Kto wygrał a kto przegrał w debatach?
2025-04-15 09:17:35(ost. akt: 2025-04-15 16:05:02)
1. Debaty pokazały po pierwsze, że TVP niestety chce manipulować społeczeństwem, jak TVP Kurskiego. Chciała zrobić ustawkę z kandydatem Trzaskowskim, ale nie wyszło, bo resztę kandydatów przybyło na niezaproszony event i wygrało zbiorowo tamto starcie.
2. „Nieobecni nie mają racji" - potwierdziło się to w przypadku nieobecności Metzena w Końskim i Trzaskowskiego w Republice - przegrali tę szansę sromotnie. Po debacie w Republice wielu kandydatów nazwała Trzaskowskiego tchórzem i to może zanegować szukanie jego głosów w niezdecydowanym elektoracie, co jest niezbędne do wygranej w drugiej turze.
3. O dziwo w debacie w Republice wszyscy kandydaci wypadli dobrze lub bardzo dobrze, ale są jednak niuanse i oczywiście „diabeł tkwi w szczegółach”.
2. „Nieobecni nie mają racji" - potwierdziło się to w przypadku nieobecności Metzena w Końskim i Trzaskowskiego w Republice - przegrali tę szansę sromotnie. Po debacie w Republice wielu kandydatów nazwała Trzaskowskiego tchórzem i to może zanegować szukanie jego głosów w niezdecydowanym elektoracie, co jest niezbędne do wygranej w drugiej turze.
3. O dziwo w debacie w Republice wszyscy kandydaci wypadli dobrze lub bardzo dobrze, ale są jednak niuanse i oczywiście „diabeł tkwi w szczegółach”.
Jakubiak wygłosił płomienną przemowę na koniec i widać, że przemawiał od serca. Na pewno jego przesłanie w debacie było racjonalne i skierowane do wyborców, którzy widzą w zielonym ładzie i regulacjach UE przyczynę wysokich cen prądu i pogarszanie się sytuacji gospodarczej w Europie.
Bardzo podobnie widział to Mentzen, aczkolwiek ciągle powtarzał, że tylko on może pokonać Trzaskowskiego w drugiej turze. Obaj uważają rząd Tuska za skrajnie zły.
Senyszyn przedstawiała wizję UE jako coś, co chyba nigdzie nie występuje od kilku lat w mediach. Jej zdaniem UE to cudowny twór, którego ludzie nie rozumieją, nie dostrzegają jej walorów itd. Przypominało to plany dawnych PZPR-owców na cześć Związku Radzieckiego.
No i oczywiście w kompletnie przeciwstawnym biegunie wypowiadał się o UE Braun. Nazywając UE eurokołchozem i w zasadzie chyba nie wypowiedział o niej żadnej pozytywnej myśli.
Nawrocki był stabilny, chociaż wypowiadał się jak polityk, który kreuje się na męża stanu. Bardziej chciał łagodzić swoje wypowiedzi, niż atakować jakieś grupy. Widać, że pokazywał wyraźnie, że stanowisko prezydenta musi uwzględniać rozumienie szerokich grup społecznych i różny elektorat. Oczywiście, że potępiał rząd Tuska, ale nie tak stanowczo jak niektórzy poprzednicy. Podkreślał też ciągle nieobecność na debacie Trzaskowskiego, co nazywał tchórzostwem i lekceważeniem elektoratu.
Kandydat lewicowy Zandberg to wizja państwa jaką prawie czytamy w chrześcijaństwie, a dla niektórych w socjalizmie. Wszyscy mają mieć mieszkania, prace. Krytycznie odniósł się do rządów i Tuska i PiS-u. To utopijna aczkolwiek humanistyczna wizja cywilizacji. Tylko, że wokół mamy wojnę ostrą kinetyczną, wojny handlowe, pandemię, inflację. I niestety cywilizacja jaką tworzymy, gra w inne gry niż wizja Zandberga. Jakby nie jego postulaty aborcyjne to mógłby zostać równolegle pastorem lub kaznodzieja.
Hołownia to czysta retoryka. Sprawna, telewizyjna, tylko jedno zaprzeczenie goni drugie. A już kuriozalne było jak krytykował on działanie rządu, który jego ugrupowanie tworzy. Wypowiadał się jak to on krytykuje sposób funkcjonowania TVP, jak był przeciwny sposobie jej przejęcia. I jak to będąc w rządzie niby walczy na równi z opozycją o postulaty, które ona wypowiada. W jego wypowiedziach był taki groch z kapustą, że trudno nawet to opisywać. Intelektualnie było to tak sprzeczne, że myślący wyborca nie mógł się połapać czy Hołownia w końcu jest za obecnym rządem i jego polityką czy przeciw. Pobrzmiewało tu sławne wałęsowskie „ jestem za a nawet przeciw". PSL go popiera, bo jest w koalicji, ale kandydat ten nic nie wypowiada się w obronie interesów rolników. Czas chyba na rozwód, bo elektorat rolniczy może się odsuwać od PSL-u.
Był też kandydat samorządowców. Nie przedstawił on jakiegoś programu prezydenckiego. Wiadomo, że startując promuje swoje ugrupowanie. Na razie nie wiadomo czy one jest lewicowe, prawicowe, centrowe i o co mu chodzi. Ale dobrze, że powstało.
Nieobecna Biejat jednak chyba popełniła błąd. Bo jej bezpośredni konkurent na lewicy Zandberg wykorzystał debatę, żeby pozyskiwać elektorat lewicy.
O Trzaskowskim już mówiliśmy - unikanie trudnych sytuacji to nie sposób na prezydenturę.
Nieobecność skrajnie rosyjskiego Maciaka to chwała Republice, że go nie zaprosiła.
Republika zapowiedziała dalsze debaty. Widać, że inaczej pozycjonuje się niż TVP, która jednak nie sprawdza się i nie ma pomysłu na siebie. Dlaczego debat nie robią stacje typu Polsat czy TVN? Nie wiadomo. Ta debata pokazuje, że mamy kraj z wielką różnorodnością postaw i sposobów myślenia. Różnorodność kandydatów była olbrzymia. Społeczeństwo chce ich widzieć, co i jak mówią, nie tylko czytać w internecie.
Od rana niektóre mainstreamowe media wylewają hejt na tę debatę cytując jakiś skrajnych komentatorów, że to była debata w szczujni, tak jakby oni sami reprezentowali swoją postawą coś innego, lepszego. Nazywanie w ten sposób w kraju demokratycznym to obrażanie istoty demokracji. Ci ludzie w ogóle nie rozumieją, że demokracja to właśnie debata publiczna, wymiana poglądów i wizji po to, żeby wyborca wiedział możliwie dużo o kandydatach i wybrał tego swojego. Wyzywanie jakiegoś programu tylko dlatego, że chce pokazać kandydatów to aberracja intelektualna w ogóle niegodna dziennikarzy. To przede wszystkim mowa nienawiści. My jesteśmy za demokracją uczciwą i pełną, a więc dobrze żeby było więcej debat w różnych stacjach telewizyjnych. To Polacy dobrze poinformowani mają decydować, kto będzie prezydentem, a nie pseudo komentatorzy czy pseudo „dziennikarze”.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez