Europejskie wojska na Ukrainie. "Koalicja chętnych" rozbieżna
2025-03-27 19:02:44(ost. akt: 2025-03-27 19:20:31)
Na czwartkowym szczycie sojuszników Ukrainy w Paryżu z udziałem krajów europejskich, Kanady i Turcji, uczestnicy poparli dalsze wsparcie dla Ukrainy. Nie było natomiast jednomyślności w sprawie wysłania do Ukrainy - w razie rozejmu - sił międzynarodowych, postulowanych przez W. Brytanię i Francję.
Sojusznicy Ukrainy, należący do tzw. koalicji chętnych, spotkali się po raz trzeci. Zarazem, były to pierwsze rozmowy po negocjacjach amerykańsko-rosyjskich oraz amerykańsko-ukraińskich i ustaleniach pod egidą USA, dotyczących częściowego rozejmu na Morzu Czarnym.
Stany Zjednoczone nie uczestniczą w "koalicji chętnych". Prezydent Francji Emmanuel Macron przeprowadził przed spotkaniem rozmowę telefoniczną z prezydentem USA Donaldem Trumpem.
Sojusznicy omawiali krótkoterminową pomoc dla Kijowa, przyszłe zawieszenie broni w wojnie z Rosją, projekt sił międzynarodowych, mających gwarantować ewentualny rozejm, oraz długoterminowe wsparcie Ukrainy. Obecny był w Paryżu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Polskę reprezentował premier Donald Tusk.
Jak poinformował po rozmowach Macron, celem partnerów Kijowa jest osiągnięcie pokoju w wojnie, dlatego należy zapewnić Ukrainie jak najlepszą pozycję negocjacyjną. Z tego powodu sojusznicy będą nadal wspierać armię ukraińską, co jest - jak dodał francuski prezydent - konieczne, by "uniknąć tego, co jest projektem Rosji - pozorowania otwarcia negocjacji", w celu "wzmocnienia ataków".
Źródło unijne przekazało, że przywódcy państw UE obecni na szczycie wątpią, czy Rosja wdroży uzgodnione z USA częściowe zawieszenie broni. Liderzy krajów UE opowiedzieli się za natychmiastowym zwiększeniem wsparcia dla Ukrainy, w tym za przekazaniem jej 2 mln sztuk amunicji artyleryjskiej dużego kalibru, a także zrealizowaniem jak najszybciej pożyczki o wartości 18 mld euro, zabezpieczonej wpływami z zamrożonych rosyjskich aktywów z uwzględnieniem potrzeb ukraińskiej armii.
Jak relacjonował premier W. Brytanii Keir Starmer, dla sojuszników jest jasne, iż Rosja "prowadzi grę" w sprawie wdrożenia rozejmu i stara się ten proces opóźniać. Wobec tego nie jest to czas na zniesienie sankcji wobec Moskwy i - jak stwierdził Macron - w tej sprawie uczestnicy szczytu byli jednomyślni.
W ocenie premiera Tuska "zadaniem tych, którzy są w kontakcie stałym z prezydentem Donaldem Trumpem, jest przekonanie Amerykanów do tego, żeby otworzyli możliwie szeroko oczy i żeby widzieli, kto jest odpowiedzialny za to, że wojna trwa nadal, kto jest odpowiedzialny za to, że ciągle giną ludzie".
Szef polskiego rządu podkreślił też, że uzyskał od Macrona zapewnienie, iż pomoc Ukrainie, w tym wysłanie tam ewentualnych wojsk w celu stabilizacji pokoju, nie może w żaden sposób osłabić możliwości obronnych wschodniej flanki. Premier ocenił przy tym, że szczyt nie miał na celu "podejmowania wspólnych decyzji dotyczących ewentualnych misji stabilizacyjnych w Ukrainie"; jego zdaniem "nie ma co konkretyzować tych planów, dopóki nie ma choćby wstępnych rezultatów rozmów amerykańsko-rosyjskich o realnym przerwaniu ognia".
Obecnie - jak potwierdził prezydent Francji - "nie ma jednomyślności" w sprawie wysłania sił do Ukrainy, a zatem chodziłoby tylko o "kilka krajów" tzw. koalicji chętnych. Macron wyjaśnił, że takie siły nie byłyby kontyngentem pokojowym (nadzorującym rozejm-PAP). Rozmieszczone w miejscach strategicznych, poza linią frontu, byłyby dowodem długoterminowego wsparcia i miałyby charakter odstraszania. Macron zapowiedział, że do Ukrainy uda się wkrótce misja francusko-brytyjska, by przygotować przyszły format armii ukraińskiej w przypadku ewentualnego rozmieszczenia sił międzynarodowych i zawarcia rozejmu.
Zełenski potwierdził ze swej strony, że chce zaprosić do Ukrainy przedstawicieli "koalicji chętnych", by wspólnie opracować plan związany z rozmieszczeniem sił pokojowych i przyszłym systemem bezpieczeństwa. Oświadczył także, że nie ma alternatywy dla udziału Europy w rozmowach o pokoju w Ukrainie i że uczestnicy szczytu zgodzili się, iż Europa będzie reprezentowana na tych ewentualnych negocjacjach przez Francję i Wielką Brytanię.
PAP/red.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez