Mazurski Park Narodowy: Tak czy nie?
2024-12-14 08:00:31(ost. akt: 2024-12-13 14:07:38)
Wiele wskazuje na to, że Warmia i Mazury jeszcze długo poczekają na swój park narodowy. Pomysł utworzenia Mazurskiego Parku Narodowego w miejsce Mazurskiego Parku Krajobrazowego nie podoba się samorządowcom bez względu na ich polityczne zapatrywania. Jest za to pomysł na inną lokalizację.
Koncepcja utworzenia Mazurskiego Parku Narodowego sięga lat 60. XX wieku, kiedy profesor Władysław Szafer zaproponował objęcie ochroną najcenniejszych obszarów Pojezierza Mazurskiego. Plan zakładał stworzenie parku z północno-zachodniej części Puszczy Piskiej wraz z rzeką Krutynią i Jeziorem Nidzkim. W efekcie od 1977 roku funkcjonuje Mazurski Park Krajobrazowy.
Pomysł utworzenia parku narodowego wrócił teraz pod auspicjami nowej minister klimatu i środowiska. Najwyraźniej jednak nie ma on poparcia samorządu województwa.
— Pomysł uważamy za mocno dyskusyjny. Z jednej strony park narodowy jest najwyższą formą ochrony unikatowych i cennych przyrodniczo terenów. Z drugiej wiąże się z bardzo dużymi obostrzeniami zarówno dla mieszkańców, jak i lokalnych samorządów oraz przedsiębiorców — przekazał nam Sebastian Woźniak, kierownik Biura Polityki Informacyjnej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Warmińsko-Mazurskiego.
Restrykcyjne zasady?
Ograniczenia, na które wskazują urzędnicy, obejmują restrykcyjne zasady korzystania z części zasobów naturalnych i prowadzenia działalności uznanej za uciążliwą dla parku. Dotyczy to istotnych dla lokalnej gospodarki działań, takich jak pozyskiwanie drewna, jego przetwórstwo czy zbiór runa leśnego.
Sebastian Woźniak przypomina, że już kilkanaście lat temu samorząd województwa warmińsko-mazurskiego zlecił analizę społeczno-gospodarczą skutków utworzenia Mazurskiego Parku Narodowego. Dokument szybko zamknął dyskusję na ten temat.
— Trudno nie zgodzić się z ekspertami, którzy uznali, że utworzenie tej najwyższej formy ochrony przyrody z lokalnej perspektywy oraz funkcjonowania takiej jednostki niesie za sobą dużo niepewności. Nie sądzimy, aby nawet specjalna dotacja ekologiczna mogła zrekompensować straty wynikające z ograniczeń działalności — przekonuje Sebastian Woźniak.
Według danych przekazanych redakcji „Gazety Olsztyńskiej” przez Urząd Marszałkowski większość działań, jakie miałby realizować Mazurski Park Narodowy, obecnie wykonuje Mazurski Park Krajobrazowy.
— Niedawno podpisaliśmy porozumienie terytorialne ze stowarzyszeniem Wielkie Jeziora Mazurskie na 90 mln euro, które obejmuje m.in. oczyszczanie naszych jezior. To tylko jeden z przykładów działań samorządu województwa w zakresie ochrony przyrody, wspieranych także unijnymi funduszami — dodaje Sebastian Woźniak.
Zdaniem radnych wojewódzkich
Urząd Marszałkowski przekonuje, że znacznie korzystniejszą opcją — także pod względem geopolitycznym — byłoby utworzenie parku narodowego na terenie Puszczy Rominckiej, w okolicach Gołdapi. Teren ten, leżący blisko granicy z Rosją, ma trudności z pozyskiwaniem inwestorów, więc subwencja ekologiczna mogłaby realnie pomóc tamtejszym samorządom i mieszkańcom. Na dodatek to właściwie bezludny teren.
— Już w latach 90. idea parku narodowego głównie na terenie już istniejącego parku krajobrazowego budziła opór — przypomina z kolei Bożenna Ulewicz, radna wojewódzka z klubu PiS, znajdującego się w sejmikowej opozycji. Także ona sceptycznie podchodzi do pomysłu realizacji projektu. Przypomina, że koncepcja Mazurskiego Parku Narodowego jest forsowana przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska, które powołało pełnomocnika w tej sprawie. Jednak pełnomocnik jest społeczny, co z góry zakłada jego niewielkie kompetencje.
— Warszawa traktuje nas czasami jak skansen. Chcą zabrać nam przedsiębiorczość, a jednocześnie narzucać własne wizje. Tymczasem mieszkańcy mają swoje potrzeby. Status parku narodowego to znaczne ograniczenia, na przykład dla turystyki — stwierdza Bożenna Ulewicz. — Nie pomagają także ruchy ekologiczne, które często forsują swoje pomysły bez uwzględnienia realiów życia w regionie — dodaje radna.
Polska tajga, unikalny kompleks
Puszcza Romincka, która jest wskazywana jako alternatywna lokalizacja parku narodowego, nazywana jest także polską tajgą. To unikalny kompleks leśny leżący na pograniczu Polski i Rosji (obwodu królewieckiego). Stanowi część Pojezierza Litewskiego.
Charakterystyczny krajobraz puszczy tworzą rozległe lasy mieszane, bagna i torfowiska oraz liczne strumienie i jeziora polodowcowe. Dominują tu bory świerkowe i sosnowe, ale występują również lasy liściaste z dębami, bukami i grabami.
Puszcza Romincka jest domem dla wielu gatunków fauny i flory. Można tu spotkać rzadkie ptaki, takie jak orzeł bielik, żurawie czy cietrzewie. W lasach żyją wilki, rysie, łosie oraz liczne jelenie i sarny. Obszar puszczy objęty jest ochroną w ramach sieci Natura 2000 oraz kilku rezerwatów przyrody, m.in. Mechacz Wielki czy Struga Żytkiejmska.
Przez wieki była miejscem polowań, w tym cesarskich — organizowano tu wielkie łowy dla Wilhelma II. Do dziś można znaleźć tzw. głazy Wilhelma, czyli kamienie upamiętniające udane polowania władcy. W pobliżu znajdują się także Żytkiejmy — wieś o litewskich korzeniach, oraz mosty w Stańczykach — monumentalne wiadukty dawnej linii kolejowej, które stały się symbolem tego regionu.
Stanisław Kryściński
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez