Rosyjskie wpływy w Polsce. Macierewicz odpowiada na zarzuty
2024-10-31 07:48:38(ost. akt: 2024-10-31 07:49:36)
"Niczego się nie boję" - stwierdził Antoni Macierewicz, komentując możliwe odebranie mu immunitetu przez sejmową większość po ujawnieniu częściowego raportu na temat rosyjskich wpływów. Komisja oskarżyła go o zdradę dyplomatyczną, jednak Macierewicz uważa, że to nie on, lecz premier Donald Tusk broni współpracowników Rosji.
Dziennikarze zapytali Antoniego Macierewicza o zarzuty dotyczące zdrady dyplomatycznej, odpowiedział: — Zdrada dyplomatyczna polegała na tym, że dzięki mojej polityce jako szefa MON zawarliśmy sojusz ze Stanami Zjednoczonymi po raz pierwszy w historii Polski, gwarantujący obecność żołnierzy amerykańskich na terytorium RP —. mówił.
Były minister ocenił, że mamy do czynienia wyłącznie z "propagandą". Dalej skomentował: "Drugim 'skandalem', jaki wówczas zrobiłem, jest zwiększenie wojska z niecałych 90 tys. do 125 tys. To rzeczywiście skandaliczna sprawa. Przecież doszło też do tego, że założyłem Wojsko Obrony Terytorialnej. To skandal, to straszne, to przestępstwo".
Na pytanie, czy obawia się odebrania mu immunitetu, wiceprezes PiS odparł”
— Niczego się nie boję — i oskarżył również Donalda Tuska, iż od czerwca 1992 roku, po odwołaniu rządu Jana Olszewskiego, wciąż broni współpracowników Rosji.
Macierewicz skomentował także ubiegłotygodniowe wypowiedzi wiceszefa MON, Cezarego Tomczyka, który mówił, że funkcjonowanie podkomisji smoleńskiej kosztowało 81,5 mln zł, z czego około 1 mln zł wydano na ochronę Macierewicza. Polityk PiS uznał te słowa za "kłamstwo i oszustwo", wskazując, że to Żandarmeria Wojskowa pokrywała koszty jego ochrony po groźbach, jakie usłyszał w mediach.
— Rzeczywiście wtedy przeznaczono mi ochronę Żandarmerii. Podkomisja pół złotych nie płaciła — zaznaczył. Dodał również, że nie pobierał żadnych pieniędzy z podkomisji, podkreślając: — Nie miałem żadnej umowy i nie dążyłem do otrzymania żadnych pieniędzy bez względu na to, ile godzin pracowałem w podkomisji.
W środę generał Jarosław Stróżyk zaprezentował częściowy raport komisji badającej rosyjskie wpływy w Polsce.
— Muszę się podzielić jednym smutnym elementem z dotychczasowych prac. Pewne dokumenty są ukrywane. Podczas służbowego spotkania w lipcu zostałem zachęcony przez bardzo wysokiego szczebla urzędnika prezydenta o skierowanie pisma z komisji do pana prezydenta, bo „pan prezydent chętnie podzieli się informacjami o zaniechaniach modernizacyjnych w MON przez pana ministra Macierewicza” — powiedział Stróżyk. — Mimo zapewnień nie dostałem żadnej odpowiedzi (...) Część administracji prezydenta ukrywa prawdę i dokumenty dotyczące działalności byłego szefa MON.
Generał ujawnił również kulisy rezygnacji z programu "Karkonosze", który zakładał stacjonowanie samolotów-tankowców. Wskutek decyzji Antoniego Macierewicza, maszyny te obecnie znajdują się w niemieckich hangarach.
raz/interia.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez