Pani Nadieżda z "Solidarności" kontra "swoi" [FELIETON]
2024-11-05 20:20:00(ost. akt: 2024-11-05 20:29:22)
W wiosce pod Hajnówką, zmarła niedawno moja znajoma, emerytowana nauczycielka, pani Nadieżda. Pani Nadia opowiadała mi różne historie z dziejów Podlasia. Opowiedziała mi także o wydarzeniach z czasów "pierwszej Solidarności", zarówno tych miłych, jak i tych bardzo traumatycznych.
Sierpień 1980 przyniósł Polakom czas nadziei. Tak odbierali to także ludzie na Podlasiu, również niektórzy prawosławni, jak Pani Nadia. Wkrótce jednak prawosławni zaczęli mieć obawy, prawdopodobnie podsycane przez służby PRL. Próbowano wprowadzić atmosferę zagrożenia.
W tamtych czasach mieszkań nie kupowało się na wolnym rynku, ale czekało się na przydział. W Siemiatyczach, w jednym z oddanych do użytku bloków, przydziały dostali sami prawosławni. Ktoś kto nie mógł się doczekać mieszkania, złośliwie namalował na bloku prawosławny krzyż. Zaczęła się szeptana propaganda. Z jednej strony mówiąca, że prawosławni wszystko opanowali i przydzielają tylko swoim. Z drugiej straszono, że Polacy-katolicy oznaczają prawosławne domy, co miało doprowadzić do różnych strasznych rzeczy. Na szczęście żadnych poważnych incydentów nie było. Niektórzy jednak do dzisiaj opowiadają o rzekomych zajściach, często wyolbrzymiając fakty.
Wszak były osoby, jak Pani Nadia, które prześladowano za zapisanie się do Solidarności. I to właśnie przez "swoich", także tych najbliższych. Władze krzywo patrzyły na zapisujących się do Związku. Niestety udało się też nastawić negatywnie znaczną część prawosławnej społeczności. Jednak nikt specjalnie nie dokuczał członkom nowego, niezależnego związku. Z pewnymi wyjątkami... Jeśli ktoś nazywał się Nadieżda, wyznawał prawosławie, był nauczycielką i żoną dyrektora szkoły, skazany był na szykany wśród swoich. Do szykan włączono męża Pani Nadii, który próbował wyperswadować jej podjętą decyzję. Kiedy upierała się przy swoim, udał się do teściów, by także ich wciągnąć do "akcji". Na szczęście ci stwierdzili, że wychowali ją na wolnego człowieka i ingerować w jej wybór nie będą. Pani Nadia pozostała członkiem Solidarności, ale jej małżeństwo nie przetrwało tej próby.
Klaudiusz Wesołek
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez