Polska mogłaby kiedyś wyjść z UE? Hołownia: chcę to skomplikować
2025-01-16 17:38:47(ost. akt: 2025-01-16 17:39:09)
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował w czwartek, że zamierza przygotować projekt ustawy, który skomplikuje proces ewentualnego wychodzenia Polski z Unii Europejskie, Polexitu.
"Zamierzam przygotować projekt ustawy, który skomplikuje proces ewentualnego wychodzenia Polski z Unii Europejskiej, Polexitu" - zapowiedział marszałek Sejmu na czwartkowej konferencji prasowej. Jak zauważył, obecnie, żeby uruchomić tę procedurę, potrzebna jest zwykła większość na sali sejmowej.
Podkreślił, że dołączenie Polski do UE jest "wypracowanym dziedzictwem pokoleń". Dodał, że skoro Polacy byli pytani w referendum o chęć wejścia do UE, to w niespokojnych czasach należy również zapytać Polaków w referendum, czy "z Unii mamy wejść, czy rzeczywiście tego chcecie".
Jak zaznaczył, w projekcie ustawy znajdzie się wiele "checks and balans i takich bezpieczników". Dodał, że niezależnie, czy zostanie prezydentem RP, "po swojej marszałkowskiej kadencji chce zostawić kraj bezpieczniejszym niż wtedy, kiedy obejmował tę funkcję".
Hołownia został zapytany podczas konferencji, czy w przypadku, kiedy ważność wyborów prezydenckich będzie ustalać Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, to czy jako marszałek Sejmu uzna werdykt tej Izby i w jego wyniku zwoła Zgromadzenie Narodowe celem zaprzysiężenia nowego prezydenta. Według marszałka, należy poczekać na losy złożonego przez niego projektu tzw. ustawy incydentalnej.
"Jesteśmy w sytuacji, w której możemy mieć czterech prezydentów w jednej Polsce, w kraju, który jest w tej chwili jednym z najważniejszych w Europie, potrzebuje zwierzchnika sił zbrojnych i ma wojnę zaraz za granicą" - podkreślił Hołownia. Jak dodał, być może "dwaj kandydaci +miną się+ o 20 tys. głosów, będzie Andrzej Duda, który powie +to w takim razie, jak nie ma prezydenta, to jeszcze sobie pobędę+, i będę ja, który wyczytam z konstytucji, że w zasadzie nie ma prezydenta, więc to ja będę w tym momencie pełnił ten urząd". W jego ocenie, taka sytuacja byłaby "pośmiewiskiem dla świata" i potężnym niebezpieczeństwem dla kraju, które może wykorzystać Rosja.
Zauważył, że sprawa wyborów prezydenckich to nie "partyjne przelewki". "To jest najpoważniejsza z poważnych rzeczy i zrobiłem to, co mogłem, czyli położyłem klasie politycznej propozycje rozwiązania" - zaznaczył Hołownia. Poinformował, że pojawiają się różne pomysły na poprawki, które będzie wspierał, ponieważ trzeba "coś zrobić".
Marszałek podkreślił, że nie wie, jak ma apelować do środowiska politycznego, że "to nie jest o nich, nie jest o nas, to jest o bezpieczeństwie Rzeczypospolitej". Zaznaczył, że w perspektywie bezpieczeństwa kraju nieważnym jest, kto z kandydatów zostanie prezydentem, ponieważ znaczenie ma, by jego mandat nie został przez nikogo zakwestionowany.
Na pytanie, czy rozmawiał z Andrzejem Dudą ws. uzgodnień dot. podpisania projektu ustawy, Hołownia powiedział, że "nie jest dogadany" z prezydentem. Jak wyjaśnił, prezydent złożył mu deklarację, że decyzję w tej sprawie podejmie po uchwaleniu ustawy, nie przed jej przeczytaniem.
Projekt tzw. ustawy incydentalnej został zgłoszony w grudniu przed świętami jako inicjatywa grupy posłów Polski 2050-TD. Zakłada on, że w sprawach dotyczących rozpoznawania protestów wyborczych i stwierdzania ważności wyborów miałyby orzekać trzy połączone izby Sądu Najwyższego: Karna, Cywilna i Pracy, a nie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Według Hołowni takie rozwiązanie ma sprawić, że rozstrzygnięcia ws. spraw wyborczych nie będą kwestionowane w obliczu kontrowersji dot. izb Sądu Najwyższego.(PAP)
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez