Bp Długosz do Bodnara: "Kajdanki u mordercy dziecka raziły, a u księdza nie?"

2024-09-12 11:22:48(ost. akt: 2024-09-12 11:34:18)

Autor zdjęcia: zrzut ekranu/ youtube

„W piątek zobaczyliśmy po raz pierwszy od zatrzymania ks. Michała Olszewskiego. przygnębiający był to widok. Ksiądz cieniem jest dawnego siebie” - powiedział podczas Apelu Jasnogórskiego bp Antoni Długosz.
Potwornie wychudzony, blady, wycieńczony jakby przeszedł jakąś chorobę. Skuty w zespolone kajdanki, przewożony był jak najgorszy przestępca. Poruszony tłumem ludzi dobrej woli, którzy rzucali pod jego nogi kwiaty, błogosławił zebranym z uśmiechem — relacjonował hierarcha.

Ksiądz miał złożyć zeznania dotyczące tortur, jakich miał doświadczyć w areszcie, które jego adwokaci nazwali „60 godzin piekła”. Choć nie jest to standardem, sprawę utajniono. Choć odrzucono wszelkie prośby o jego widzenia z rodziną, ale też ze swoimi zakonnymi przełożonymi, prowincjał sercanów czekał pod salą rozpraw, by tylko pobłogosławić wychodzącego ks. Michała — mówił duchowny.

Wspomnę tylko, że tak samo odmawia się kontaktu z najbliższymi dwóm innym urzędniczkom - p. Karoliny i p. Urszuli, tej spotkania z synem — dodał.


Apel do Bodnara


Bp Antoni Długosz zwrócił się w tej sprawie do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara.

Panie Ministrze, dlaczego gdy jeszcze niedawno jako Rzecznik Praw Obywatelskich stawał pan publicznie w obronie zabójcy 10-letniej dziewczynki (…) dlaczego teraz pan milczy? Dlaczego raziły pana kajdanki u mordercy dziecka, a nie rażą u aresztowanego księdza? — zapytał hierarcha.

Bp Antoni Długosz przypomniał o zasadzie domniemania niewinności, która dotyczy również ks. Olszewskiego.

Dlaczego zatem jest tak traktowany? Dlaczego rosyjskiemu szpiegowi pozwala się przeczytać swoje akta i z taką wiedzą pojechać do Putina (…), a dlaczego ks. Olszewskiego to nie dotyczy? I nie przesądzam tu jego wina. To sprawa sądu. Ale próbowałem dowiedzieć się, co złego zrobił ks. Olszewski, którego aresztowano w warunkach fundowanym największym przestępcom i okazuje się, że nie zarzuca mu się, że zdefraudował przyznane środki albo coś ukradł. Ośrodek dla ofiar przestępstw wybudował. Zdaniem śledczych jego fundacja nie powinna starać się o pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości. Postawiono mu więc zarzut przekroczenia uprawnień urzędniczych, choć on urzędnikiem nie był i staje się celem walki politycznej — podkreślił duchowny.


Oryginalnie artykuł ukazał się na portalu wPolityce.pl


bm