Zagrożenie powodziowe. Przedstawiciele państwa: jesteśmy przygotowani

2024-09-13 09:56:45(ost. akt: 2024-09-13 10:08:05)

Autor zdjęcia: X

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz zapewnił, że w związku z ryzykiem powodzi na południu oraz zachodzie Polski wszystkie służby oraz wojsko są w stanie pełnej gotowości. Zabezpieczono łodzie, amfibie i wszelki sprzęt potrzebny do natychmiastowej reakcji na zagrożenie. Na konferencji we Wrocławiu pojawił się również Donald Tusk.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej prognozuje w województwach dolnośląskim, opolskim, śląskim i małopolskim od czwartku do niedzieli sumę opadów sięgającą 150 litrów na metr kwadratowy, co może spowodować gwałtowne powodzie. W tych województwach obowiązuje ostrzeżenie przed intensywnymi opadami najwyższego - trzeciego stopnia. Największe opady deszczu prognozowane są w Kotlinie Kłodzkiej.

Szef MON zapewnił w piątek rano, że w związku z ryzykiem powodzi na południu oraz zachodzie Polski wszystkie służby oraz wojsko są w stanie pełnej gotowości. Jak przekazał we wpisie na platformie X, zabezpieczono łodzie, amfibie i wszelki sprzęt potrzebny do natychmiastowej reakcji na zagrożenie. "Jesteśmy w stałym kontakcie z samorządami i lokalnymi służbami" - dodał.

Według informacji udzielonych PAP w piątek rano przez dyżurnego Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratowniczej PSP we Wrocławiu, w ciągu ostatnie doby strażacy w związku z opadami deszczu interweniowali ponad 40 razy.

Utrzymujące się od czwartku opady deszczu spowodowały nieznacznie wezbranie wody w rzekach w regionie. W piątek rano na czterech wodowskazach przekroczone są stany ostrzegawcze, a na dziewięciu woda utrzymuje się w stanach wysokich – wynika z informacji publikowanych przez IMGW.

W przestrzeni publicznej zagrożenie na Dolnym Śląsku porównuje się do powodzi z 1997 r., nazywanej "powodzią tysiąclecia". Wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń pytany przez PAP o zasadność takich porównań powiedział, że wielkość opadów deszczu, która według prognoz w najbliższych trzech dniach spadnie na Dolnym Śląsku, jest porównywalna do poprzedzającej powódź z 1997 r. "Ale wówczas ten opad był w dużo krótszym okresie czasu, to była wówczas jedna doba – spadło 200-300 litrów na metr kwadratowy. W tej chwili mamy to rozłożone na tr
zy, cztery dni, a więc wydaje się, że zagrożenie jest dużo mniejsze" – powiedział wojewoda.

Premier Donald Tusk przybył w piątek rano do Wrocławia, aby wziąć udział w odprawie ze służbami w związku z zagrożeniem powodziowym.

Szef rządu poinformował, że odebrał w piątek rano meldunek wojewodów z województw najbardziej zagrożonych powodzią: małopolskiego, opolskiego, dolnośląskiego, lubuskiego i śląskiego.

"Jesteśmy bez porównania lepiej przygotowani, niż w poprzednich latach" - ocenił premier. Zapewnił o pełnej dyspozycji i gotowości do działania służb państwowych, Wojsk Obrony Terytorialnej, Wojska Polskiego, Straży Pożarnej, Policji, czy urzędników odpowiedzialnych za sytuacje nadzwyczajne.

Wyliczał, że w samej Małopolsce w magazynach przygotowane są 2 mln worków z piaskiem, a na Dolnym Śląsku - milion takich worków. Podkreślił też, że do działania zmobilizowane są "tysiące żołnierzy".

Szef rządu powiedział, że w obliczu obecnego zagrożenia pogodowego, nie będzie tak jak w przypadku powodzi w 2010 r., kiedy "weekend został w jakimś sensie trochę przespany".

"Wtedy w piątek żegnaliśmy się uspokojeni nie najgorszymi prognozami, a w poniedziałek już duża część kraju była pod wodą, więc dzisiaj na pewno nikt tego błędu nie popełni" - powiedział premier.

"Nie ma dzisiaj powodu do paniki, ale jest powód, żeby być w pełni zmobilizowanym, aby w tych miejscach, gdzie może wystąpić jakiś dramat, żeby wszyscy mogli liczyć na możliwie szybką i skuteczną pomoc" - zaznaczył Tusk.

Podkreślił, że są bardzo duże rezerwy w większości zbiorników retencyjnych. "Jeśli chodzi o tych najbliższych kilkadziesiąt godzin te zbiorniki nie będą wypełnione ani przepełnione. Z całą pewnością ta infrastruktura zda o wiele lepiej egzamin niż kiedykolwiek w przeszłości" - zapewnił premier.

Jednocześnie dodał, że został przygotowany sprzęt do "bezpośredniego działania", czyli mobilne pompy, za pomocą których można przetoczyć 2 tysiące ton wody na minutę w skali kraju.

PAP/ga