Łzą, radością zapisane… Młodzieży przekazane
2024-05-22 05:00:52(ost. akt: 2024-05-22 05:16:11)
Jak trafić teraz do młodego pokolenia? Jak ciekawie i „fajnie” uczyć języka polskiego lub zainteresować poezją? W dzisiejszych czasach wydaje się to prawie niemożliwe. A jednak… — o niezwykłym spotkaniu seniorki-poetki ze szkolną młodzieżą opowiada Agnieszka Chaberska, wicedyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Orzyszu.
Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa to bardzo ciekawa i wartościowa inicjatywa MEiN. Kolejny raz składałam wniosek w ramach tego programu i po wcześniejszym „nieprzejściu” wniosku byłam sceptycznie nastawiona do możliwości uzyskania dofinansowania. Nowe wytyczne do wniosku były bardzo konkretne, m.in. warunkiem pozytywnego rozpatrzenia wniosku było zorganizowanie spotkania z poetą/poetką.
I dobrze. Ucieszyłam się, że mieszkam w Orzyszu, że słyszałam i czytałam już wcześniej wiersze Zofii Zecer–Ciszewskiej. Mało tego. Jej poezja stała się obecna w naszym przedszkolu za sprawą publikacji pani Zofii pt. „Pogwarki dziadka Otto”. Trochę czasu mi zajęło nawiązanie kontaktu z seniorką, którą wcześniej widywałam na ulicach Orzysza, ale uzyskałam od niej zapewnienie, że spotka się z młodzieżą w naszej szkole.
W ten sposób uczniowie klasy VII wzięli udział w wyjątkowym spotkaniu z panią Zofią, wcześniejszą nauczycielką, dyrektorką szkoły podstawowej, radną, harcerką, autorką słów do hymnu szkoły „Pieśń o Majorze Sucharskim” a obecnie spełnioną emerytką, osobą publikującą swoje wiersze pod pseudonimem „Aryska” i nie tylko (Arys – to dawna nazwa Orzysza).
Początek spotkania pokazywał, że pani Zofia jest spięta, jakby bała się, że nie podoła sytuacji. Przedstawiłam ją młodzieży. Uczniowie uważnie jej słuchali, gdyż opowieść o sobie rozpoczęła od wskazywania i wspominania miejsc, gdzie pracowała i mieszkała.
Z każdą chwilą rozmowa stawała się coraz bardziej naturalna. Padały ciekawe pytania: ile wierszy pani stworzyła?, jak rodzą się ich tytuły?, jak powstają pomysły na wiersze?, od kiedy pani tworzy? Pani Zofia dokładnie odpowiadała na pytania.
Okazało się, że zaczęła tworzyć w wieku około 14 lat, w roku 1962, kiedy w szkole zaproponowano uczniom napisanie wierszyków z okazji Dnia Edukacji Narodowej. Pani Zosia wygrała ten konkurs i dostała wtedy w prezencie DŁUGOPIS. Tak, po prostu długopis, ale w tamtych czasach wyjątkowy. Zdziwiło to i jednocześnie trochę rozbawiło uczniów.
Pani Zofia pisała wiersze z różnych powodów i pod wpływem różnych czynników lub okoliczności. Ich tematyka jest również bardzo różnorodna. Są wśród nich wiersze poświęcone mazurskim krajobrazom, Orzyszowi, uczuciom, ludziom. Niektóre bawią, inne wywołują łzę w oku, są nostalgiczne.
Warsztat pracy pani Zofii zachwyca. Bardzo często zapisuje pomysły na wiersze na tzw. sklerotkach, aby później powstałe pomysły rozwijać. Zapisane wiersze poprawia wielokrotnie i dąży w tym do perfekcji. Zachwycił uczniów wielki porządek w wierszach pani Zosi. Wydrukowane, znajdują się w teczkach – segregatorach, ułożone alfabetycznie w zależności od kręgu tematycznego, którego dotyczą (a jest ich ponad 400). Mnie też to zachwyciło.
Ciekawie się też słuchało głosowej interpretacji wierszy pani Zofii. Było w niej czuć przejęcie, doskonałe wczucie się w temat, głębię interpretacji.
Czas spotkania upływał bardzo szybko, za szybko. I można by pomyśleć, że uczniom będzie zależało tylko na doczekaniu dzwonka oznajmiającego przerwę, ale nie. Dzwonek zadzwonił i nikt nie wstał z miejsca. Mało tego. Gdy już zakończono spotkanie, do pani Zosi podeszło kilkoro uczniów, którzy poprosili ją, aby ponownie ich odwiedziła.
Powiedzieli, że na początku sami również byli trochę stremowani spotkaniem. Chętnie zadadzą naszemu gościowi jeszcze kolejne pytania. Byłam zaskoczona i jednocześnie bardzo zadowolona. Obawiałam się, że spotkanie potraktują jak zwyczajną lekcję, która po prostu się odbyła. Tu stało się inaczej.
Zyskałam wiarę w młodych ludzi. Zdobyłam przeświadczenie, że warto młodym ludziom oferować żywy kontakt z poezją. Ucieszył mnie fakt, że mamy tu panią Zosię, która jest dowodem tego, że poeci mogą być gdzieś blisko nas, że takich ludzi nie ogląda się tylko na zdjęciach w podręcznikach do języka polskiego. Możemy ich spotkać na ulicy czy w sklepie. Ważne, żebyśmy poszukiwali ich w swojej okolicy i dawali im możliwość kontaktu z młodym człowiekiem. Bo warto.
To takie moje refleksje. A wszystko to za sprawą Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa i kobiety, która poświęciła swój czas i spotkała się z młodymi ludźmi. W głowie cały czas rodziło mi się pytanie, jak pani Zofia ocenia spotkanie z młodzieżą. Zapytałam ją o to i poprosiłam o kilka zdań podsumowania. Ponieważ to dusza artystyczna, najpierw przekazała mi cały esej powstały z inspiracji tego spotkania z młodzieżą, a później zmieniła decyzję i przyniosła kilka swoich myśli po spotkaniu przelanych na papier. Oto one:
,,Pierwszy lokalnej poezji dotyk czuły”
Poniedziałek. Dobiega południe. Rozpoczyna się spotkanie z poezją. Na początek wprowadzenie Pani dyrektor Agnieszki Chaberskiej no i mój czas. Jestem spięta. Młodzi ludzie. Siódmoklasiści. Nie wiem, jak zareagują. Poezja i piękna, i wzniosła, lecz wymagająca. Ani oczywista, ani łatwa w odbiorze. Kto lubi, ten zrozumie, a zrozumie ten, kto polubi. Czytam pierwszy tekst, drugi … budzi się zainteresowanie. Są pytania. Wiele pytań, a wszystkie w punkt. Już wiem. Jestem dokładnie tu, gdzie być powinnam, gdzie być trzeba, gdzie budzi się miłość do słowa pisanego.
Wspaniała młodzież. Wspaniałe spotkanie, a o wartości i potrzebie tego rodzaju projektów zaświadcza fakt, iż w własnej woli uczniowie poprosili o kolejne chwile z poezją. Magia książki, magia słowa pisanego zadziałała. Samo dobro płynie z tego rodzaju przedsięwzięć, które nie tylko ubogacają osobowość, ale też poszerzają wiedzę i spojrzenie na najbliższe środowisko, na otaczającą rzeczywistość. Wielkie brawa pomysłodawcom programu.
Zofia Zecer – Ciszewska
Poniedziałek. Dobiega południe. Rozpoczyna się spotkanie z poezją. Na początek wprowadzenie Pani dyrektor Agnieszki Chaberskiej no i mój czas. Jestem spięta. Młodzi ludzie. Siódmoklasiści. Nie wiem, jak zareagują. Poezja i piękna, i wzniosła, lecz wymagająca. Ani oczywista, ani łatwa w odbiorze. Kto lubi, ten zrozumie, a zrozumie ten, kto polubi. Czytam pierwszy tekst, drugi … budzi się zainteresowanie. Są pytania. Wiele pytań, a wszystkie w punkt. Już wiem. Jestem dokładnie tu, gdzie być powinnam, gdzie być trzeba, gdzie budzi się miłość do słowa pisanego.
Wspaniała młodzież. Wspaniałe spotkanie, a o wartości i potrzebie tego rodzaju projektów zaświadcza fakt, iż w własnej woli uczniowie poprosili o kolejne chwile z poezją. Magia książki, magia słowa pisanego zadziałała. Samo dobro płynie z tego rodzaju przedsięwzięć, które nie tylko ubogacają osobowość, ale też poszerzają wiedzę i spojrzenie na najbliższe środowisko, na otaczającą rzeczywistość. Wielkie brawa pomysłodawcom programu.
Zofia Zecer – Ciszewska
I jak tu nie być zadowolonym z podjętego wysiłku mającego na celu zorganizowanie spotkania z poetką? Czas pokazał, że wszyscy są zadowoleni: młodzi ludzie uczestniczący w spotkaniu, seniorka z talentem do pisania wierszy, polonistka uczestnicząca w wydarzeniu, no i ja. Natchnęło mnie to myślą, że to nie ostatnie spotkanie z poezją. Będę poszukiwać talentów w tej dziedzinie w mojej okolicy i przedstawiać je młodzieży.
Agnieszka Chaberska
wicedyrektor
Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Orzyszu
Agnieszka Chaberska
wicedyrektor
Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Orzyszu
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez