Ukraiński archeolog o ekshumacjach na Wołyniu: powinny rozpocząć się wiosną
2025-01-21 11:39:49(ost. akt: 2025-01-21 11:43:56)
Ekshumacje ofiar zbrodni OUN i UPA w Puźnikach na Ukrainie, które powinny rozpocząć się wiosną, pozwolą na wydobycie szczątków z jednego grobu; później powinna nastąpić ich identyfikacja i ponowny pochówek – poinformował w wywiadzie dla Biełsatu ukraiński archeolog Ołeksij Złatohorski.
"Na razie mówimy o jednym grobie. Możliwe, że jest też drugi, ale zgodę mamy na ekshumację tylko jednego, konkretnego grobu. Dlatego nie możemy prowadzić szerszych poszukiwań" – poinformował archeolog, którego fundacja Wołyńskie Starożytności będzie prowadziła tam prace.
Złatohorski wyjaśnił, że jako przedstawiciel ukraińskiej fundacji wnioskował o pozwolenie na poszukiwania i ekshumacje u władz swego kraju w porozumieniu z polską Fundacją Wolność i Demokracja. Zgoda nadeszła 8 stycznia. W wyniku prac poszukiwawczych 24 sierpnia 2023 r. zlokalizowano jedno z miejsc pochówku ofiar zbrodni.
Pozwolenie na ekshumacje wydano, ponieważ "chodziło nie tylko o to, że grobu nie trzeba było już szukać, ale także o kwestie techniczne. Szczątki zostały bowiem odsłonięte, trafiło do nich powietrze, co powodowało ich dalszą destrukcję. Dlatego potrzebna była jak najszybsza ekshumacja i ponowny pochówek" – podkreślił.
Przypomniał, że informacje z różnych źródeł mówią o tym, że podczas napadu UPA w lutym 1945 r. we wsi Puźniki, w dzisiejszym obwodzie tarnopolskim, zginęło około 80 osób.
"Mogiła jest niewielka, cztery na cztery metry. Odkryliśmy w niej trzy-cztery warstwy pochówków. Patrząc na same wymiary, zmieszczenie tam 80 osób nie było wykonalne. Tym bardziej zimą, gdy ciała zamarzły. Prawdopodobnie jest więc drugi grób, możliwe że obok. Ale dopiero po wykopaliskach będziemy mogli powiedzieć, ile osób zostało pochowanych w tym pierwszym" – powiedział.
Złatohorski zaznaczył, że w Polsce "praktycznie ukończono już pobieranie próbek DNA od żyjących krewnych ofiar" zbrodni w Puźnikach. "Dzięki temu będziemy mogli pobierać DNA z kości, by ustalić tożsamość pochowanych" – przekazał.
Ujawnił także, że mogiła, która będzie badana, została odnaleziona dzięki relacjom świadków, mapom oraz niemieckim zdjęciom lotniczym z 1944 i 1945 r. "Według tych wszystkich danych mogiła powinna znajdować się w południowej części starego cmentarza katolickiego. Jeśli dobrze pamiętam, to ówczesny premier Polski Mateusz Morawiecki przyjechał wtedy do Puźnik i był obecny przy naszych badaniach" – oznajmił.
"Wykonaliśmy 80 wykopów sondażowych - szerokości metra i długości od 10 do 30 metrów. Nie mogliśmy znaleźć grobu, więc postanowiliśmy kopać w innej części cmentarza. I w jednym z nich - już nie pamiętam czy 78., czy 79. - została odkryta ta zbiorowa mogiła. Było to w Dniu Niepodległości Ukrainy, 24 sierpnia 2023 r." – zaznaczył.
Archeolog, który służy obecnie w Siłach Zbrojnych Ukrainy, poinformował, że w pracach w Puźnikach po stronie ukraińskiej będzie uczestniczyła jego fundacja, zaś ze strony polskiej wszyscy ci, którzy brali udział w poszukiwaniach. Są to specjaliści Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego oraz przedstawiciele Fundacji Wolność i Demokracja oraz Instytutu Pamięci Narodowej.
Po ekshumacji szczątków kolejnym etapem będzie ich identyfikacja, lecz przede wszystkim ustalenie liczby pochowanych. "Badania antropologiczne pozwolą na ustalenie przyczyny śmierci, wieku, płci. Chcemy w tej sytuacji maksymalnie wykorzystać wszystko to, co może dać nam antropologia fizyczna" – powiedział.
Złatohorski poinformował, że jeśli przy szczątkach zostaną znalezione rzeczy osobiste, część z nich zostanie przekazana do muzeum. Takie rzeczy znaleziono już zresztą na etapie poszukiwań.
"Podczas prac poszukiwawczych zostały odnalezione różne przedmioty: monety, zapalniczka, gilzy. Przekazano je muzeum krajoznawczemu w Kiwercach na Wołyniu. Planujemy tam wystawę poświęconą polsko-ukraińskim ekspedycjom ekshumacyjnym na Ukrainie" – podkreślił.
Jak wyjaśnił, konkretnej daty ekshumacji jeszcze nie ma. "Wszystko zależy od tego, kiedy polscy partnerzy będą gotowi przyjechać. Same prace będą trwały jakieś trzy tygodnie. Żeby zrozumieć przebieg wydarzeń z 1945 r., będzie trzeba wykonać szkice: samego dołu i położenia każdego ze szkieletów. Czeka nas dużo pracy technicznej, ale pierwsze, bardzo ogólne podsumowanie powstanie już w trakcie prac. O tym, ile osób odnaleźliśmy, ich płci i wieku" – powiedział.
Według archeologa ostateczne wyniki badań mogą być opublikowane do końca bieżącego roku. "Po wykopaliskach prace badawcze będą kontynuowane w zaciszach gabinetów. Będzie trzeba opracować wydobyte przedmioty, archeolodzy i antropolodzy będą pisać swoje raporty. Na wyniki analiz DNA poczekamy do końca roku - wtedy też będzie można opublikować ostateczne wyniki badań" – oświadczył Złatohorski w rozmowie z Biełsatem.
Źródło: PAP
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez