Gen. Drewniak: Rosjanie sprawdzają nasz system obrony

2024-08-28 10:25:28(ost. akt: 2024-08-28 10:31:01)

Autor zdjęcia: PAP/Jakub Kaczmarczyk

Gen. Tomasz Drewniak skomentował w Radiu RMF24 incydent z rosyjskim obiektem, który naruszył polską przestrzeń powietrzną. Według niego, Rosjanie używają takich incydentów do testowania reakcji systemów alarmowych i zbierania cennych informacji na temat obronności. Najprawdopodobniej chodziło o irański dron Shahed, często używany przez Rosjan. Drewniak podkreślił, że takie działania pomagają w planowaniu przyszłych operacji.
Obiekt, który w poniedziałek rano naruszył polską przestrzeń powietrzną, jest poszukiwany w gminie Tyszowce na Lubelszczyźnie. Gen. Tomasz Drewniak w Radiu RMF24 zaznaczył, że obiekt nie musiał lądować w miejscu, gdzie zniknął z radarów, ponieważ radary mają swoje ograniczenia fizyczne. Drewniak ocenił, że odnalezienie obiektu to tylko kwestia czasu, a obecnie stosuje się techniki poszukiwań w coraz szerszym zakresie. Wojsko już wcześniej sugerowało, że mogło to być irański dron Shahed. Gen. Drewniak dodał, że jeśli dron wrócił na teren Ukrainy, mogło to być celowe działanie Rosjan, mające na celu zarówno atak na Ukrainę, jak i testowanie polskiego systemu obronnego. Prawdziwość tej hipotezy będzie potwierdzona, jeśli szczątki drona nie zostaną odnalezione.

Gość Radia RMF24 zauważył, że wysyłając drona nad Polskę, Rosjanie mogą zdobyć cenne informacje dotyczące naszego systemu obronnego. Gen. Drewniak wyjaśnił, że mogą obserwować, jak działa łańcuch dowodzenia, jak szybko reagujemy na sygnały rozpoznawcze, oraz czas potrzebny na podjęcie decyzji i start samolotu. Te informacje są istotne z punktu widzenia wojskowego.

Tomasz Terlikowski zapytał, czy operator drona mógł nagle zmienić jego trasę. Gen. Drewniak odpowiedział, że w przypadku dronów Shahed nie ma takiej możliwości. Tego typu dron ma zaprogramowaną trasę, którą można modyfikować jedynie w zakresie omijania przeszkód, ale nie można nim sterować w czasie rzeczywistym. Drugi wariant to możliwość, że dron zszedł niżej, zmienił trasę, lub skończyło mu się paliwo i wylądował tam, gdzie zaprogramowano.

W rozmowie pojawiło się pytanie, czy dron mógł zostać zestrzelony. Gen. Drewniak wyjaśnił, że decyzja o zestrzeleniu wymaga identyfikacji wzrokowej przez pilota myśliwca, który ocenia zagrożenie i przekazuje informacje przez radio. Decyzja jest podejmowana, gdy obiekt stanowi realne zagrożenie dla ważnych elementów infrastruktury. W omawianym przypadku dron przemieszczał się nad rzadko zabudowanymi terenami, więc nie było takiego zagrożenia. Gen. Drewniak zauważył, że zestrzelenie drona mogłoby wywołać niebezpieczny pożar, zwłaszcza w obliczu obecnych suszy.


Źródło: RMF FM