Gospodarstwa na Warmii i Mazurach po prostu znikną?
2024-12-21 21:00:00(ost. akt: 2024-12-20 15:26:47)
Umowa o wolnym handlu między Unią Europejską a krajami Mercosur budzi w Polsce wielkie emocje. Rolnicy i konsumenci ostrzegają przed katastrofalnymi skutkami napływu tańszych, ale potencjalnie niebezpiecznych produktów. Czy Polsce uda się zbudować blokującą mniejszość?
Rolnicy w Polsce, jak i w wielu krajach Unii Europejskiej, na dźwięk nazwy "Mercosur" reagują bardzo emocjonalnie. Dla nich jest to symbol kolejnego zagrożenia, które może wpłynąć na nasz byt i przyszłość. Czuć strach i gniew. Padają mocne słowa: szaleństwo, zdrada, mordują rolnictwo, Unii Europejskiej liczą się tylko Niemcy, zniszczą nas, będziemy jedli trucizny z Ameryki i Ukrainy!
Jeszcze niedawno wielu rolników protestowało przeciwko unijnemu Zielonemu Ładowi. Teraz mówią, że to była igraszka w porównaniu z tym, jak bardzo będą protestować teraz. Niewielu wierzy, że rząd zrobi wszystko, żeby zablokować umowę kilka dni temu zawartą przez Ursulę von der Leyen, przewodniczącą Komisji Europejskiej.
Jeszcze niedawno wielu rolników protestowało przeciwko unijnemu Zielonemu Ładowi. Teraz mówią, że to była igraszka w porównaniu z tym, jak bardzo będą protestować teraz. Niewielu wierzy, że rząd zrobi wszystko, żeby zablokować umowę kilka dni temu zawartą przez Ursulę von der Leyen, przewodniczącą Komisji Europejskiej.
Zagrożenia dla Warmii i Mazur
Rolnicy obawiają się, że liberalizacja handlu z krajami Ameryki Południowej, bo tego dotyczy umowa, doprowadzi do napływu tanich produktów rolnych, takich jak wołowina, drób czy cukier, które nie spełniają rygorystycznych norm obowiązujących w Europie, a wymuszanych przez osławiony Zielony Ład. Romuald Tański, prezes Warmińsko-Mazurskiej Izby Rolniczej, w rozmowie z "Gazetą Olsztyńską" mówi wprost: to nas zabije! Podkreśla, że struktura rolnictwa w regionie, oparta głównie na małych i średnich gospodarstwach, jest szczególnie narażona na skutki zalania Europy tanią, ale niezdrową żywnością z Ameryki Południowej.
Rolnicy obawiają się, że liberalizacja handlu z krajami Ameryki Południowej, bo tego dotyczy umowa, doprowadzi do napływu tanich produktów rolnych, takich jak wołowina, drób czy cukier, które nie spełniają rygorystycznych norm obowiązujących w Europie, a wymuszanych przez osławiony Zielony Ład. Romuald Tański, prezes Warmińsko-Mazurskiej Izby Rolniczej, w rozmowie z "Gazetą Olsztyńską" mówi wprost: to nas zabije! Podkreśla, że struktura rolnictwa w regionie, oparta głównie na małych i średnich gospodarstwach, jest szczególnie narażona na skutki zalania Europy tanią, ale niezdrową żywnością z Ameryki Południowej.
— Warmia i Mazury to region, gdzie dominują gospodarstwa produkujące mleko i hodujące bydło mięsne. Mamy świetne warunki naturalne, ale w obliczu takiej umowy nasze rolnictwo będzie na przegranej pozycji. Konkurencja ze strony krajów Mercosur, które nie muszą przestrzegać rygorystycznych norm, będzie dla nas zabójcza — mówi Romuald Tański. — Nasze małe gospodarstwa nie wytrzymają tej presji. Napływ tańszej wołowiny czy produktów mlecznych spowoduje, że wiele z nich po prostu zniknie — ostrzega.
Po prostu znikną?
W podobnym tonie wypowiada się Piotr Lisiecki, prezes Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz, i lider Konfederacji na Warmii i Mazurach. Jego zdaniem konsekwencje mogą być dramatyczne dla polskiego rolnictwa, szczególnie dla sektora drobiarskiego.
W podobnym tonie wypowiada się Piotr Lisiecki, prezes Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz, i lider Konfederacji na Warmii i Mazurach. Jego zdaniem konsekwencje mogą być dramatyczne dla polskiego rolnictwa, szczególnie dla sektora drobiarskiego.
— Musimy się liczyć z upadkiem większości polskich hodowli. Polscy rolnicy, zmuszeni do ogromnych inwestycji w dostosowanie produkcji do unijnych norm, nie są w stanie konkurować z tanią produkcją z Ameryki Południowej. Różnica cen sięga nawet 50 proc. — alarmuje Lisiecki.
Jak podkreśla, kraje Mercosur, takie jak Brazylia czy Argentyna, nie podlegają takim restrykcjom jak producenci w UE. Normy dobrostanowe, ograniczenia dotyczące stosowania środków leczniczych i paszowych oraz kontrole jakości, które są obowiązkowe w Unii, tam nie obowiązują. Piotr Lisiecki przypomina też, że polscy hodowcy zainwestowali ogromne środki, aby dostosować się do unijnych wymagań, co teraz działa na ich niekorzyść.
— Unijni konsumenci byli zachęcani do kupowania „szczęśliwego mięsa”, ale teraz będziemy zalewani tanim drobiem, który nie spełnia żadnych norm. To nie tylko uderzy w polskich producentów, ale także w jakość produktów, jakie trafią na nasze stoły — zauważa prezes Izby Producentów Drobiu i Pasz. — To nie widmo bankructwa. Polscy hodowcy po prostu zbankrutują. Nie będą w stanie wytrzymać tej nierównej konkurencji — ostrzega.
Garść faktów
Mercosur (hiszp. Mercado Común del Sur – Wspólny Rynek Południa) to najważniejsza organizacja gospodarcza w Ameryce Łacińskiej, utworzona w 1991 roku przez Argentynę, Brazylię, Paragwaj i Urugwaj na mocy Traktatu z Asunción. Jej głównym celem jest promowanie wolnego handlu oraz integracji gospodarczej między państwami członkowskimi poprzez zniesienie ceł i barier handlowych oraz koordynację polityk makroekonomicznych. W późniejszych latach do Mercosur dołączyły kolejne kraje jako członkowie stowarzyszeni, m.in. Chile, Peru i Boliwia. Organizacja dąży do stworzenia wspólnego rynku, umożliwiającego swobodny przepływ towarów, usług, kapitału i osób w regionie Ameryki Południowej.
Mercosur (hiszp. Mercado Común del Sur – Wspólny Rynek Południa) to najważniejsza organizacja gospodarcza w Ameryce Łacińskiej, utworzona w 1991 roku przez Argentynę, Brazylię, Paragwaj i Urugwaj na mocy Traktatu z Asunción. Jej głównym celem jest promowanie wolnego handlu oraz integracji gospodarczej między państwami członkowskimi poprzez zniesienie ceł i barier handlowych oraz koordynację polityk makroekonomicznych. W późniejszych latach do Mercosur dołączyły kolejne kraje jako członkowie stowarzyszeni, m.in. Chile, Peru i Boliwia. Organizacja dąży do stworzenia wspólnego rynku, umożliwiającego swobodny przepływ towarów, usług, kapitału i osób w regionie Ameryki Południowej.
Mercosur jest najsilniejszą organizacją gospodarczą w Ameryce Łacińskiej, a kraje członkowskie tworzą wspólny rynek i są powiązane unią celną. To coś na wzór Unii Europejskiej. Obywatele państw członkowskich posiadają jednocześnie obywatelstwo wspólnotowe Mercosur, co daje im prawo do swobodnego przemieszczania się, osiedlania, podejmowania pracy oraz korzystania z opieki zdrowotnej w krajach wspólnoty.
Pod względem potencjału gospodarczego, Mercosur stanowi znaczący blok ekonomiczny. W 2022 roku unijny eksport do Brazylii, Argentyny, Paragwaju i Urugwaju wyniósł 55,8 mld euro, a import z tych krajów osiągnął wartość 63,1 mld euro. Główne towary eksportowane z UE to maszyny, produkty chemiczne i farmaceutyczne, natomiast import obejmuje głównie produkty mineralne, roślinne oraz artykuły spożywcze.
Trochę historii
Po 25 latach negocjacji zakończono prace nad jednym z najbardziej kontrowersyjnych porozumień handlowych. Rozpoczęte w 1999 roku negocjacje nabrały tempa w 2019 roku. Kilka dni temu, 6 grudnia 2024 roku, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła finalizację umowy. Ta spotkała się jednak z falą sprzeciwu.
Po 25 latach negocjacji zakończono prace nad jednym z najbardziej kontrowersyjnych porozumień handlowych. Rozpoczęte w 1999 roku negocjacje nabrały tempa w 2019 roku. Kilka dni temu, 6 grudnia 2024 roku, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła finalizację umowy. Ta spotkała się jednak z falą sprzeciwu.
Pierwsza zaprotestowała Francja. Od grudnia Polska, Francja, a od całkiem niedawna także wahające się do tej pory Włochy, rozpoczęły wspólne działania na forum unijnym, mające na celu stworzenie mniejszości blokującej umowę w Radzie UE. Wymaga to wsparcia co najmniej czterech krajów reprezentujących 35 proc. ludności Unii. Główny zarzut to promowanie interesów Niemiec kosztem rolnictwa wielu krajów europejskich.
I faktycznie. Niemcy jako największa gospodarka UE aktywnie wspierają porozumienie z Mercosur. Kraj ten dąży do rozszerzenia swojego eksportu na rynki Ameryki Łacińskiej, widząc w umowie szansę na zwiększenie sprzedaży niemieckich produktów przemysłowych, takich jak maszyny, pojazdy i chemikalia.
Dla niemieckiego przemysłu, zwłaszcza sektora motoryzacyjnego, umowa otwiera nowe możliwości handlowe i inwestycyjne. Określenia "otwiera" to nawet pewien eufemizm. Gospodarka Niemiec jest na skraju katastrofy. Niemcy najpierw przeforsowali przepisy unijne (między innymi dotyczące emisji CO2), które powodują, że przemysł jest nieopłacalny, a teraz próbują się ratować umową z Mercosur. Nie są jednak jedynymi beneficjentami tego porozumienia.
Dla niemieckiego przemysłu, zwłaszcza sektora motoryzacyjnego, umowa otwiera nowe możliwości handlowe i inwestycyjne. Określenia "otwiera" to nawet pewien eufemizm. Gospodarka Niemiec jest na skraju katastrofy. Niemcy najpierw przeforsowali przepisy unijne (między innymi dotyczące emisji CO2), które powodują, że przemysł jest nieopłacalny, a teraz próbują się ratować umową z Mercosur. Nie są jednak jedynymi beneficjentami tego porozumienia.
Za podpisaniem umowy opowiada się również Hiszpania. Madryt liczy na zyski w sektorach takich jak infrastruktura, energetyka czy rolnictwo. Umowę popierają również: Portugalia, Kraje Beneluksu (Belgia, Holandia, Luksemburg) czy firmy technologiczne z krajów takich jak Szwecja, Finlandia czy Estonia.
Polski sprzeciw
Sprzeciw wobec umowie z Mercosur doprowadził w Polsce do czegoś na wzór cudu politycznego. Mimo brutalnej rywalizacji wszystkie strony sceny politycznej mówią w tej sprawie jednym głosem. Od rządu, przez Konfederację, po Prawo i Sprawiedliwość.
Sprzeciw wobec umowie z Mercosur doprowadził w Polsce do czegoś na wzór cudu politycznego. Mimo brutalnej rywalizacji wszystkie strony sceny politycznej mówią w tej sprawie jednym głosem. Od rządu, przez Konfederację, po Prawo i Sprawiedliwość.
Premier Donald Tusk stwierdził: "Polska nie zaakceptuje porozumienia w sprawie umowy o wolnym handlu między UE a Mercosur w obecnym kształcie". Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz dodał, że umowa nie gwarantuje bezpieczeństwa polskim rolnikom i konsumentom, podkreślając, że polscy producenci muszą spełniać wyśrubowane europejskie standardy, czego nie wymaga się od producentów z krajów Ameryki Południowej. PiS stara się postulować już w tej chwili przyjęcie przez polski Sejm uchwały sprzeciwiającej się umowie, tak żeby związać ręce polskiemu rządowi. Jak mówią politycy opozycji: to tak na wszelki wypadek, gdyby premier zmienił zdanie.
Ciekawą propozycję, wokół której budowany jest sprzeciw wobec unijnej polityki, przedstawiła także eurodeputowana Konfederacji Anna Bryłka. Parlamentarzystka wskazująca na konieczność ponownej oceny umowy handlowej UE-Mercosur ze względu na zmieniające się warunki rynkowe i regulacyjne, ma swoje uzasadnienie. Negocjacje trwające 25 lat rzeczywiście mogły doprowadzić do sytuacji, w której pierwotne założenia umowy nie odpowiadają obecnym realiom gospodarczym i prawnym. W takich przypadkach standardową praktyką jest dokonanie przeglądu i aktualizacji warunków porozumienia przed jego finalizacją.
Teorie spiskowe
Umowa UE-Mercosur od lat budzi nie tylko kontrowersje, ale także stała się przedmiotem licznych teorii spiskowych. Jedna z nich sugeruje, że porozumienie zostało zaprojektowane przez globalne korporacje, aby zniszczyć europejskie rolnictwo i zdominować rynek żywności. Zwolennicy tej teorii wskazują na fakt, że produkty z krajów Mercosur mają niższe koszty produkcji, co daje im nieuczciwą przewagę nad europejskimi producentami.
Umowa UE-Mercosur od lat budzi nie tylko kontrowersje, ale także stała się przedmiotem licznych teorii spiskowych. Jedna z nich sugeruje, że porozumienie zostało zaprojektowane przez globalne korporacje, aby zniszczyć europejskie rolnictwo i zdominować rynek żywności. Zwolennicy tej teorii wskazują na fakt, że produkty z krajów Mercosur mają niższe koszty produkcji, co daje im nieuczciwą przewagę nad europejskimi producentami.
Inna teoria głosi, że umowa jest narzędziem politycznym mającym na celu uzależnienie UE od tanich surowców i żywności z Ameryki Południowej, kosztem bezpieczeństwa żywnościowego Europy. Część osób twierdzi, że porozumienie wspiera nadmierną eksploatację środowiska, przyczyniając się do wylesiania Amazonii, co rzekomo miałoby być korzystne dla pewnych grup interesu.
Krytycy umowy dodają, że proces negocjacji był celowo nieprzejrzysty, co potwierdza ich przekonanie o istnieniu „ukrytego planu” mającego na celu osłabienie pozycji małych gospodarstw rolnych w UE. Chociaż te teorie nie mają mocnych dowodów, zyskują zwolenników w obliczu braku pełnej transparentności i otwartej debaty.
Krytycy umowy dodają, że proces negocjacji był celowo nieprzejrzysty, co potwierdza ich przekonanie o istnieniu „ukrytego planu” mającego na celu osłabienie pozycji małych gospodarstw rolnych w UE. Chociaż te teorie nie mają mocnych dowodów, zyskują zwolenników w obliczu braku pełnej transparentności i otwartej debaty.
Komisja Europejska, z przewodniczącą Ursulą von der Leyen na czele, postrzega umowę z Mercosur jako strategiczny krok w umacnianiu pozycji UE na arenie międzynarodowej. W obliczu rosnących napięć geopolitycznych i handlowych, porozumienie ma na celu dywersyfikację partnerów handlowych, zmniejszenie zależności od Chin i Rosji oraz wzmocnienie więzi z krajami o podobnych wartościach i celach.
Unijna hipokryzja
Dla zrozumienia sprzeciwu wobec umowy z Mercosur wystarczy małe ćwiczenie wyobraźni. Rolnik w Polsce z jednej strony musi sprostać unijnym wymogom: ograniczenia emisji CO2, rezygnacja z pestycydów. Ma "na karku" Zielony Ład zmuszający do ekologicznych, ale droższych metod produkcji. Przepisy są restrykcyjne, koszty idą w górę, a konkurencyjność maleje. Z drugiej strony do Europy mają płynąć produkty z Ameryki Południowej – tańsze, wytwarzane przy użyciu metod niedopuszczalnych w UE. Jak ma z nimi rywalizować?
Dla zrozumienia sprzeciwu wobec umowy z Mercosur wystarczy małe ćwiczenie wyobraźni. Rolnik w Polsce z jednej strony musi sprostać unijnym wymogom: ograniczenia emisji CO2, rezygnacja z pestycydów. Ma "na karku" Zielony Ład zmuszający do ekologicznych, ale droższych metod produkcji. Przepisy są restrykcyjne, koszty idą w górę, a konkurencyjność maleje. Z drugiej strony do Europy mają płynąć produkty z Ameryki Południowej – tańsze, wytwarzane przy użyciu metod niedopuszczalnych w UE. Jak ma z nimi rywalizować?
Mięso naszpikowane hormonami wzrostu, owoce pełne pestycydów, które w Europie dawno zakazano – to może trafić na nasze półki. I trafi szybko, bo przemysł przetwórczy w Polsce jest w rękach międzynarodowych korporacji, które będą chciały zyskać na tanim imporcie. Konsumenci początkowo ucieszą się z niskich cen, ale co dalej? Produkty krajowe znikną z rynku, a my zostaniemy z niezdrową żywnością. Ta umowa to dla wielu rolników symbol podwójnych standardów: Unia dusi ich regulacjami, a jednocześnie otwiera drzwi dla produktów, które łamią te same zasady. Czy można sobie wyobrazić większą hipokryzję?
— Piszemy, monitujemy, apelujemy, ale obawiam się, że nasze głosy mogą być niewystarczające. Jeśli ta umowa wejdzie w życie w obecnym kształcie, rolnictwo Warmii i Mazur poniesie ogromne straty — podsumowuje prezes Warmińsko-Mazurskiej Izby Rolniczej, Romuald Tański.
— Są też inne koszty. Żywność z krajów Mercosur może być tania, ale lekarz będzie drogi — dodaje z przekąsem Piotr Lisiecki, prezes Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz.
Stanisław Kryściński
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez