Media w Niemczech krytykują Olafa Scholza. Chodzi o Ukrainę
2024-11-24 09:27:16(ost. akt: 2024-11-24 09:30:24)
Od początku ciągle słyszymy o opieszałych lub odmownych działaniach Niemiec wobec Ukrainy. Prezydent Zelenski prawie zawierzył Niemcom los swojego kraju. Przyczynił się do popsucia stosunków z Polską na rzecz Niemiec. Teraz w decydujących chwilach Niemcy znowu odmówili wsparcia Ukrainie. I ta cała "zabawa" ma tytuł "Never ending story".
A przecież można było wybudować nową lub zwiększyć moce produkcyjne zakładów Mesko, które mogło produkować amunicję i rakiety na potrzeby Ukrainy. Dziwna wojna wyniszczająca naród ukraiński, gospodarkę Europy i zasoby Ameryki. Tylko Chiny na tym zyskują wzmacniając się w tym czasie gospodarczo i militarnie.
Czy takie prowadzenie dalsze tej wojny ma sens? Albo wzmocnijmy Ukrainę żeby odepchnęła Rosję ze swego terytorium lub zadała im takie straty, że wojna stanie się dla Rosjan nieopłacalną politycznie i gospodarczo, i wtedy możliwy jest jakiś rozejm dla obu stron. Albo teraz przerwijmy wszystko, bo w takiej sytuacji jak teraz Rosja tylko zyskuje przewagę i będzie stawiać warunki upokarzające dla Ukrainy w negocjacjach, które chce podjąć prezydent Donald Trump. Miejmy nadzieję że się mu uda, bo za chwilę naród ukraiński zostanie w liczbie nie pozwalającej na przeciwstawienie się Rosji i wtedy kanclerz Olaf Scholz przypomni sobie pewnie o Polakach.
Obecnie kanclerz Olaf Scholz, który będzie walczył o reelekcję, wciąż odmawia przekazania walczącym Ukraińcom pocisków dalekiego zasięgu. Takie stanowisko ma zwiększyć szanse wyborcze Socjaldemokratycznej Partii Niemiec w zbliżających się wyborach. Jednak to złe wiadomości dla Ukrainy, która szczególnie potrzebuje teraz takiego uzbrojenia.
Decyzja szefa niemieckiego rządu nie jest dobrze oceniana za naszą zachodnią granicą. W komentarzu, który ukazał się w najnowszym numerze tygodnika "Der Spigel" Ann-Dorit Boy krytycznym okiem spojrzała na postępowanie władz swojego kraju. "Ukraina może stać się ofiarą kampanii przed wyborami parlamentarnymi w Niemczech w sytuacji, gdy potrzebuje bardziej niż kiedykolwiek wcześniej wsparcia Niemiec i Europy" - napisała publicystka. Wskazała też między innymi na fakt, że minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow w trakcie niedawnego szczytu G20, który miał miejsce w Brazylii, wyraził słowa uznania dla Olafa Scholza za jego stanowisko w sprawie pocisków Taurus i tę decyzję niemieckiego kanclerza nazwał "odpowiedzialną" i "pryncypialną".
Niemiecka publicystka nie ma wątpliwości, że niemieckie władze powinny pomóc Ukraińcom. "Nadchodzący rok może okazać się decydujący dla przebiegu wojny. Ukraina potrzebuje wsparcia ze strony Niemiec i innych krajów NATO. Nie wiadomo, jakie następstwa dla Ukrainy będzie miała prezydencja Donalda Trumpa. Dlatego powinniśmy wzmocnić Ukrainę przed zmianą władzy w Waszyngtonie" - napisała. "Decyzja Scholza, aby prowadzić walkę wyborczą kosztem Ukrainy, stanowi duże rozczarowanie" - podkreśliła autorka komentarza, która oceniła również, że niedawna rozmowa telefoniczna kanclerza z Władimirem Putinem była jedynie sukcesem propagandowym prezydenta Rosji.
Ann-Dorit Boy nie ma wątpliwości, do czego w dalekiej przyszłości może doprowadzić obecne stanowisko Olafa Scholza. "Rzekomi zwolennicy pokoju uważają, że zwycięstwo (nad Ukrainą) zaspokoi apetyt Putina. To wielka pomyłka" - stwierdziła.
red./Der Spiegel
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez