Tragiczny wypadek na treningu. 18-letnia biathlonistka poważnie ranna po upadku na trasie
2025-02-25 13:13:39(ost. akt: 2025-02-25 13:33:11)
Podczas treningu w Jakuszycach doszło do dramatycznego wypadku z udziałem 18-letniej biathlonistki Mileny Widlak. Zawodniczka młodzieżowej reprezentacji Polski doznała poważnych obrażeń kręgosłupa w niewyjaśnionych okolicznościach. Choć natychmiast trafiła do szpitala i przeszła operację, rokowania są bardzo niepewne. Trenerzy i Polski Związek Biathlonu apelują o wsparcie, podkreślając, że walka o powrót do zdrowia będzie długa i kosztowna.
Milena Widlak uczestniczyła w treningu wraz z innymi zawodnikami juniorskiej kadry Polski. Ćwiczenia odbywały się na trasach biegowych w pobliżu Jakuszyc i nie należały do szczególnie wymagających. Młodzi sportowcy zbliżali się do końca sesji, kiedy doszło do tragicznego zdarzenia.
Zawodnicy zjeżdżali pojedynczo, w równych odstępach czasu. Trener Jerzy Szyda w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty przekazał, że obserwując ich zjazd przy jednym z zakrętów, czekał na Milenę jako ostatnią. Kiedy jednak przez dłuższą chwilę nie pojawiła się na mecie odcinka, zaczęto podejrzewać, że stało się coś złego. Jeden z jej kolegów zawrócił, by sprawdzić, co się stało. To, co odkrył, wprawiło wszystkich w osłupienie.
Milena leżała na ziemi, świadoma, ale w wyraźnym bólu. Od razu było jasne, że doznała poważnego urazu kręgosłupa. Upadek miał miejsce zaledwie 100 metrów od Polany Jakuszyckiej, gdzie znajdowało się wielu innych narciarzy. Jeden z nich, lekarz, który przypadkowo znalazł się w pobliżu, zatrzymał się, by udzielić pomocy do momentu przyjazdu ratowników.
Służby zostały powiadomione natychmiast. Dwie zawodniczki zbiegły na dół, aby wezwać ratowników GOPR, którzy po chwili dotarli na miejsce. Biathlonistka została zabezpieczona na noszach pneumatycznych, a następnie przewieziona do szpitala karetką.
Do dziś nie wiadomo, co dokładnie spowodowało wypadek. Trener Jerzy Szyda przyznał na łamach WP Sportowych Faktów, że warunki na trasie były dobre, a sam trening nie należał do szczególnie wymagających.
Milena miała na sobie sporttester – urządzenie monitorujące pracę serca i inne parametry fizjologiczne. Ostatnie pomiary, wykonane zaledwie dwie minuty przed wypadkiem, nie wskazywały na żadną anomalię – nie było objawów przemęczenia ani osłabienia.
Podczas zjazdu zawodnicy osiągali prędkość około 40 km/h, co dla sportowców tej klasy nie jest wartością nadzwyczajną. Nawet w przypadku upadku zawodnicy na tym poziomie potrafią skutecznie zamortyzować uderzenie. Tymczasem ani narty Mileny, ani jej kijki nie nosiły śladów większych uszkodzeń. W pobliżu znajdowały się pojedyncze drzewa, ale nie wiadomo, czy uderzyła w któreś z nich.
Lekarze od początku oceniali stan zawodniczki jako bardzo poważny. Pierwsze diagnozy sugerowały, że szanse na jej powrót do pełnej sprawności są minimalne.
Milena przeszła już operację, jednak wciąż nie określono pełnego zakresu uszkodzeń. Obecnie czeka ją seria szczegółowych badań, w tym rezonans magnetyczny, który pomoże określić dalsze kroki w leczeniu.
Choć prognozy nie są optymistyczne, środowisko biathlonowe nie zamierza się poddawać. Agnieszka Cyl, dyrektor sportowa Polskiego Związku Biathlonu, podkreśliła, że organizacja zrobi wszystko, aby Milena miała dostęp do najlepszej możliwej opieki.
Na tym etapie trudno oszacować koszty leczenia, ale eksperci sugerują, że w przypadku terapii prowadzonej w zagranicznej klinice mogą one wynieść nawet kilka milionów złotych.
Polski Związek Biathlonu rozpoczął już poszukiwania specjalistów, którzy mogliby zaproponować alternatywną metodę leczenia i zwiększyć szanse Mileny na odzyskanie sprawności.
Milena Widlak, która niedawno skończyła 18 lat, należała do czołówki młodzieżowej kadry Polski w biathlonie. W sezonie zimowym przygotowywała się do kolejnych startów, marząc o międzynarodowych sukcesach.
Źródło: WP Sportowe Fakty
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez