardzo dziękuję wszystkim uczestnikom spotkania, którzy tak licznie przybyli i usłyszałem od nich wiele dobrych słów - dodaje Jan Sekta i podkreśla, że obecne oblicze GAC-u i technicznie wysoki poziom funkcjonowania to zasługa zespołu Centrum Kompetencji Cyfrowych Uniwersytetu Warszawskiego w osobach Dominika Purchały, zastępcy dyrektora CKC UW, Ewy Serafin-Prusator, Anety Wysztygiel, Wojciech Karpińskiego, Macieja Tarkowskiego, Marcina Wilkowskiego.

Z siedzibą GAC-u sąsiaduje piekarnia "Szabelski" i dzięki współpracy z jej właścicielem Markiem Szabelskim na gości otwarcia czekała kulinarna niespodzianka w postaci kringli (ciasto w formie obrzanka). Upiekła je właśnie firma "Szabelski" według receptury otrzymanej od rodziny Schumacher, potomków Otto Regelskiego, przedwojennego lokatora tej kamnieniczki. Do każdego ciastka przyczepiona była karteczka z przepisem, więc można próbować w domu już samodzielnie odtworzyć ten smakołyk.
KT