WM.pl
9 maja 2025, Piątek
imieniny: Grzegorza, Karoliny, Karola
  • 9°C
    Olsztyn

  • Cywilizacja
  • Rodzina
  • Biznes i ekonomia
  • Moto
  • Redakcja poleca
  • Rolnicze abc
  • Moje Mazury
  • Poczta
    • Ogłoszenia
    • Anty-defamation
    • Kongres Przyszłości
    • Europe Direct
    • Plebiscyt Sportowy
    • Krasnal.info
    PODZIEL SIĘ

    Nie tylko Klenczon i Jurand

    2024-12-07 08:51:43(ost. akt: 2024-12-07 09:44:16)
    Wdzięczą się dwie dziewoje. Między nimi młodzian. — Pomaczaj me kuba — umizga się jedna. — A i me kubecku — domaga się druga. — Wybembnim selme za niasto — grozi z kolei dziewce z rozwianym włosem żołnierz z bębnem.

    Warto przeczytać

    • Porzucone jak śmieci – kocięta znalezione w PSZOK-u w Olsztynie
    • Przymrozki na Warmii i Mazurach. Czy to już początek Zimnej...
    • Próbował zabić maczetą?
    Szczytno statystycznie kojarzy się nam z Krzysztofem Klenczonem i sienkiewiczowskim Jurandem. Historykom z polskimi Mazurami, jak choćby rodziną Leyków. A mi dodatkowo z kaflami.
    W Szczytnie działa prężnie Muzeum Mazurskie w Szczytnie, które szczyci się największym zbiorem mazurskich kafli. To tam pomieszkuje na jednym z nich wspomniana w tytule Genowefa, ale nie jestem już pewien czy także wdzięczące się dziewoje i szaławiła z rozpuszczonymi włosami.
    Zachowane do naszych czasów kafle pochodzą szczątkowo z końca XVII wieku, w większości z pierwszej połowy wieku XIX. Ośrodki kaflarskie znajdowały się w Szczytnie i okolicach oraz w Nidzicy. Z ich wyrobnictwa słynęła tam rodzina Karpowiczów: Fryderyka Karpowicz i jego syn (już nie Karpowicz), ale Johann Karpowitz.


    Na tych kaflach znani i nieznani twórcy rozmieszczali rzeczy świętobliwe i frywolne, związane z codziennym życiem Mazurów. Choć nie tylko, bo zachowały się też kafle nawiązujące do wielkiej polityki.

    Jak choćby ten z dwoma postaciami w mundurach podpisany "Mamachi zgode robio (Monarchowie robią zgodę) nawiązujący do Kongresu Wiedeńskiego z 1815 roku. Na innym, z podpisem "Polak", przestawiono jeźdźca w skoku, strzelającego z pistoletu, a pod nim wijącą się rzekę. Co uważającym na lekcjach historii kojarzyć się musi z Poniatowski, który poniósł śmierć skacząc na koniu do Estery.
    Zdarzały się też kafle religijne, jak choćby poniższy z Mojżeszem (ale co takiego żółtego twórca nalepił mu nad czołem, to już nie wiem).


    Co ciekawe dominowały na nich te same kolory, co na bardziej znanej, ukraińskiej ceramice huculskiej. U Hucułów zielony, brązowy i żółty symbolizują ziemię, pokryte lasami i połoninami góry i słońce. U Mazurów zapewne to samo, tyle że bez gór i połonin. W dawnych czasach Huculi zdobili swoją ceramikę używając do tego krowiego rogu ze ściętym końcem w jakie wtykali gęsie pióro. Jak to było u Mazurów, tego nie wiem. Czasami zresztą trudno odróżnić kafle mazurskie od huculskich (jak ten poniżej).


    Mazurscy mistrzowie na kaflach przedstawiali głównie scenki rodzajowe związane z codziennym życiem. Częsty jest motyw żołnierza grającego na skrzypkach i tańczącej dziewczyny. Na jednym z kafli czytamy: "Gray Bracie Kamracie na marinie zyad kiełbasy w koninie". I co o tym powiecie? Mieliście kosmate myśli? Daremnie. Bo "marina" to w mazurskim instrument muzyczny basetla. A Konin to nie miasto, ale komin, bo Mazurzy wymawiali "m" przed "i" jak "n".


    Wiele postaci przedstawionych na kaflach nosi fantazyjne cylindry, zdarza się, że i kobiety. Cylinder, zapożyczony od mieszczan, pojawił się wśród Mazurów w latach 20. XIX wieku. Nie znalazłem informacji, jaką rolę, poza paradną, pełnił. Doczytałem się tego tylko w przypadku Warmiaków. — Faktycznie nakładano n a Warmii cylinder tylko na szczególne uroczystości. Młody pan z zamożniejszej rodziny przyjeżdżał na swój ślub w сylindrze, w cylindrach zjawiali się tak że zacniejsi goście weselni, w cylindrach odprowadzano nieboszczyka na cmentarz — wyjaśniał Wiktor Steffen w artykule "Odzież warmińska i jej nomenklatura". Co jednak miał na myśli twórca przedstawiając powyższą matronę w cylindrze, paradnej sukni i z grabiami? Wyśmiewał ówczesne feministki czy też miejskie pannice? (pani jest czarno-biała, bo to ilustracja zamieszczona w artykule opublikowanym w 1948 roku).



    — Po polsku myśleli i czuli owi mistrze...Pisali jak umieli, ale pisali po polsku — pisała w opublikowanym w 1951 roku artykule "Napisy polskie na kaflach mazurskich" Emilia Sukertowa-Biedrawina. To z niego zaczerpnąłem lwią część cytatów. — Okolicznościowe napisy polskie oraz kafle zanikają około 1870 r. czyli w okresie ostatecznego wyrugowania języka polskiego ze szkolnictwa na Mazurach, co się zbiega z okresem, kiedy po wojnie francusko-pruskiej Niemcy poczęli wprowadzać „kulturę" na Mazurach. Rodzime „staroświeckie" kafle mazurskie wyszły z mody — stwierdziła gorzko.


    A o co chodzi z tytułem? W Muzeum w Szczytnie można też obejrzeć kafel z 1833 roku. Przedstawia
    pokłon trzech króli z podpisem z jednym nie do końca czytelnym słowem: "Jedna piękna załosna (zazdrosna?) Genowefa". Co autor miał na myśli, trudno powiedzieć.


    Podobnie jak w przypadku tego podpisu na innym kaflu: "Jadzie Moskal z sucharami, Niemiec za nim z kartoflami".
    Czy to może mieć jakiś związek z wydarzeniami z 1796 roku, kiedy to Rosjanie oddali Prusakom Warszawę, a na tę okoliczność powstał taki to wierszyk:

    "Moskal wyszedł ze srebrem, sucharami,
    Prusak przyszedł głodny z kartoflami,
    Cesarz płacze, Francuz skacze,
    Polak stoi, wąsy stroi"

    Więcej krótkich historii z naszego regionu: HISTORIE KRÓTKIE I CIEKAWE

    Igor Hrywna
    fot. Łukasz Kulicki/Muzeum Warmii i Mazur

    Muzeum Mazurskie w Szczytnie
    ul. Sienkiewicza 1
    12-100 Szczytno
    Czynne wtorek-niedziela 10-17 (1 czerwca - 31 września, potem 9-16)

    Subskrybuj "Gazetę Olsztyńską" na Google News
    ZAMKNIJ
    Tagi:
    Szczytno muzuem Mazury
    Igor Hrywna
    więcej od tego autora

    PODZIEL SIĘ

    Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

    Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

    Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

    Zaloguj się lub wejdź przez FB

    1. Ryszard #3116433 | 31.178.*.* 8 gru 2024 19:32

      A to ciekawe, bo wszędzie w Pułtusku jest Klenczon i w domu urodzenia i pod pałacem pomnik

      odpowiedz na ten komentarz

    2. Nikodem. #3116431 | 91.94.*.* 8 gru 2024 13:15

      Szczytno to nie tylko Klenczon i Jurand ale i zabójca księdza.

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

    GazetaOlsztyńska.pl
    • Koronawirus
    • Wiadomości
    • Sport
    • Olsztyn
    • Plebiscyty
    • Ogłoszenia
    • Nieruchomości
    • Motoryzacja
    • Drobne
    • Praca
    • Patronaty
    • Reklama
    • Pracuj u nas
    • Kontakt
    ul. Tracka 5
    10-364 Olsztyn
    tel: 89 539-75-20
    internet@gazetaolsztynska.pl
    Biuro reklamy internetowej
    tel: 89 539-76-29,
    tel: 89 539-76-59
    reklama@wm.pl

    Bądź na bieżąco!

    Najświeższe informacje przygotowane przez Redakcję zawsze na Twojej skrzynce e-mail. Zapisz się dzisiaj.

    • Polityka Prywatności
    • Regulaminy
    • Kontakt
    2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B