Milosz Vuczević ustąpił z funkcji premiera Serbii
2025-01-28 13:40:25(ost. akt: 2025-01-28 14:03:06)
Premier Serbii Milosz Vuczević podał się we wtorek do dymisji. "Pokazujemy odpowiedzialność chcąc doprowadzić do zmniejszenia napięć w społeczeństwie" - powiedział szef rządu podczas konferencji w Pałacu Serbii.
— Mam nadzieję, że doprowadzi to do rozpoczęcia społecznego dialogu. Niezależnie od tego, na którą partię głosujemy, musimy mieć świadomość, że Serbię trzeba utrzymać jako państwo, a nie jako emocję — zaznaczył Vuczević, który objął stanowisko szefa rządu w maju 2024 roku. Ustępujący premier oświadczył, że z funkcji zrezygnuje też burmistrz Nowego Sadu Milan Djurić.
— W ten sposób spełniamy najbardziej polityczne żądania najbardziej skrajnej części demonstrantów. Zarówno ja, jak i burmistrz Nowego Sadu uważamy, że ponosimy obiektywną odpowiedzialność za to, co się wydarzyło i dlatego składamy rezygnację" - powiedział Vuczević, odnosząc się do tragedii na dworcu kolejowym w Nowym Sadzie z 1 listopada ub. roku, która doprowadziła do wybuchu masowych protestów w całej Serbii.
Vuczević podkreślił, że rozmawiał już o swojej decyzji z prezydentem Aleksandarem Vucziciem, który ją zaakceptował. Dzień wcześniej Vuczić wezwał rząd do "jak najpilniejszej i poważnej rekonstrukcji" i podkreślił, że oczekuje wymiany co najmniej połowy gabinetu.
— W tej chwili cały rząd rozpoczyna pracę w mandacie technicznym. Wraz z dymisją premiera upada cały gabinet i do czasu wyboru nowego rządu lub podjęcia innej decyzji politycznej w tej sprawie będziemy odpowiedzialnie wykonywać swoją pracę — zapewnił Vuczević.
Odnosząc się do trwających od niemal trzech miesięcy protestów, które w ostatnich tygodniach organizują studenci, wyraził przekonanie, że są one inspirowane przez podmioty z zagranicy.
— Atakują najbardziej wrażliwy element społeczeństwa - edukację dzieci i młodzieży, żeby zagrozić naszemu państwu — stwierdził Vuczević.
Jako bezpośrednią przyczynę dymisji premier podał przypadek pobicia we wtorek wczesnym rankiem jednej ze studentek demonstrujących w Nowym Sadzie oraz starcia pod miejscową siedzibą rządzącej Serbskiej Partii Postępowej (SNS), na czele której stoi.
Protestujący od początku listopada domagają się pociągnięcia do odpowiedzialności politycznej i karnej winnych katastrofy budowlanej na dworcu kolejowym w Nowym Sadzie, do której doszło 1 listopada ub. roku. W wyniku zawalenia się części dachu zginęło 15 osób. Demonstranci oskarżają władzę o korupcje i zaniedbania, które doprowadziły do tragedii. Żądanie dymisji premiera i burmistrza przewija się w postulatach protestujących od początku demonstracji.
Studenci, którzy od kilku tygodni stoją na czele protestów, zajęli ponad 60 uniwersyteckich wydziałów w całym kraju i regularnie organizują kilkudziesięciotysięczne manifestacje. Domagają się ujawnienia wszystkich umów związanych z remontem dworca, ukarania winnych napadów na demonstrantów, oddalenia zarzutów wobec uczestników protestów i zwiększenia o 20 proc. wydatków budżetowych na szkolnictwo wyższe.
Dworzec w Nowym Sadzie oficjalnie otwarto w lipcu 2024 r. po trwającej trzy lata przebudowie. Odpowiadały za nią dwie chińskie spółki: China Railway International Co. Ltd i China Communications Construction Company.
Źródło: PAP/red.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez