Jakie będą ceny prądu dla gospodarstw domowych?
2025-01-03 12:29:24(ost. akt: 2025-01-03 12:37:45)
Ceny prądu dla gospodarstw domowych pozostają zamrożone, a rachunki mają być zbliżone do tych z 2024 roku. Mechanizm ten obowiązuje jednak tylko do września. Co potem? Czy prąd to rzeczywiście nasz największy problem?
W listopadzie Sejm uchwalił ustawę o zamrożeniu cen energii elektrycznej. Od stycznia do września 2025 roku maksymalna cena dla gospodarstw domowych wyniesie 62,12 groszy brutto za 1 kWh. Dodatkowo, do końca marca 2025 r. obniżone stawki obejmą samorządy i instytucje wrażliwe, takie jak szkoły czy szpitale. Opłata mocowa, planowana na 2025 rok, została częściowo zawieszona dla gospodarstw domowych na pierwsze półrocze.
Według Bartłomieja Derskiego z portalu WysokieNapiecie.pl, dla taryfy G11 i rocznego zużycia 2000 kWh, miesięczne rachunki w pierwszej połowie 2025 roku będą nieznacznie niższe niż obecnie. Przy rachunku wynoszącym 191,10 zł w 2024 roku, do czerwca 2025 spadnie on do 190,60 zł miesięcznie.
Jeśli rozliczamy się na podstawie prognoz, rachunki za prąd mogą wymagać korekty, którą można zgłosić w dowolnym momencie. Bartłomiej Derski z WysokieNapiecie.pl wskazuje, że rządowa polityka wsparcia energetycznego, finansowana z funduszu przeciwdziałania skutkom COVID-19, jest krótkoterminową ulgą, ale obciąża podatników. Do września 2025 roku koszty tej pomocy wyniosą 3,7 mld zł, a z uwzględnieniem zawieszenia opłaty mocowej i późniejszych rekompensat – ponad 5,6 mld zł. Derski podkreśla, że wycofanie się z tego mechanizmu będzie coraz trudniejsze.
Michał Smoleń z think-tanku Instrat ocenia, że zamrożenie cen prądu było uzasadnione w czasie kryzysu energetycznego wywołanego przez Rosję, ale obecnie rynek się ustabilizował. Przedłużenie tego mechanizmu na 2025 rok to według niego przedwyborczy gest, który, choć odciąża budżety domowe, nie rozwiązuje systemowych problemów polskiej energetyki.
Smoleń prognozuje, że po wyborach prezydenckich pomoc państwa zostanie wygaszona, a rachunki wrócą do poziomów rynkowych, choć różnice nie będą duże. Zwraca uwagę na konieczność przywrócenia programów takich jak „Czyste powietrze” i opracowania strategii walki z ubóstwem energetycznym, zwłaszcza w kontekście nadchodzących opłat emisyjnych ETS2.
System handlu emisjami EU ETS działa w UE od 2005 roku, obejmując głównie przemysł energochłonny. Od 2027 roku ETS2 rozszerzy te zasady na paliwa kopalne używane do ogrzewania domów, co w Polsce, gdzie wiele osób nadal ogrzewa domy węglem czy gazem, może znacząco podnieść koszty życia.
Michał Smoleń z Instratu podkreśla w rozmowie z Money.pl, że w Polsce ubóstwo energetyczne wynika głównie z wysokich kosztów ogrzewania, a zamrażanie cen energii nie rozwiązuje problemu. Proponuje zamiast tego celowe wsparcie, np. dofinansowanie remontów, wymiany źródeł ciepła lub budowę energooszczędnych mieszkań. Smoleń sugeruje, że 5,5 mld zł wydane na zamrażanie cen można by lepiej spożytkować.
Rząd Donalda Tuska zapowiadał próbę renegocjacji ETS2 podczas polskiej prezydencji w Radzie UE w 2025 roku, postulując m.in. opóźnienie wprowadzenia mechanizmu lub różne ścieżki jego wdrażania dla państw członkowskich.
Wpływ paliw kopalnych na klimat jest niepodważalny, a przeciwdziałanie ich emisji konieczne. Jednocześnie Polacy, szczególnie dotknięci ubóstwem energetycznym, wymagają wsparcia w transformacji systemów grzewczych. Program „Czyste powietrze”, choć chwilowo wstrzymany, ma powrócić w przyszłym roku w zmodyfikowanej formie, z udziałem gminnych operatorów wspierających beneficjentów.
W kontekście cen prądu, pytanie brzmi, co stanie się po ich odmrożeniu i powrocie do poziomów rynkowych, co może nastąpić po zakończeniu wyborczych kampanii. Kluczowe będzie, aby rząd wdrożył działania minimalizujące wzrost rachunków, np. inwestycje w efektywność energetyczną czy wsparcie dla najbardziej potrzebujących gospodarstw domowych.
Jak czytamy na Money.pl, ceny energii w Europie w dużej mierze zależą od sytuacji na światowych rynkach, uzależnienia od paliw kopalnych i czynników takich jak gospodarka czy pogoda. Polski rząd ma ograniczony wpływ na te zmienne – zauważa Michał Smoleń. W dłuższej perspektywie rozwój czystej energetyki może jednak zmniejszyć naszą zależność od paliw kopalnych i kosztów emisji.
Michał Hetmański przewiduje, że ceny energii elektrycznej w Polsce będą spadać. Szybsze odchodzenie od węgla jest nieuniknione, a dzięki uruchomieniu morskich farm wiatrowych w latach 2026–2027 energia może stać się tańsza niż przed kryzysem energetycznym.
Michał Smoleń podkreśla, że kluczową rolę w przyszłości energetyki odgrywają inwestycje w elektrownie wiatrowe na lądzie i morzu. Według planów rządu, do 2030 roku generacja energii z tych źródeł ma wzrosnąć ponad dwuipółkrotnie, co jest konieczne, ponieważ koszty energii z węgla i gazu będą rosnąć.
Konsumenci powinni pamiętać o swoich prawach, takich jak możliwość bezpłatnej zmiany sprzedawcy energii elektrycznej, jeśli ten współpracuje z lokalnym Operatorem Systemu Dystrybucyjnego (np. Energa, Enea, Tauron). Szczegóły dotyczące procedury zmiany dostawcy można znaleźć na stronie Urzędu Regulacji Energetyki.
Źródło: Money.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez