Nierówne wybory, nieuznawane wyroki i usuwanie prokuratorów. Ziobro: "Mamy do czynienia z zamachem stanu"
2024-12-28 11:32:36(ost. akt: 2024-12-28 11:42:41)
„Mamy już w tym momencie do czynienia tak naprawdę z zamachem stanu w rozumieniu uderzenia w podstawowy ład konstytucyjny w wielu obszarach i to niesie ze sobą daleko idące konsekwencje” - ocenił Zbigniew Ziobro na antenie Telewizji wPolsce24 w programie „Polska wybiera”.
19 grudnia doszło do przeszukania przez policję klasztoru dominikanów w Lublinie. Z doniesień medialnych wynika, że akcja była powiązana ze sprawą Romanowskiego, posła PiS oskarżanego o nadużycia w związku z Funduszem Sprawiedliwości. Według relacji mediów cała akcja miała trwać dwie godziny, a funkcjonariusze robili fotografie pomieszczeń mieszkalnych zakonników. Media informowały też o wykorzystaniu w akcji służbowych dronów.
— Prokuratura 19 grudnia wydała postanowienie o zatrzymaniu Romanowskiego i przeszukaniu pomieszczeń mieszkalnych Klasztoru św. Stanisława OO. Dominikanów w Lublinie — poinformował PAP rzecznik neo-PK Przemysław Nowak. W postanowieniu prokuratury nie określono - w jaki sposób mają być realizowane czynności.
Nowak dodał, że dzień wcześniej do PK wpłynęła informacja świadcząca, że b. wiceminister przebywa w klasztorze, a widziany w nim był „w ubiegłą niedzielę”.
Do sprawy w rozmowie z Magdaleną Ogórek i Bartoszem Łyżwińskim odniósł się były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
— Nawet w PRL-u, jeżeli Służba Bezpieczeństwa w tych czasach schyłkowych miała jakąś sprawę związaną z zakonem, to wcześniej nawiązywano takie relacje, aby nie naruszyć relacji między państwem a Kościołem, które wówczas nie były regulowane tak jak w wolnej Polsce w konkordacie, ale jednak były przez komunistów szanowane — zauważył poltiyk.
— A teraz nie tylko to, że się narusza konkordat, ale także pewien obyczaj, który nawet szanowali komuniści pod pretekstem, który jest wysoce wątpliwy, bo jak pokazuje to pan prokurator, zrobiono to na podstawie tego, że „ktoś, coś powiedział”. Na tej samej zasadzie ktoś mógł powiedzieć, że w domu pana prokuratora znajduje się pan Marcin Romanowski i pytanie, czy ktoś by wkraczał do pana prokuratura na tej podstawie — wskazał.
— Być może to była inscenizacja, to była prowokacja tej władzy. Być może ja nie mam najlepszego zdania o panu Donaldzie, panu Nitrasie i ludziach, którzy chcieli opiłowywać katolików, ale może potrzebny był im taki obrazek, który pokazywał, że „skoro w mediach były informacje, że Marcin Romanowski może się ukrywać w kościołach, to pokażmy, że my się z tym Kościołem nie liczymy, tym czarnym dajmy do wiwatu" — ocenił gość Telewizji wPolsce24.
Zbigniew Ziobro ocenił, że władze po prostu potrzebują „fajerwerków” dla swojego elektoratu.
— Pan premier Donald Tusk na Radzie Ministrów, kiedy omawiano wkroczenie do mnie do domu, mówił, że wywalenie drzwi domu było potrzebne, żeby pokazać, jak państwo sobie radzi z takimi ludźmi jak my, więc oni być może wyrachowali, że takie obrazki im się przydadzą i akurat padło na Dominikanów — wskazał.
Były szef MS ocenił, że znając to środowisko, nie wyklucza nawet takiej sytuacji, że wszystko to zostało wyreżyserowane na potrzeby PR-u.
— Te informacje w zderzeniu z faktami, że przecież już publicznie było wówczas wiadomo, że Marcin Romanowski jest na Węgrzech, że stara się tam o azyl, były nieformalne informacje o tym, że pan premier Orban wypowiadał się, że polskiemu obywatelowi zostanie udzielony azyl. Nie trzeba być specjalnie inteligentnym, by powiązać to z Marcinem Romanowskim. Kiedy policja już od kilku dobrych dni wiedziała, że Marcin Romanowski jest za granica i była tego pewna, co wynikało z ich oświadczeń, oni nagle wchodzą do klasztoru w czarnych kominiarkach, z ostrą bronią, z dronami. To była manifestacja, bo gdyby to był jeden policjant, czy dwóch, którzy tam sobie przechodzą i miałoby to ramy normalnego działania… Ale to była wręcz taka filmowa scena nagrywana na użytek być może tej najbardziej antyklerykalnej, nienawistnej wobec Kościoła części wyborów. Nie do końca im się to udało, bo wiele osób to zbulwersowało. To było przegięcie po prostu — podsumował.
Zbigniew Ziobro ocenił, że Donald Tusk sprawuje władze przy użyciu znanej techniki propagandowej, która zakłada, że jeżeli nie ma chleba, to robi się igrzyska.
— I to Tusk może mieć w planie. Sądzę jednak, że poplączą im się ich własne nogi i przewrócą się dużo szybciej, niż sądzą. Jestem tego niemal pewien, że tak się właśnie stanie. — powiedział.
Polityk podkreślił, że chociaż był zaskoczony tym, że Marcin Romanowski znalazł się na Węgrzech, to nie był jednak zdziwiony tym, że własnią taką decyzję podjął.
— Mamy czas bezprawia, jawnego bezprawia. Jak rozmawiam z kolegami, to poważnie się zastanawiamy, czy możemy już mówić, że w Polsce jest realizowany zamach stanu w rozumieniu kodeksu karnego i wszyscy moi koledzy mówią, że tak, bo zamach stanu to nie jest tylko taki klasyczny pucz wojskowy, ale też jest to zamach na podstawowe zasady funkcjonowania aparatu państwa w oparciu o konstytucje — wskazał.
— Jeżeli konstytucja mówi, że działamy w oparciu o prawo, a Prokurator Krajowy jest usuwany siłą z pominięciem decyzji prezydenta, którą ma zagwarantowaną w prawie, jeżeli dalej są zmieniani wszyscy szefowie prokuratur od regionalnych po okręgowe, też w sposób nielegalny, bo bez wniosku odpowiedniego prokuratora, jeżeli wymienia się prezesów sądów w Polsce bez opinii KRS-u i często wbrew opiniom kolegiów sądów, jeżeli dochodzi do całkowitego sparaliżowania Trybunału Konstytucyjnego, jeżeli władza wybiera sobie, które wyroki Sądu Najwyższego uznaje, a które nie, to przecież nie mamy żadnego innego takiego państwa, które funkcjonuje w ten sposób. To jest uderzenie w porządek państwa w obszarze działania wymiaru sprawiedliwości — ocenił Ziobro.
— Do tego dochodzi kontekst następnych wyborów prezydenckich, kiedy ta władza nie chce szanować orzeczeń Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN, chociaż inne orzeczenia tego składu uznaje, dlatego że chce zablokować pieniądze, które zostałyby wykorzystane w kampanii prezydenckiej. Pieniądze, które są niezbędne dla profesjonalnego prowadzenia kampanii wyborczej, które to pieniądze dostaje na przykład Trzaskowski. To jest już uderzenie w zasadę równości wyborów prezydenckich, bo przecież, aby wybory w pełni legalne w rozumieniu konstytucji, to muszą być tajne, muszą być powszechne, muszą być równe. A czy możemy mówić o równości, kiedy w sposób bezprawny, przestępczy tak naprawdę pozbawia się jedną z głównych sił politycznych środków finansowych? No nie — wskazał gość Telewizji wPolsce24.
Tekst ukazał się na portalu wpolityce.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez