Rząd chce ponownie zamrozić ceny energii

2024-10-22 23:50:31(ost. akt: 2024-10-22 23:55:47)

Autor zdjęcia: PAP/Piotr Nowak

Przedłużenie zamrożenia cen energii na przyszły rok to koszt ok. 4,4 mld zł; przedłużenie bonu energetycznego na 2025 r. to kolejny ok. 1 mld zł - poinformowała we wtorek minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska.
"Czeka nas jeszcze dyskusja na Komitecie Ekonomicznym Rady Ministrów i czekam na ostateczny budżet programu osłon, bo że jakieś osłony na ceny energii elektrycznej będą, to wiemy na 100 proc. (...) My mamy wszystko policzone i powiem tak: 4 mld 400 mln zł według naszych szacunków kosztuje przedłużenie ceny maksymalnej (...) w roku przyszłym. "Bon energetyczny w tej chwili wypłacany już obywatelom (...) jego koszt to jest ok. 1 mld zł" - mówiła we wtorek w TOK FM minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska. "Wiem, że minister finansów mówił, że będzie szukał dodatkowych środków i wtedy na Komitecie Ekonomicznym (...) zobaczymy, ile mamy, co możemy za te pieniądze zrobić" - dodała.

Pytana, czy trudno będzie rządowi zlikwidować osłony energetyczne w połowie przyszłego roku, szefowa MKiŚ zapewniła, że "nikt nie ma takich planów". "Premier chce przedłużyć osłony energetyczne, liderzy partyjni również deklarowali poparcie dla tego rozwiązania. Tym bardziej, że - jak widzimy - ono waży już w budżecie zdecydowanie mniej niż kiedyś. Ja przypomnę: na starcie, kiedy mieliśmy nadmiarowe zyski spółek energetycznych, te rozwiązania kosztowały 30 mld rocznie. Dzisiaj mówimy o 5 mld. Natomiast celem jest oczywiście wyjście z nich (...), ale też przy zejściu z kosztów generowanych przez rachunki za energię elektryczną i energię cieplną" - powiedziała minister.

Hennig-Kloska przypomniała, że bon energetyczny jest już wypłacany - wojewodowie w dwunastu województwach już przekazali środki do samorządów, a w czterech kolejnych zrobią to w tym tygodniu. Zaapelowała też do samorządów, aby wypłacały pieniądze z bonu energetycznego "bez zbędnej zwłoki". Dodała, że z bonu energetycznego skorzystało 2 mln 400 tys. gospodarstw domowych o niższych dochodach.

Pytana, dlaczego start systemu kaucyjnego w Polsce - zgodnie z zapowiedzią MKiŚ - ma zostać przesunięty o pół roku, Hennig-Kloska przekazała , że gospodarka nie jest gotowa na wprowadzenie go od początku 2025 r. "Wsłuchując się w głos przedsiębiorców, sklepów, operatorów, ale też producentów napojów w opakowaniach stwierdziliśmy, że te sześć miesięcy więcej na przygotowania sprawi, że ten system będzie lepiej przygotowany" - powiedziała.

Zgodnie z ustawą o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi, system kaucyjny w Polsce ma zacząć działać od początku 2025 r. Jego celem jest zmniejszenie ilości zmieszanych odpadów komunalnych odbieranych przez gminy i zwiększenie poziomu recyklingu. Duże sklepy, o powierzchni powyżej 200 m kw., będą musiały odbierać puste opakowania i oddawać kaucję. Natomiast mniejsze sklepy będą pobierać kaucję, ale przystąpienie do systemu odbioru opakowań będzie w ich przypadku dobrowolne.

Nieodebrana kaucja zostanie przeznaczona na finansowanie systemu kaucyjnego. Kaucja ma zachęcić do zwrotu opakowań i zwiększyć ilość ponownie wykorzystanych i przetwarzanych surowców służących do wytworzenia opakowań. System ma objąć trzy rodzaje opakowań: butelki plastikowe do 3 litrów, szklane butelki wielorazowego użytku do 1,5 litra oraz metalowe puszki do 1 litra.

Minister przekazała też, że obecnie trwają prace nad mechanizm rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP). "(...) ostatnio wspólnie z departamentem omawialiśmy kierunki ostateczne i teraz zacznie się proces pisania ustawy. Myślę, że z początkiem nowego roku będziemy zabiegać o wpis do wykazu prac rządu" - zapowiedziała.

Rozszerzona odpowiedzialność producentów polega tym, że to wprowadzający na rynek produkty w opakowaniach ponoszą odpowiedzialność finansową, a także organizacyjną związaną ze zbiórką produktów w całym cyklu ich życia, także kiedy stają się odpadami.

(PAP)