Amerykański sen, który stał się koszmarem: Exodus Nowojorczyków

2024-09-13 13:04:49(ost. akt: 2024-09-13 13:47:02)
Nowy Jork

Nowy Jork

Autor zdjęcia: Matteo Catanese on Unsplash

Rosnące czynsze, tłok, ograniczenia które zapamiętali z pandemii oraz nieustająca presja finansowa sprawiają, że dla wielu Amerykanów z metropolii ten sen zamienia się w desperacką próbę przetrwania... A co z Warszawiakami?
Kiedyś Nowy Jork był symbolem amerykańskiego snu – miejscem, gdzie każdy, kto miał ambicje i marzenia, mógł znaleźć dla siebie miejsce pod słońcem. Dziś jednak coraz więcej nowojorczyków zderza się z brutalną rzeczywistością wysokich kosztów życia, a miasto, które niegdyś było obietnicą sukcesu, staje się codziennym koszmarem. Rosnące czynsze, tłok, ograniczenia które zapamiętali z pandemii oraz nieustająca presja finansowa sprawiają, że dla wielu Amerykanów z metropolii ten sen zamienia się w desperacką próbę przetrwania...


Zderzenie z rzeczywistością


Chelsea Vaughn, 31-letnia modelka z Brooklynu, jest jednym z licznych przykładów tego zjawiska. Jak wielu młodych nowojorczyków, Chelsea w pewnym momencie musiała zmierzyć się z problemem, którego nie mogła już dłużej ignorować – gwałtownie rosnące koszty życia w mieście. Wynajem mieszkania na Brooklynie, nawet w mniej modnych częściach, stawał się zbyt dużym obciążeniem finansowym. W poszukiwaniu nowego miejsca do życia przeczesywała rynek nieruchomości, jednak szybko uświadomiła sobie, że odpowiedź nie leży już w granicach miasta. Manhattan, Queens, Bronx – wszystko wydawało się poza zasięgiem.

To nie jest tylko problem jednostek. Jak pokazują statystyki firm przeprowadzkowych, exodus mieszkańców Nowego Jorku nasilił się szczególnie po pandemii COVID-19, która uderzyła nie tylko w zdrowie, ale i w gospodarki największych miast na świecie. Kiedy nowojorska gospodarka zaczęła się ponownie otwierać w połowie 2020 roku, rozpoczęła się prawdziwa fala przeprowadzek. Dla wielu rodzin codzienność w nowojorskim apartamencie, który w czasach kwarantanny stał się ciasną pułapką, była nie do zniesienia.

Masowa emigracja – szansa czy konieczność?


Firma Elite Moving & Storing, jedna z największych w mieście, zauważyła gwałtowny wzrost liczby zamówień. "Ludzie masowo uciekają z miasta" – stwierdził Moon Salahie, właściciel firmy, w rozmowie z lokalną prasą. Według niego, głównym kierunkiem tych przeprowadzek są przedmieścia, do których przenoszą się głównie rodziny z dziećmi. Dla wielu rodziców, takich jak 40-letnia matka dwojga dzieci, wybór między dusznym apartamentem w centrum a przestronnym domem na przedmieściach był oczywisty. „To był koszmar” – mówiła o swoich doświadczeniach z pandemii, która zmusiła ją do pracy z domu w nieprzystosowanym do tego mieszkaniu na Manhattanie. Ostatecznie przeniosła się do domu w Scarsdale, gdzie mogła w końcu odetchnąć, mając do dyspozycji własne biuro i przestronny ogród.

Podobnych historii jest coraz więcej. Mark Ehrhardt, właściciel firmy Movers, Not Shakers!, zauważył, że młodzi nowojorczycy – ci, którzy jeszcze kilka lat temu stanowili trzon miasta, żyjąc w kawalerkach lub małych jednosypialniowych mieszkaniach – wyjeżdżają z miasta masowo. „Kawalerki i mieszkania jednosypialniowe opróżniają się jak szalone” – komentował Ehrhardt, dodając, że wątpi, czy ci młodzi ludzie kiedykolwiek zdecydują się na powrót do miasta.

Amerykański sen na przedmieściach


Co ciekawe, migracja nowojorczyków nie kończy się na najbliższych przedmieściach. Według firmy FlatRate Movers, coraz więcej osób przenosi się znacznie dalej, do Connecticut, New Jersey czy północnych stanów. Ten nowy trend pokazuje, że dla wielu Amerykanów, marzenie o życiu w wielkim mieście, które kiedyś kojarzyło się z prestiżem, teraz ustępuje pragnieniu spokoju i przestrzeni.

W Connecticut, gdzie ceny nieruchomości są znacznie niższe niż w Nowym Jorku, pośrednicy nieruchomości odnotowali wzrost liczby kupujących z Manhattanu. Ludzie, którzy jeszcze niedawno płacili ogromne sumy za małe mieszkania w centrum, teraz za te same pieniądze mogą nabyć przestronne domy z ogrodami. Zjawisko to nie ogranicza się jednak tylko do osób, które dopiero teraz decydują się na zmianę. Wielu nowojorczyków, którzy od lat posiadali wakacyjne domy w Connecticut czy nad Oceanem Atlantyckim, przekształca je teraz w swoje stałe miejsca zamieszkania.

Niepewna przyszłość miasta


Wielu zastanawia się, co będzie dalej. Czy miasto zdoła odzyskać dawny blask i przyciągnąć tych, którzy go opuścili? Czy może koszty życia i nowe priorytety – takie jak praca zdalna, przestrzeń i bezpieczeństwo – na stałe zmienią sposób, w jaki Amerykanie postrzegają życie w wielkim mieście?

Nowy Jork, który kiedyś był miejscem, gdzie spełniały się marzenia, teraz dla wielu stał się wspomnieniem. Amerykański sen, choć wciąż obecny w świadomości, dla licznych mieszkańców tego miasta przybrał inną formę. Nowojorczycy, którzy jeszcze kilka lat temu marzyli o podboju Manhattanu, teraz realizują swoje marzenia w zupełnie innych częściach kraju – na przedmieściach, w domach z ogrodem, gdzie wolność i przestrzeń stały się nowym symbolem sukcesu.

Exodus trwa, a pytanie, co będzie dalej z sercem amerykańskiego snu, pozostaje otwarte.

Warszawa jak Nowy Jork: nowa fala wyprowadzek na przedmieścia


Podobnie jak Nowy Jork, Warszawa również zaczyna doświadczać fali wyprowadzek na przedmieścia i do spokojniejszych regionów Mazowsza. Mieszkańcy stolicy coraz częściej odkrywają uroki życia poza miastem, gdzie można odetchnąć od zgiełku, zyskać więcej przestrzeni i cieszyć się spokojniejszym tempem życia. Zaskakująco, czas dojazdu do Warszawy z wielu okolicznych miejscowości często nie różni się od tego, ile zajmuje stanie w miejskich korkach. Dodatkowo, praca zdalna i nowoczesne technologie dają dziś możliwość wyboru bardziej komfortowego miejsca do życia. Czy Warszawa powtórzy historię Nowego Jorku? Jak śpiewa Dawid Podsiadło: "Z małego miasta wielkie sny gromadzą się na twoich ulicach, Pamiętam, bardzo chciałem tu być. Na pewno dużo bardziej niż dzisiaj". Dla wielu, marzenia o miejskim życiu tracą blask.


źródło: businessinsider.com.pl, forsal.pl

bm