Duża popularność debaty prezydenckiej wśród Polaków
2025-04-15 08:44:07(ost. akt: 2025-04-15 08:51:54)
TV Republika, którą sąd chce pozbawić koncesji, sprawnie zorganizował debatę prezydencką. Duży sukces wśród widzów wskazuje, że Polacy interesują się tymi wyborami i chcą bezpośrednio usłyszeć, co mają im do zaprezentowania kandydaci. To wskazuje, że Polacy chcą maksymalnego pluralizmu medialnego, cenią tak naprawdę demokrację. Problem z tym, że co pokazała publiczna debata w Końskich, że TV państwowa nie spełnia kryterium bezstronności i obiektywizmu. Na debatę nie przyszedł Rafał Trzaskowski i Magdalena Biejat. Oceny tego zobaczymy w social mediach, ale tuż po debacie inni kandydaci wykorzystali ten fakt mówiąc, że Trzaskowski stchórzył i zadawali pytanie czy taki kandydat może być w przyszłości jako prezydent zwierzchnikiem sił zbrojnych? Zobaczymy jak zareagują wyborcy, ale nieobecność Rafała Trzaskowskiego na debacie to wielki jego błąd w kampanii, który na pewno nie pozyskał dla niego nowych wyborców.
W poniedziałkowej debacie udział wzięli: kandydat popierany przez PiS Karol Nawrocki, kandydat Konfederacji Sławomir Mentzen, kandydat Trzeciej Drogi Szymon Hołownia, Adrian Zandberg z Partii Razem, Grzegorz Braun (Konfederacja Korony Polskiej), Marek Jakubiak (Wolni Republikanie), a także Joanna Senyszyn, Krzysztof Stanowski, Artur Bartoszewicz oraz Marek Woch. Udziału w debacie odmówili: kandydatka Nowej Lewicy Magdalena Biejat oraz kandydat KO Rafał Trzaskowski.
Kandydat Wolnych Republikanów przyniósł na debatę tekturową podobiznę Trzaskowskiego. "W tekturowym państwie Donalda Tuska, tekturowy Rafał Trzaskowski jakby pasuje" - tłumaczył. Prowadząca debatę Katarzyna Gójska zaznaczyła, że tekturowa podobizna Trzaskowskiego nie jest pomysłem organizatorów debaty i nie odpowiadają oni za to, że stanęła ona w studiu. Zareagował na to Braun. "To jest słabe. Kochany, szanowny pośle Marku, to słabe. Taki dobór podobizny jednego z pretendentów, każdy fotoedytor potrafi znaleźć podobiznę każdego z nas tutaj obecnych. Być może nie taką, która jemu samemu najbardziej by się podobała" - powiedział Braun. Kilka minut później Jakubiak wyniósł ze studia podobiznę kandydata KO.
Debata podzielona była na kilka bloków tematycznych dotyczących: bezpieczeństwa, gospodarki, służby zdrowia i polityki międzynarodowej.
Na pytanie, w jaki sposób wykorzystają uprawnienia wynikające z faktu, że prezydent jest zwierzchnikiem sił zbrojnych, do zwiększenia bezpieczeństwa Polski w obliczu zagrożenia militarnego przed którym stoi nasz kraj większość kandydatów zadeklarowała, że jeśli zostaną wybrani na prezydenta nie wyślą polskich żołnierzy na Ukrainę. Wskazywali też, że przez ostatnie lata nie wybudowano w Polsce fabryk produkujących amunicję.
Nawrocki zaznaczył, że bezpieczeństwo informacyjne jest częścią bezpieczeństwa państwa polskiego. "Jako prezydent będę dbał i o dom wolnego słowa i o wolność w polskich mediach" - zaznaczył. Senyszyn oceniła, że wojny nie będzie, więc nie musimy się jej obawiać. "Nie musimy wydawać 5 proc. PKB na zbrojenia, na wojsko. Wystarczy jeśli to będzie 3-3,5 proc." - powiedziała. Jakubiak zwracał uwagę, że szef MON ma większe kompetencje niż prezydent, dlatego trzeba przystąpić do budowy nowej konstytucji, w której to właśnie prezydent będzie miał bezpośredni nadzór nad resortem obrony.
Pytani o wprowadzenie w Polsce waluty euro niemal wszyscy kandydaci, w tym Nawrocki oraz Mentzen opowiedzieli się przeciwko jej wprowadzeniu. Zdaniem Hołowni, dyskusja na ten temat jest obecnie "jałowa". "Potrzebujemy suwerennej waluty, suwerennej gospodarki" - powiedział Stanowski. "Wolność Polski to polski złoty" - wtórował mu Jakubiak. "Nigdy w życiu, bo to kolejne ograniczenie" - stwierdził Woch. Najdalej w swoim sprzeciwie wobec euro poszedł Braun. "Precz z euro, precz z eurokołchozem. Trzeba natychmiast zacząć przygotowania do wyprowadzenia wszechwładzy Reichsfuehrerin von der Leyen z Polski" - powiedział.
Bartoszewicz nie odpowiedział na pytanie wprost, przekonując jednak, że w ramach struktur europejskich odebrano Polsce decyzyjność w sprawach fiskalnych. Senyszyn wskazała natomiast, że euro będzie w Polsce ostatecznie wprowadzone, bo Polska podpisała traktat lizboński.
Na pytanie o pierwszą inicjatywę w sprawie poprawy funkcjonowania ochrony zdrowia Hołownia stwierdził, że na ochronę zdrowia w Polsce wydawane jest coraz więcej pieniędzy, a efektów nadal nie widać, wobec czego potrzebne są zmiany systemowe. Zandberg postulował uchwalenie ustawy o dojściu do 8 proc. PKB na ochronę zdrowia, a Mentzen stwierdził, że system ochrony zdrowia w Polsce jest "dziadowski" i "beznadziejny". Według niego, należy wzorować się na Niemczech i Szwajcarii, gdzie konkurują ze sobą publiczny i prywatny system ochrony zdrowia.
Zdaniem Stanowskiego, "NFZ jest w stanie prędzej sprawnie zabić dziecko w 9 miesiącu ciąży" niż wyleczyć człowieka, a według Wocha, polski system ochrony zdrowia służy realizacji interesów polityków i związanych z nimi środowisk, a nie pacjentom.
Kandydaci byli też pytani o to, czy są zwolennikami poszerzenia kompetencji UE kosztem państw narodowych, a w przyszłości przekształcenia Unii w rodzaj europejskiego państwa. Hołownia stwierdził, że nie ma w tej chwili ani takiej potrzeby, ani takiego planu. Braun nawoływał do odzyskania "wyprzedawanej na raty niepodległości", a Jakubiak zwrócił uwagę, że dzisiejsza Unia różni się od tej sprzed lat.
Zdaniem Zandberga, w interesie Polski jest pogłębiona współpraca w ramach UE. Nawrocki zadeklarował, że jest przeciwko wszystkim próbom centralizacji działania Unii Europejskiej i Brukseli, a Mentzen zapewnił, że jako prezydent nie pozwoli na dalsze przekazywanie Unii Europejskiej kompetencji polskiego rządu.
W debacie padło też pytanie o udział obywateli w życiu publicznym. Bartoszewicz powiedział, że referendum musi być mechanizmem powszechnej komunikacji głowy państwa z obywatelami. "Jeśli zostanę prezydentem to zagwarantuję możliwość wypowiadania się w każdym temacie" - zaznaczył. Według Senyszyn, aby Polacy mieli większy wpływ na stanowienie prawa przede wszystkim trzeba nie dopuścić, "aby do Sejmu powstały okręgi jednomandatowe, a do Senatu trzeba okręgi jednomandatowe zlikwidować".
Woch wskazał, że Bezpartyjni Samorządowcy już w styczniu złożyli projekt ustawy zmian w Konstytucji obniżający próg referendalny. Niskie progi referendalne to jest nasz przyszły obowiązek" - zaznaczył Jakubiak. Z kolei Mentzen stwierdził, że w pierwszej kolejności należy wprowadzić możliwość podpisywania się pod listami poparcia przez mObywatela.
Kandydaci zostali też zapytani przez widzów o to, ile jest płci. W większości byli zgodni, że są dwie płcie - żeńska i męska. Senyszyn stwierdziła jednak, że jest więcej płci niż dwie, a wiedzieli o tym już starożytni. Zandberg powiedział, że dziwi się, że w sytuacji, gdy jest tyle problemów dotyczących milionów Polaków, kandydaci na prezydenta dyskutują o płciach. "Tak, jest niewielka grupa ludzi, którzy rodzą się inni niż większość i oni także mają prawo do szacunku. Jestem wolnościowcem, nie uważam, że rolą prezydenta jest żeby narzucać ludziom to, co mają czuć i mają sobie myśleć. Dajmy żyć ludziom po swojemu" - mówił.
Podczas debaty kandydaci mieli również możliwość zadawania pytań sobie nawzajem. Mentzen pytał nieobecnego Trzaskowskiego "dlaczego jest takim tchórzem i nie przyszedł na debatę". Pytał też, dlaczego Trzaskowski "nielegalnie zorganizował swoją debatę przez TVP".
Mentzen skierował pytanie do Hołowni o to, czy nie jest mu wstyd, że zawiódł wyborców. "Obiecywał pan bycie trzecią drogą, miał pan powstrzymywać zarówno jedną jak i drugą stronę przed tymi szaleństwami. Niestety, pan te szaleństwa legitymizuje. Gdyby nie pan, to nie byłoby nielegalnego przejęcia TVP, prokuratury krajowej, nie byłoby nieuznawania wyroków Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego. Jest pan członkiem tej koalicji, gwarantem jej dalszego istnienia, a próbuje pan się w tym momencie od niej dystansować" - powiedział Mentzen. Kandydat Konfederacji przykleił też na mównicy Hołowni zdjęcie z nim i premierem Donaldem Tuskiem. "Pan jest koalicjantem Tuska i proszę tego dłużej przed Polakami nie ukrywać" - powiedział Mentzen.
Hołownia schował zdjęcie "w specjalnej torbie na gadżety od kontrkandydatów". "Drogi panie Sławomirze, ja się tym od pana różnię, że ja mam odwagę wziąć odpowiedzialność i zawalczyć o coś, co jest dla ludzi ważne. A wy jesteście tchórzami zwykłymi, którym wygodnie jest brać pieniądze od państwa, choć moglibyście dołączyć do ekipy, która chce coś w państwie zmienić" - odpowiedział Hołownia. "Dołączyć do ekipy łamiącej prawo? Realizującej interesy niemieckie? W życiu bym tam nie dołączył, proszę mnie nie obrażać" - ripostował Mentzen.
Z kolie Senyszyn pytała Nawrockiego, czy jeśli zostanie prezydentem będzie walczył o "równouprawnienie tęczowej społeczności. Kandydat popierany przez PiS odpowiedział, że jest gotowy do dyskusji wokół statusu osoby najbliższej. Zaznaczył jednocześnie, że nie może społeczność LGBT oczekiwać od niego tego, że będzie forsował, czy zajmował się ich sprawami.
Kandydaci przekonywali też dlaczego warto oddać na nich głos. Mentzen zapowiedział, że jeśli zostanie prezydentem, to "zawetuje każdą inicjatywę, która podnosi albo komplikuje podatki". Zdaniem Senyszyn, "Polska potrzebuje prezydenta doświadczonego życiowo i politycznie". Hołownia podkreślił, że zdecydował się kandydować, bo ma głębokie przekonanie, że będzie prezydentem różnych Polaków.
Zdaniem Zandberga, Polacy stoją obecnie przed wyborem "między Polską solidarną a Polską egoizmu; państwem silnym a państwem słabym, państwem minimum". "Drodzy rodacy - współczuję wam wyboru, ale poniekąd sami to sobie zrobiliście. (...) Martwcie się sami, ale dalej jakoś to będzie" - powiedział Stanowski. Woch stwierdził, że jako hydraulik z pierwszego zawodu bardzo często słyszy, że polityka to szambo. "Ja robiłem w szambie, na budowach, w zawodówce - ja wiem jak to szambo oczyścić" - powiedział.
"Rodacy - odzyskajmy niepodległość. (...) Życzmy sobie, żeby nam Polska zmartwychwstała i podniosła się i pięknie wzrosła, żeby nie być już więcej klientem i pionkiem w wielkiej grze mocarstw" - zaznaczył Braun. Bartoszewicz zwrócił uwagę, że te wybory to moment, w którym możemy zadecydować, czy partie polityczne wreszcie przestaną mieszać w naszym życiu.
W ocenie Nawrockiego, trzeba odrzucić rząd Donalda Tuska i nie pozwolić, żeby w tym nieudolnym truchcie Trzaskowskiego do pałacu prezydenckiego, dać mu szanse na zwycięstwo. Zdaniem Jakubiaka, jeżeli prezydentem zostanie Rafał Trzaskowski, będzie miał miejsce "szczyt bezczelności politycznej.
PAP/red
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez