Szefowie grupy EKR w PE: jesteśmy najsilniejszym mostem pomiędzy USA a UE
2025-01-21 21:18:55(ost. akt: 2025-01-21 21:22:12)
Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy (EKR) są dziś najsilniejszym mostem pomiędzy USA a UE - powiedział we wtorek współprzewodniczący tej grupy w Parlamencie Europejskim Patryk Jaki. Drugi szef grupy Nicola Procaccini wyraził przekonanie, że UE może współpracować z administracją Donalda Trumpa.
Do EKR należy Prawo i Sprawiedliwość oraz partia Bracia Włosi, której liderką jest premierka Włoch Giorgia Meloni. We wtorek Jaki i Procaccini, którzy wspólnie przewodzą grupie w PE, spotkali się z dziennikarzami na marginesie posiedzenia europarlamentu w Strasburgu.
"Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy są dziś najsilniejszym mostem pomiędzy USA a UE. To pokazała obecność Giorgii Meloni jako jedynej europejskiej przywódczyni na inauguracji" - powiedział Jaki nawiązując do udziału szefowej rządu Włoch w zaprzysiężeniu Donalda Trumpa w poniedziałek w Waszyngtonie.
"Liczymy na niego, ponieważ jest on konserwatywnym liderem, z którym dzielimy bardzo dużo opinii. Możemy razem wiele zrobić stawiając czoła wspólnym wyzwaniom" - powiedział Procaccini. "Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by nawiązać współpracę z nową amerykańską administracją. Wierzymy, że w przyszłości USA i UE mogą razem współpracować" - dodał.
"Będziemy głównym partnerem we współpracy z nową administracją" - oświadczył Jaki. "Wiemy, że jest wiele kwestii jeśli chodzi np. o obecne europejskie elity. Donald Tusk nazwał prezydenta Trumpa rosyjskim agentem. Myślę, że może on mieć problem, by debatować z Donaldem Trumpem, więc możemy pomóc, bo chcielibyśmy nawiązać dobre relacje z USA" - powiedział.
W marcu 2023 r. Tusk jako ówczesny lider opozycji stwierdził, że "nasza niepodległość, a na pewno pokój w Europie, a więc nasze życie, będzie pod wielkim zagrożeniem, jeśli Stany Zjednoczone zmienią znowu kurs na ten trumpowski". Wyraził wówczas przekonanie, że gdyby Trump w 2020 roku wygrał wybory, to USA nie byłyby już w NATO, co sam Trump zapowiadał. "Trump i jego zależność od rosyjskich służb, dzisiaj już nie podlega dyskusji. To nie jest moje przypuszczenie, to jest efekt dochodzenia amerykańskich służb" – mówił Tusk.
Pytany o tę wypowiedź w listopadzie 2024 r., Tusk odparł: "Nie będziemy czarowali świata, wszystko jest mniej więcej jasne. Jeśli chodzi o prezydenta Trumpa to mamy w pamięci jego kadencję". Podkreślił, że był nie tylko obserwatorem, ale też uczestnikiem dziesiątek spotkań, które dotyczyły także relacji z Rosją. "I prezydent Trump ma jedną cechę, która ułatwia zrozumienie jego intencji, poglądów czy emocji - jest człowiekiem otwartym i mówiącym chyba to, co myśli. W związku z tym to innego typu podejście do Putina, do Rosji, do sytuacji w Ukrainie - inne u prezydenta Trumpa, inne u prezydenta Bidena - to było dość oczywiste" - powiedział premier.
Europosłowie PiS na konferencji prasowej chwalili pierwsze ruchy Trumpa jako prezydenta. "W sprawach gospodarczych administracja nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych dokonuje właściwych ruchów" - powiedział Piotr Mueller. Jak wyjaśnił, popiera odwrót Trumpa od "amerykańskiej wersji zielonego ładu" i reindustrializację USA. "To jest dobra informacja, bo może te brukselskie pseudoelity pójdą wreszcie po rozum do głowy" - dodał.
Adam Bielan z PiS przyznał jednak, że zapowiedzi Trumpa np. w sprawie nałożenia ceł na towary importowane z UE mogą budzić obawy. "Na pewno będą duże turbulencje w relacjach Stanów Zjednoczonych z Unią Europejską. Tym bardziej byłby potrzebny w tych warunkach szczyt UE-USA, o który apelował do polskiego rządu już od półtora roku polski prezydent Andrzej Duda. Fatalnie się stało, że z powodów małostkowości premiera Donalda Tuska taki szczyt w Warszawie się nie odbędzie" - ocenił.
PAP/red
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez