Zielony Ład, ekolodzy i fundusze: Skandal, który może wstrząsnąć Brukselą
2025-04-14 12:15:33(ost. akt: 2025-04-14 12:31:56)
Na stronie Onet.pl ukazał się ciekawy artykuł. W Brukseli narasta skandal wokół doniesień, że Komisja Europejska finansowała organizację pozarządową, która miała lobbować za zaostrzeniem Zielonego Ładu. W Parlamencie Europejskim odbyło się już głosowanie nad wstrzymaniem środków dla NGO-sów w ramach unijnych programów ekologicznych. Pojawiają się także wezwania do powołania komisji śledczej. Afera ma charakter rozwojowy.
Afera wybuchła po ujawnieniu umowy między Komisją Europejską a organizacją pozarządową European Environmental Bureau (Europejskie Biuro Ochrony Środowiska). Zgodnie z informacjami holenderskiego dziennika De Telegraaf, organizacja ta otrzymała unijne fundusze na działania mające na celu zaostrzenie co najmniej 16 polityk w ramach Europejskiego Zielonego Ładu. Co więcej, EEB miało dysponować listą europosłów, których planowano lobbować, aby popierali te zmiany – i to za pieniądze Komisji Europejskiej.
Jak podaje Onet, w ocenie tej sytuacji ścierają się dwa podejścia. Według liberalnych kręgów europejskich oraz zaangażowanych organizacji, nie doszło do niczego niewłaściwego – był to jedynie zbieg interesów między Komisją Europejską a aktywistami proekologicznymi. Europejski Trybunał Obrachunkowy nie dopatrzył się naruszeń prawa, choć zalecił większą przejrzystość w finansowaniu NGO. W tej narracji wszystko odbyło się legalnie, a na współpracy skorzystało środowisko.
Sprawa nabrała rozgłosu, gdy dziennikarze i politycy oskarżyli Fransa Timmermansa o finansowanie organizacji ekologicznych z publicznych środków, by potajemnie forsowały jego politykę klimatyczną. Parlamentarzyści, którzy mieli być lobbowani, sądzili, że rozmawiają z obywatelami, a nie z przedstawicielami organizacji realizującej cele UE. Wielu z nich poczuło się oszukanych.
Afera wywołała oburzenie nie tylko wśród prawicy, ale też w centrowej Europejskiej Partii Ludowej (m.in. PO). Krytycznie o sprawie wypowiedział się także polski komisarz Piotr Serafin i inni członkowie jego europejskiej frakcji.
W Parlamencie Europejskim odbyło się głosowanie nad zablokowaniem finansowania NGO z programu LIFE – kluczowego unijnego funduszu na rzecz środowiska. Wniosek upadł tylko jednym głosem, co pokazuje skalę kontrowersji. Propozycja powołania komisji śledczej również nie przeszła, ale temat wciąż budzi duże emocje i pozostaje otwarty. Choć afera jeszcze nie wybrzmiała w Polsce, prawdopodobnie wkrótce się to zmieni, zwłaszcza że nowa prawica, od dawna krytykująca powiązania NGO z instytucjami UE, może ją wykorzystać politycznie. Sprawa nabiera dodatkowego znaczenia w kontekście działań i celów lobbystycznych European Environmental Bureau.
European Environmental Bureau odpowiedziało na zarzuty, publikując oświadczenia, artykuły i wpisy w mediach społecznościowych, w których przedstawia sprawę jako fałszywy skandal i próbę uciszenia społeczników walczących z wielkim biznesem. Organizacja podkreśla swoją rolę w dostarczaniu wiedzy eksperckiej i reprezentowaniu obywateli. Krytycy jednak zwracają uwagę na jej nazwę i identyfikację graficzną, które mogą mylnie sugerować, że EEB jest instytucją unijną – co może wprowadzać odbiorców w błąd.
European Environmental Bureau opublikowało raport, w którym przekonuje, że energia jądrowa nie jest potrzebna do redukcji emisji CO₂. Organizacja zaproponowała scenariusze odejścia od atomu dla pięciu krajów: Hiszpanii, Francji, Słowacji, Belgii i Finlandii. Zamiast tego sugeruje postawienie na OZE, oszczędność energii i większą elastyczność systemu energetycznego.
Jak czytamy na stronie Onet.pl, pomysł ten wzbudził kontrowersje. Część ekspertów uważa, że całkowita rezygnacja z atomu bez alternatywy może zwiększyć zależność Europy od importowanego gazu – niekoniecznie z Rosji, ale np. z USA czy Kuwejtu. Tymczasem EEB sprzeciwia się również budowie terminali LNG, które umożliwiłyby taki import. Raport został sfinansowany m.in. przez unijny program LIFE i niemieckie ministerstwo gospodarki.
EEB promuje również montaż pomp ciepła w nieocieplonych domach jako rozwiązanie przejściowe. Eksperci jednak ostrzegają, że w praktyce może to prowadzić do bardzo wysokich rachunków, jak pokazują niektóre przypadki – również w Polsce.
Sprawa ujawniona przez „De Telegraaf”, dotycząca finansowania przez Komisję Europejską organizacji EEB, wciąż budzi kontrowersje. Mimo prób bagatelizowania sytuacji jako „normalnej praktyki”, sposób działania EEB – stylizującego się na instytucję unijną – rodzi poważne pytania o transparentność i etykę.
Niepokój budzi również to, czy podobne schematy dotyczyły innych tematów, np. migracji. Europosłowie, m.in. Dirk Gotink z holenderskiej centroprawicy, chcą to sprawdzić, pytając: „czy to jednostkowy przypadek, czy szersza praktyka?”. Zapowiadają dalsze działania i nie wykluczają, że ujawnienie kolejnych takich przypadków może wywołać poważny kryzys polityczny.
Zmieniające się standardy społeczno-polityczne mogą sprawić, że to, co dotąd uchodziło za normę, dziś stanie się przedmiotem ostrej krytyki.
Źródło: Onet.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez