Siemoniak zaskoczony komunikatem RPO ws. skandalicznego traktowania ks. Olszewskiego: Stało się źle, że nie zwrócił się do mnie
2024-12-28 11:45:17(ost. akt: 2024-12-28 12:00:56)
Uważam, że stało się źle, że Rzecznik Praw Obywatelskich nie zwrócił się do mnie w sprawie traktowania ks. Michała O. mówiąc, że ma poważne wątpliwości - ocenił szef MSWiA Tomasz Siemoniak odnosząc się do komunikatu RPO dot. traktowania O. przez funkcjonariuszy ABW i policji m.in. podczas zatrzymania.
Rzecznik Praw Obywatelskich poinformował w komunikacie, że czynności realizowane podczas postępowania prowadzonego w biurze RPO nie dały podstaw do uznania, że ks. Michał O. był poddany torturom w rozumieniu przyjętym w konstytucji i na gruncie prawa międzynarodowego; wykazały natomiast, że doszło do niehumanitarnego traktowania oraz innych naruszeń praw i wolności.
Odnosząc się do tego komunikatu szef MSWiA Tomasz Siemoniak zaznaczył w neo-TVP Info, że był nim bardzo zaskoczony. W jego ocenie w komunikacie znalazły się „ewidentne nieprawdy”. Przypomniał też, że obrońcy ks. O. wnieśli zażalenie na jego traktowanie, a „sąd bardzo wnikliwie to zbadał”. Szef MSWiA zaznaczył, że ks. O. miał własne kanapki i dziękował za propozycje posiłków.
Na uwagę, że w komunikacie podano, że O. nie miał posiłków przez 15 godzin przesłuchania odparł, że „to nieprawda”. Dodał, że 2-2,5 godziny trwały czynności w miejscu zatrzymania O., następnie 4 godziny O. jechał samochodem, był u lekarza, a w międzyczasie posilał się tym, co miał.
Siemoniak zauważył, że RPO mógł nie posłuchać ABW, SW, czy prokuratury, ale miał wyrok sądu, który „bardzo wnikliwie sprawę zbadał”.
Szef MSWiA zaznaczył, że właściwe traktowanie zatrzymywanych i aresztowanych jest bardzo ważną kwestią.
— Natomiast w tym przypadku uważam, że stało się źle, że to Rzecznik nie zwrócił się do mnie mówiąc, że ma poważne wątpliwości w tej sprawie — ocenił.
Pytany o kwestię użycia wobec ks. O. tzw. kajdanek zespolonych „nawet w miejscach bezpiecznych” odparł, że takie są procedury.
— Funkcjonariusze kierują się własnym bezpieczeństwem i bezpieczeństwem osoby zatrzymanej, więc trudno do nich mieć pretensje. Pamiętamy sytuacje tragiczne, gdy nie założono kajdanek i popełniła osoba samobójstwo — podkreślił.
Dodał, że w ocenie sądu zatrzymanie było legalne, uzasadnione i prawidłowo przeprowadzone.
— Sąd nie skrytykował sprawy kajdanek, posiłków, wręcz wyraźnie podkreślił to, że wszystkie działania były legalne, uzasadnione i prawidłowe — mówił.
W biurze RPO prowadzone było postępowanie dotyczące traktowania ks. Michała O. przez funkcjonariuszy ABW i policji podczas zatrzymania, doprowadzenia do pomieszczeń dla osób zatrzymanych, pobytu w tych pomieszczeniach i realizacji czynności procesowych z jego udziałem, prawidłowości traktowania go przez funkcjonariuszy Służby Więziennej podczas pobytu w areszcie śledczym oraz zapewnienia prawa do obrony.
Z informacji przekazanej przez RPO wynika, że przeprowadzone czynności wykazały, że doszło do niehumanitarnego traktowania oraz innych naruszeń praw i wolności. Ustalenia RPO - jak napisano - potwierdziły zasadność zarzutu długotrwałego prowadzenia przez funkcjonariuszy ABW czynności procesowych z udziałem ks. Michała O. – nieprzerwanie przez 15 godzin, bez zapewnienia mu w tym czasie możliwości odpoczynku, bez zapewnienia posiłku, przy nieprzerwanym stosowaniu kajdanek, nawet w czasie przebywania w pomieszczeniach bezpiecznych, zapewniających ochronę i pod nadzorem funkcjonariuszy ABW.
Za zasadny uznano zarzut nadmiernego stosowania prewencyjnie w Areszcie Śledczym w Warszawie-Służewcu środków przymusu bezpośredniego przez wprowadzenie dodatkowych obostrzeń, polegających na stosowaniu kajdanek zakładanych na ręce przy każdym opuszczeniu celi mieszkalnej i innych pomieszczeń (np. świetlicy) – gdy w stosunku do ogółu tymczasowo aresztowanych nie stosowano kajdanek na czas doprowadzania na spacer, do świetlicy i do łaźni. Do stosowania tego rodzaju obostrzeń brak było podstaw, ponieważ żadne okoliczności nie wskazywały, aby ks. Michał O. swoją postawą lub zachowaniem stwarzał większe zagrożenie dla bezpieczeństwa jednostki i funkcjonariuszy Służby Więziennej niż inni tymczasowo aresztowani.
Ustalenia potwierdziły zasadność zarzutu stosowania nadmiernych i nieuzasadnionych środków przymusu bezpośredniego przez funkcjonariuszy policji podczas konwojowania ks. Michała O. na czynności procesowe, kiedy oprócz kajdanek zakładanych na ręce użyto kajdanek zakładanych na nogi. Zastosowanie tego środka było niezgodne z zasadami niezbędności, minimalizacji dolegliwości i proporcjonalności do stopnia zagrożenia.
Stwierdzono naruszenie prawa do niekrępującego korzystania z urządzeń sanitarnych w celi mieszkalnej przez umieszczenie ks. Michała O. w celi mieszkalnej, w której kącik sanitarny nie był osłonięty w sposób uniemożliwiający zobaczenie osadzonego podczas czynności wymagających intymności przez osoby wchodzące do celi.
Ks. Michał O., prezes fundacji Profeto, która otrzymała z Funduszu Sprawiedliwości kilkadziesiąt milionów złotych, został zatrzymany przez ABW pod koniec marca. Oprócz niego funkcjonariusze zatrzymali też dwie urzędniczki MS - Karolinę K. i Urszulę D. Od tamtego momentu cała trójka przebywała w areszcie. Prokuratura przedstawiła im wówczas zarzuty, które dotyczą m.in. wypłaty z Funduszu Sprawiedliwości ponad 66 mln zł dla fundacji Profeto, która – w ocenie prokuratorów – nie spełniała wymagań formalnych i merytorycznych, by otrzymać te pieniądze. Urzędnicy, którzy decydowali o przyznaniu tych środków – jak podawała Prokuratura Krajowa – mieli działać wspólnie i w porozumieniu z prezesem fundacji.
Tekst ukazał się na portalu wpolityce.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez