Jeremy Sochan wraca do gry
2025-01-23 16:05:22(ost. akt: 2025-01-23 16:12:55)
W czwartek wieczorem (godz. 20) San Antonio Spurs rozegrają pierwszy z dwóch meczów w Paryżu, gdzie zmierzą się z Indiana Pacers. Przed rozpoczęciem rywalizacji Jeremy Sochan odpowiedział na pytania dziennikarzy, którzy przylecieli na te spotkania z całej Europy.
Spurs pojawili się w Paryżu kilka dni temu, dzięki czemu mieli wystarczająco dużo czasu na aklimatyzację i przygotowanie do pojedynku.
— Panuje tu świetna atmosfera. Spędzam czas z kolegami z zespołu, trenerami, rodziną i przyjaciółmi. Jemy świetne jedzenie i doświadczamy po prostu tego wszystkiego. Victor Wembanyama zabrał nas do restauracji, wyróżnionej gwiazdką Michelin — opisał swoje pierwsze dni w stolic Francji reprezentant Polski.
Sochan nie grał w ostatnich meczach z powodu bólu w dolnej części pleców. Wiele wskazuje jednak na to, że w czwartek pojawi się na parkiecie w składzie Spurs.
— Plan jest taki, że mam zagrać. Opuściłem pięć ostatnich spotkań, ale czuję się już lepiej — zaznaczył skrzydłowy.
W Paryżu pojawił się z nową fryzurą. Jaskrawą zieleń zastąpił kolor niebieski, który - jak sam przyznaje - ma nawiązywać do jednej z barw francuskiej flagi. Z trybun będą oglądali go jego najbliżsi, w tym babcie, ciocie i wujkowie, rodzice, przyjaciele, a także byli trenerzy z Anglii.
Dla Sochana to już drugi w karierze mecz sezonu zasadniczego NBA poza granicami USA. W grudniu 2022 roku San Antonio Spurs rywalizowali z Miami Heat w Meksyku. Teraz przyszła pora na Francję.
— To błogosławieństwo dla nas wszystkich. Niektórzy z nas nigdy nawet nie wyjechali ze Stanów Zjednoczonych. Doświadczanie różnych kultur i oddawanie się im, jest ważne dla twojego zdrowia psychicznego. Uczysz się i doświadczasz wielu rzeczy. To niesamowite, że mogę być tutaj we Francji, a wcześniej doświadczyłem Meksyku — podkreślił Jeremy.
Ulubieńcem publiczności, która czwartek i w sobotę będzie oglądać starcia Spurs z Pacers, jest bez wątpienia reprezentant Francji Victor Wembanyama, który w sierpniu ubiegłego roku zdobył w Paryżu z reprezentacją "Trójkolorowych" srebrny medal olimpijski. Wszystko wskazuje na to, że 21-letni środkowy zostanie nominowany do występu w tegorocznym Meczu Gwiazd. Jego wpływ na coraz lepsze wyniki San Antonio jest nieoceniony.
— Najważniejszą rzeczą jest wygrywanie, zarówno dla niego, jak i dla nas jako zespołu. Ma już wszystkie możliwe statystyki, jest widoczny w defensywie, więc teraz musi po prostu wygrywać, a statystyki same będą rosnąć — zaznaczył Sochan.
Jednym z najgłośniejszych tematów ostatnich lat jest powiększenie ligi o dwa kolejne zespoły. Pojawiły się również doniesienia mówiące o możliwej drużynie w Europie, która miałaby rywalizować w NBA.
— To byłoby świetne doświadczenie. Kibice w Europie są nieco inni, mają w sobie więcej ognia. Ciekawe, jak zorganizowaliby to pod względem lotów i tych wszystkich stref czasowych. Zgaduję, że byłoby to bardzo trudne. Widziałem atmosferę w Belgradzie czy Grecji. Każdy z nas chce grać w takim środowisku. Podczas gry na EuroBaskecie czy w kwalifikacjach kibice są świetni. Tu mamy mieszankę fanów, którzy śpiewają i wykrzykują — zaznaczył.
Podkreślił także, jak ważne jest zachowanie odpowiedniego balansu w życiu:
— Musisz mieć nieco radości z życia. Czuję, że jestem łączącym rodzajem zawodnika. Łączę wszystkich ze sobą. Zawsze chodzi o bycie tu i teraz. Musisz być neutralny, nigdy zbyt wysoko, nigdy zbyt nisko. Gdy znajdziesz się w dołku lub na szczycie, kluczem jest komunikacja. Rozmawiaj ze swoimi trenerami, kolegami z zespołu, rodziną i bądź sobą.
Nie zabrakło również miejsca na odrobinę humoru. Jeden z dziennikarzy zapytał Sochana, z którym zawodnikiem Pacers najchętniej podzieliłby się croissantem, czyli popularnym we Francji rogalikiem.
— Z żadnym. Wybieram gracza Spurs, nie mogę wybrać zawodnika Pacers. Kogo z Indiany chciałbym zobaczyć w naszym składzie? Tyrese’a Haliburtona. Jest utalentowany, potrafi podać piłkę i wygląda na fajnego gościa. To prawda, że mamy Chrisa Paula, ale możemy mieć ich dwóch — odpowiedział z uśmiechem Sochan.
Dla polskiego jedynaka w lidze NBA to już trzeci rok na jej parkietach. Zdążył już zatem wypracować sobie rutynę związaną z rozgrywaniem aż 41 spotkań na obcych parkietach w trakcie sezonu zasadniczego. Najbardziej lubi wyjazdy do San Francisco.
— Mają tam dobre jedzenie. Jaka jest moja rutyna? Dużo śpię, gram w gry wideo, oglądam filmy i zwiedzam miasto, zahaczając o restauracje. Bawimy się z kolegami z zespołu — przyznał.
Obecny kontrakt Jeremiego Sochana z San Antonio Spurs obowiązuje do zakończenia rozgrywek 2025/26, ale przedstawiciele mediów już teraz rozmawiają o przyszłości 21-latka. Polak podkreśla jednak, że skupia się przede wszystkim na wydarzeniach na parkiecie, a także na zbliżającym się Eurobaskecie, którego jego z grup zostanie rozegrana w Polsce.
— Zawsze myśli się o swoim kolejnym kontrakcie. Najważniejsze jest to, żeby grać. Muszę grać i wygrywać z zespołem. Mam nadzieję na awans do play off i dopiero potem zajmę się kwestią kontraktu. Jeżeli będę zdrowy, to na pewno pojawię się też na Eurobasket. Tam też musimy wygrywać — dodał Sochan.
Mecze San Antonio z Indianą zostaną rozegrane w mogącej pomieścić 20 tys. widzów Accord Arenie, znanej wcześniej jako hala Bercy.
Spurs, z bilansem 19 zwycięstw i 22 porażek, zajmują 11. miejsce w Konferencji Zachodniej, natomiast Pacers (24-19) są na piątej pozycji na Wschodzie.
Źródło: PAP/red.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez