WM.pl
25 maja 2025, Niedziela
imieniny: Borysa, Magdy, Marii-Magdaleny
  • 20°C
    Olsztyn

  • Cywilizacja
  • Rodzina
  • Biznes i ekonomia
  • Moto
  • Redakcja poleca
  • Rolnicze abc
  • Moje Mazury
  • Poczta
  • Ogłoszenia
  • Anty-defamation
  • Kongres Przyszłości
  • Europe Direct
  • Plebiscyt Sportowy
  • Krasnal.info
PODZIEL SIĘ

Kto naprawdę dyktuje ceny żywności?

2025-04-19 14:10:32(ost. akt: 2025-04-19 14:27:22)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Freepik

Ceny produktów spożywczych pną się w górę, a sytuacja na rynku przypomina coraz bardziej efekt domina – od kryzysów geopolitycznych po spekulacje gigantycznych korporacji.

Warto przeczytać

  • Krutek doczekał się potomstwa
  • Co tam płynie pod Armii Krajowej?
  • Dodatek dopełniający do renty socjalnej trafił do mieszkańców...
Wielkanocne zakupy w tym roku nadwyrężyły budżety wielu rodzin. Już nie tylko eksperci, ale i zwykli konsumenci zauważają, że za ten sam koszyk produktów płacimy znacznie więcej niż rok wcześniej. Jak tłumaczy Paulina Sobiesiak-Penszko, prezeska Instytutu Strategii Żywnościowych „Grunt”, nie powinniśmy być zaskoczeni. Rosnące ceny to nie chwilowy kryzys – to konsekwencja zmian, które narastały latami.

Za wzrostami stoją m.in. zerwane łańcuchy dostaw, zmieniający się klimat, niestabilność geopolityczna i rosnące koszty energii. Szczególnie mocno odczuwalne są te ostatnie – Polska należy do krajów z najwyższymi cenami energii w Europie. W efekcie rośnie koszt całego procesu produkcji żywności – od pola, przez przetwórstwo, po półkę w sklepie.

Kryzys klimatyczny również nie pozostaje bez wpływu. Już dziś produkcja takich surowców jak oliwa z oliwek, kawa, pomarańcze czy kakao staje się coraz trudniejsza. Jedna susza w odpowiednim rejonie świata wystarczy, by odczuć to globalnie – również na polskich stołach.

Sobiesiak-Penszko zwraca uwagę na coś jeszcze – brak dostosowania handlu międzynarodowego do nowych realiów. Trudno zrozumieć sens zawierania długoterminowych umów handlowych w świecie, który zmienia się z roku na rok. Uzależnienie się od odległych źródeł zaopatrzenia może się okazać kosztowną i krótkowzroczną decyzją.

Wszystkie te procesy rozgrywają się w tle, a na pierwszej linii frontu pozostaje rolnik – zmagający się z kosztami, zależnościami i coraz słabszą pozycją negocjacyjną. Rynek jest dziś mocno skoncentrowany – kilka korporacji kontroluje większość światowego handlu zbożem, chemii rolniczej, nasion czy maszyn.

W takim systemie lokalny producent często nie ma wyboru – musi godzić się na warunki narzucone przez dużych graczy. Monika Szymańczak-Siemiątkowska, właścicielka ekologicznego gospodarstwa, zauważa, że to właśnie giganci dyktują ceny. Sklepy, które uchodzą za najtańsze, w rzeczywistości często windują marże, bazując na błędnym przekonaniu konsumentów, że „tanio znaczy lepiej”.

Nie wszyscy rolnicy zgadzają się na narzucane reguły gry. Szymańczak-Siemiątkowska opowiada, jak odmówiła sprzedaży malin po zaniżonej cenie, kiedy rynek zalany został importem z Ukrainy. Zamiast oddać plony za bezcen, przerobiła je na sok. To symboliczny, ale znaczący akt sprzeciwu wobec systemu, który promuje masową produkcję kosztem lokalnych, jakościowych inicjatyw.

Zyskują pośrednicy – mogą pozwolić sobie na straty, bo i tak zarabiają na marży. Rolnik, który inwestuje w każdą sztukę towaru, nie ma takiego komfortu. Nic dziwnego, że coraz więcej gospodarstw znika z mapy Polski. Badania pokazują, że tylko 42 proc. z nich wierzy, że przetrwa nadchodzącą dekadę.

Problem nie dotyczy tylko rolników. Cały system wspiera produkcję taniej, przetworzonej żywności, która wypiera lokalne i zdrowe produkty. Zdaniem Sobiesiak-Penszko, społeczeństwo już dziś ponosi ogromne koszty – zdrowotne, środowiskowe i społeczne – związane z funkcjonowaniem tego modelu.

Przetworzona żywność staje się standardem, a jakość – luksusem. Paradoks polega na tym, że to, co wartościowe, dostępne jest coraz rzadziej i tylko dla wybranych. Jednocześnie zdrowie konsumentów i trwałość systemu rolno-spożywczego schodzą na drugi plan.

Ale nie wszystko stracone. Sobiesiak-Penszko przekonuje, że przyszłość może wyglądać inaczej – bardziej lokalnie, bardziej odpornie. Zamiast długich łańcuchów dostaw, warto stawiać na lokalne sieci, w których producenci mają realny wpływ na to, co dzieje się z ich plonami.

Pierwsze jaskółki już są. Krakowskie samorządy podpisały niedawno deklarację współpracy na rzecz wspierania lokalnego rolnictwa i skrócenia drogi „od pola do stołu”. Takie inicjatywy mogą być fundamentem nowego systemu – bardziej sprawiedliwego, przejrzystego i odpornego na globalne kryzysy.

Źródło: Gazeta.pl

Zostań naszym Patronem! Twoje wsparcie ma znaczenie!

Subskrybuj "Gazetę Olsztyńską" na Google News
Tagi:
zakupy ceny drożyzna
red.
więcej od tego autora

PODZIEL SIĘ

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zaloguj się lub wejdź przez FB

GazetaOlsztyńska.pl
  • Koronawirus
  • Wiadomości
  • Sport
  • Olsztyn
  • Plebiscyty
  • Ogłoszenia
  • Nieruchomości
  • Motoryzacja
  • Drobne
  • Praca
  • Patronaty
  • Reklama
  • Pracuj u nas
  • Kontakt
ul. Tracka 5
10-364 Olsztyn
tel: 89 539-75-20
internet@gazetaolsztynska.pl
Biuro reklamy internetowej
tel: 89 539-76-29,
tel: 89 539-76-59
reklama@wm.pl

Bądź na bieżąco!

Najświeższe informacje przygotowane przez Redakcję zawsze na Twojej skrzynce e-mail. Zapisz się dzisiaj.

  • Polityka Prywatności
  • Regulaminy
  • Kontakt
2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B