Turecka mobilizacja przy granicy z Syrią. Ankara gotowa na ofensywę przeciwko Kurdom
2024-12-18 15:10:29(ost. akt: 2024-12-18 15:18:17)
Turcja gromadzi wojska przy granicy z Syrią, sugerując możliwość nowej operacji militarnej wymierzonej w kurdyjskie siły w regionie Kobani.
Według informacji uzyskanych przez „Wall Street Journal” (WSJ), Turcja zgromadziła znaczną liczbę wojsk, w tym siły specjalne i artylerię, w rejonie granicy z Syrią, w pobliżu kurdyjskiego miasta Kobani (Ajn al-Arab). Takie działania mogą wskazywać na przygotowania do kolejnej operacji transgranicznej. Jeden z anonimowych rozmówców gazety podkreślił, że sytuacja jest monitorowana, a Turcja została wezwana do zachowania powściągliwości.
WSJ zwraca uwagę, że aktualna mobilizacja przypomina działania tureckich sił zbrojnych przed ofensywą w północno-wschodniej Syrii, przeprowadzoną w 2019 roku. Obecne ruchy wojsk wywołały obawy Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), w których główną rolę odgrywają Kurdyjskie Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG). Ilham Ahmed, jeden z liderów SDF, zaapelował do Donalda Trumpa, aby podjął działania wobec tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana i powstrzymał możliwą inwazję. Według Ahmeda, turecka operacja miałaby na celu przejęcie faktycznej kontroli nad terenami zamieszkiwanymi przez Kurdów, zmuszając jednocześnie USA do zmiany strategii współpracy w regionie.
Ilham Ahmed ostrzegł również, że turecka ofensywa może doprowadzić do katastrofy humanitarnej. Ponad 200 tysięcy mieszkańców Kobani, w tym liczne społeczności chrześcijańskie, może zostać zmuszonych do opuszczenia swoich domów.
Kontekst polityczny i militarny
Sytuacja na granicy turecko-syryjskiej zaostrzyła się po upadku reżimu Baszara al-Asada, do którego doszło w wyniku działań zbrojnych rebeliantów. 8 grudnia terrorystyczna grupa Hajat Tahrir al-Szam (HTS) zajęła Damaszek, ogłaszając koniec władzy syryjskiego prezydenta. Sam Baszar al-Asad uciekł do Rosji, gdzie otrzymał azyl polityczny.
Upadek reżimu Asada skomplikował relacje między Stanami Zjednoczonymi a Turcją. Waszyngton wspiera Syryjskie Siły Demokratyczne, obawiając się, że destabilizacja regionu umożliwi odrodzenie Państwa Islamskiego. Tymczasem Ankara uważa YPG, będące częścią SDF, za przedłużenie Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), organizacji uznawanej przez Turcję, USA i Unię Europejską za terrorystyczną.
Brak porozumienia
Zamieszanie polityczne i wznowienie walk między syryjskimi Kurdami a wspieranymi przez Turcję grupami rebeliantów uniemożliwiły osiągnięcie porozumienia. Rozmowy prowadzone za pośrednictwem amerykańskich mediatorów nie przyniosły efektu.
Minister obrony Turcji, Jasar Guler, w swoich wypowiedziach wyraził stanowcze oczekiwanie wobec USA, aby zrewidowały swoje poparcie dla YPG. – Przekazaliśmy nasze stanowisko bardzo wyraźnie i liczymy na zmianę podejścia – powiedział Guler, podkreślając konieczność reformowania struktur kurdyjskich sił.
Źródło: Onet/Wall Street Journal
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez