Sąd: sędzia Żurek naruszył godność sędziego Stępkowskiego
2025-01-23 17:37:22(ost. akt: 2025-01-23 17:39:17)
Sąd Okręgowy Warszawa-Praga orzekł w czwartek, że sędzia Waldemar Żurek naruszył dobra osobiste sędziego SN Aleksandra Stępkowskiego, m.in. jego godność jako sędziego. Wyrok nie jest prawomocny; sędzia Żurek zapowiedział, że wraz z pełnomocnikami będzie wnosił apelację.
Sprawę w jednoosobowym składzie rozstrzygnęła sędzia Agnieszka Perehubka, wyrok był ogłoszony bez zgody sądu na rejestrowanie obrazu. Powodem pozwu Stępkowskiego były przytaczane przez portal Prawo.pl wypowiedzi Żurka, w których miał stwierdzić m.in., że "KRS powinna być na pewno +oczyszczona+ z ludzi, którzy ustalali wyroki z władzą wykonawczą, co jest widoczne gołym okiem".
Przykładem w tej sprawie - jak kontynuuje portal wypowiedź Żurka - był wyrok Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN w sprawie pozwolenia na cykliczne zgromadzenie narodowcom, w celu uczczenia Powstania Warszawskiego z 1 sierpnia 1944 r. "Sędzia przewodniczący był wiceministrem, a skargę składał jego były szef" - czytamy w artykule. W ocenie sądu, biorąc pod uwagę wyroki, jakie wydawał sędzia Stępkowski, nie budzi żadnych wątpliwości, że ta wypowiedź dotyczy właśnie sędziego Aleksandra Stępkowskiego.
"Sąd uważa, że ta wypowiedź w kontekście uzgadniania wyroków z władzą wykonawczą przez sędziego Stępkowskiego jest wypowiedzią, która narusza jego dobra, dobre imię i jego godność jako sędziego, a także pracownika naukowego Uniwersytetu Warszawskiego. Doszła ona do szerokiej publiczności, została przyjęta negatywnie przez część społeczności Uniwersytetu Warszawskiego, oczywiście w negatywnym kontekście i wydźwięku dla samej osoby poszkodowanej" - uzasadniała orzeczenie sędzia Perehubka.
Sąd nakazał Żurkowi złożenie oświadczenia, w którym ma przeprosić Stępkowskiego, a także wpłatę 25 tys. zł wraz z odsetkami na rzecz Domu Samotnej Matki im. Teresy Strzębosz w Chyliczkach koło Warszawy, prowadzonego przez Fundację Blisko Rodziny.
"Przepraszam sędziego Sądu Najwyższego Aleksandra Stępkowskiego za naruszenie jego czci i dobrego imienia oraz godności pełnionego przezeń urzędu sędziowskiego, jak również renomy naukowej, poprzez fałszywe i bezpodstawne przypisanie mu w wypowiedzi dla portalu Prawo.pl, opublikowanej 24 czerwca 2023 r., niegodnego zachowania, które nigdy nie miało miejsca" - brzmi treść podyktowanego oświadczenia.
"Ubolewam, że wypowiedzią tą podważyłem zaufanie do Aleksandra Stępkowskiego niezbędne do pełnienia przezeń urzędu sędziego Sądu Najwyższego i prowadzenia działalności naukowej i dydaktycznej" - dodano.
W rozmowie z dziennikarzami sędzia Żurek zapowiedział, że wraz z pełnomocnikami będzie odwoływał się od wyroku. "Na pewno będziemy wnosić apelację" - stwierdził, podkreślając, że ta sprawa jest dla niego bardzo istotna.
Zaznaczył też, że jego pełnomocnicy nie wnosili o wyłączenie składu sędziowskiego, dlatego że sędzia Agnieszka Perehubka nie jest tzw. neosędzią, czyli nie została nominowana w procedurze obecnej Krajowej Rady Sądownictwa, która w formie ukształtowanej przez nowelizację ustawy o KRS z grudnia 2017 r. jest - w ocenie m.in. obecnych władz - instytucją upolitycznioną.
"Pani sędzia nie jest tzw. neosędzią, natomiast przeszła już pozytywnie postępowanie przed neoKRS-em. Pani sędzia czeka w tzw. zamrażarce u prezydenta. Nie wiemy z jakich powodów, więc uznaliśmy, że nie ma formalnych podstaw, żeby takiego wyłączenia dokonywać" - mówił sędzia Żurek, przypominając, że osoby powołane dzięki tzw. neoKRS, która nie jest niezależna, nie tworzą sądu.
"Mamy też takie przypadki progowe jak ten, że mamy kogoś, kto wystartował przed tym organem, czeka i jego awans zależy od decyzji pana prezydenta. Sami państwo możecie odpowiedzieć sobie na pytanie, w jakich relacjach pozostaje pani (Małgorzata) Manowska (I prezes SN) z panem prezydentem oraz jej rzecznik prasowy (Stępkowski), który był tutaj powodem w tej sprawie" - dodał.
Sędzia Żurek podkreślił też, że w tej sprawie występują dwie postacie. "Sędzia Żurek niszczony przez system przez ostatnie dziewięć lat, bo jak widać ta rozprawa jest tego kontynuacją i pan Stępkowski, który dzisiaj pobiera bardzo wysoką pensję sędziego Sądu Najwyższego, którego tytuł powołania jest kwestionowany przez polskich legalnych sędziów i przez sądy europejskie, które my te orzeczenia uznajemy, bo one są elementem naszego porządku prawnego" - mówił.
Podkreślił też, że sąd w ogóle nie pochylił się w tej sprawie nad zagadnieniem godności sędziego Sądu Najwyższego. "Sąd dzisiaj w wyroku mówił, że mam przeprosić pana Stępkowskiego, że naruszyłem jego godność sędziego Sądu Najwyższego, a ja kwestionuję jego tytuł powołania, więc żyjemy w matriksie" - mówił Żurek.
"I ten matriks trwa nadal (...) my sędziowie mówimy, że minął rok od zmian i demokratycznego rządu, a dalej funkcjonują rzecznicy dyscyplinarni, dalej funkcjonuje neoKRS i neosędziowie w Sądzie Najwyższym pobierają ogromne wynagrodzenia" - zaznaczył, dodając, że chciałby, żeby ci, którzy dzisiaj przywracają praworządność w Polsce, wsłuchali się w głos polskich sędziów.
"Nawet jeżeli my będziemy się cieszyć, że przywróciliśmy tę demokrację, to za chwilę ją stracimy, bo polityczni pomazańcy, którzy objęli stanowiska w najważniejszych instytucjach prawniczych w Polsce będą torpedować jakiekolwiek reformy i przywracanie państwa prawa" - zaznaczył.
"Uważam, że praworządności nadal nie mamy, tylko zmierzamy do jej przywrócenia" - podsumował, zapowiadając też, że na dalszym etapie tej sprawy nadal będzie starał się wykazywać, że Stępkowski nie jest legalnie powołanym sędzią Sądu Najwyższego.
Przekonywał też, że istotą pozwu Stępkowskiego wobec niego jest m.in. kwestia godności sędziego Sądu Najwyższego. "Nie godności osobistej człowieka. Tak jak każdy z nas ma swoją godność i nie chce, żeby naruszać jego dobra. W tym procesie chodziło o godność sędziego Sądu Najwyższego. Ja twierdzę, że pan Stępkowski nie jest legalnie powołanym sędzią Sądu Najwyższego" - powiedział, podkreślając, że jego twierdzenia w tej sprawie opierają się na orzeczeniach legalnych sędziów SN, a także trybunałów europejskich.
Sędzia Żurek odniósł się też do tego, że sąd ocenił, iż jego wypowiedź naruszyła godność Stępkowskiego jako pracownika naukowego Uniwersytetu Warszawskiego. "Wielu profesorów Uniwersytetu Warszawskiego wystąpiło z listem m.in. do pana Stępkowskiego, gdzie wskazywano, że objęcie w wadliwej procedurze stanowiska sędziego Sądu Najwyższego stanowi delikt konstytucyjny. Te oświadczenia profesorów Uniwersytetu były bardzo mocne" - powiedział, dodając, że sąd nie wziął jednak tego pod uwagę.
Ponadto sędzia podkreślił, że fragment cytowanej przez portal Prawo.pl wypowiedzi w tej sprawie był niezgodny z tym, co powiedział w rzeczywistości, a dodatkowo jego wypowiedź nie była autoryzowana. "Nigdy w swoich wywiadach nie używam słowa KRS wobec tej instytucji, która jest teraz. Zawsze używam słowa neoKRS" - zaznaczył, wskazując też na inny błąd polegający na tym, że Stępkowski nie był - jak sugeruje podana przez portal jego wypowiedź - wiceministrem sprawiedliwości, lecz wiceministrem spraw zagranicznych.
Poinformował też, że w momencie, kiedy otrzymał pozew, wystąpił do wydawnictwa, które wydaje portal Prawo.pl, o to, żeby opublikować sprostowanie. "Co więcej, sam pan Stępkowski, zeznając przed sądem na ostatniej rozprawie, powiedział, że z tą panią (autorką tekstu) nie ma problemu na poprawianie wypowiedzi, których udziela, bo te wypowiedzi często są cytowane nieprecyzyjnie. To jest osobista wypowiedź powoda tydzień temu. Sąd w ogóle nie zwrócił na to uwagi" - podkreślił sędzia Żurek.
Ewa Usowicz, redaktor naczelna portalu prawo.pl poinformowała PAP, że redakcja nie zgadza się z twierdzeniami sędziego Żurka w sprawie publikacji w ich serwisie. „Dziennikarka, która rozmawiała z sędzią Waldemarem Żurkiem na potrzeby publikacji +Projekt ustawy o KRS: Usunąć wszystkich neo-sędziów i włączyć obywateli+ zapewnia, że zapytała sędziego czy chce autoryzacji wypowiedzi, jednak sędzia nie chciał. Nie mam żadnych powodów sądzić, że było inaczej” – podkreśliła.
Dodała też, że po wywiadzie sędzia Żurek nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń do artykułu, ani nie żądał sprostowania. „Dopiero po ośmiu miesiącach od publikacji wspomnianego artykułu sędzia Żurek wystąpił do mnie z żądaniem sprostowania twierdząc, że jego wypowiedź w tekście została błędnie zapisana. Z powyższych względów sprostowanie nie zasługiwało na uwzględnienie” – podkreśliła Usowicz. Jak przypomniała, Prawo prasowe przewiduje, że sprostowanie powinno zostać przekazane redakcji w terminie nie dłuższym niż 21 dni od publikacji materiału prasowego. „Ten termin nie został dotrzymany” – zakończyła Ewa Usowicz.
Sędzia SN Aleksander Stępkowski przekazał PAP, że jest "zbudowany tym wyrokiem oraz bardzo sprawnym i nader profesjonalnym prowadzeniem procesu". "Sprawa była wprawdzie oczywista, bowiem twierdzenia pozwanego były całkowicie nieprawdziwe, jednak dożyliśmy czasów, w których trudno być pewnym przyznania najbardziej oczywistych faktów" - zaznaczył.
"Ubolewam, że sędzia Żurek nie skorzystał ze sposobności uznania mojego pierwotnego roszczenia, gdy domagałem się jedynie przeprosin i symbolicznego zadośćuczynienia na Dom Samotnej Matki. Niestety, w odpowiedzi na pozew podtrzymano twierdzenia zawarte w publikacji – nad czym ubolewam" - dodał sędzia Stępkowski.
Spór prawny między Stępkowskim a Żurkiem wpisuje się w szerszy kontekst debat na temat legalności powołań sędziów dokonanych z udziałem obecnej KRS oraz statusu tzw. neosędziów w polskim systemie prawnym.
Upolitycznienie KRS - w ocenie Ministerstwa Sprawiedliwości - polega na tym, że obecnie 23 na 25 członków Rady jest albo politykami, albo jest wybranych przez polityków. Resort przypomina, że to niezgodne nie tylko z orzeczeniami Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz opiniami innych instytucji monitorujących praworządność, ale także z polską konstytucją i uchwałą trzech izb Sądu Najwyższego z 23 stycznia 2020 r.
Krytycy tego poglądu, głównie związani z poprzednią władzą, przekonują, że obecne rozwiązania odnoszące się do KRS zapobiegają tzw. sędziokracji, co oznacza, że obywatele - poprzez swoich przedstawicieli w Sejmie - mają większy wpływ na wymiar sprawiedliwości. (PAP)
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez