Kto może być odpowiedzialny za pożar nad Biebrzą? Policja zbiera dowody
2025-04-22 16:14:37(ost. akt: 2025-04-22 16:16:19)
Pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Augustowie (Podlaskie) policja zbiera i zabezpiecza dowody jeszcze przed formalnym wszczęciem śledztwa w sprawie pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym. Akcja gaśnicza z udziałem strażaków i innych służb trwa od niedzieli, pożar obejmuje ok. 450 ha terenów parkowych.
Pożar wybuchł w niedzielę na styku powiatów augustowskiego i monieckiego, jak podawali wtedy strażacy - w okolicach wsi Kopytkowo (gmina Sztabin, powiat augustowski).
Akcja w trudnodostępnym, bagnistym terenie wciąż trwa, bierze w niej udział kilkuset strażaków zawodowych i OSP, w tym grupy specjalistyczne do gaszenia pożarów lasów bez użycia pojazdów, wspieranych też przez żołnierzy WOT, służby leśne i parkowe, policję.
Zrzutów wody (to łącznie setki tysięcy litrów) dokonują śmigłowce i samolot Lasów Państwowych oraz śmigłowiec policyjny.
Przyczyna pożaru nie jest znana.
— Na tym etapie dalecy jesteśmy od spekulowania, co było bezpośrednią przyczyną. Z pewnością czynności już po pożarze, podjęte przez biegłych z zakresu pożarnictwa, ale i przez ekspertów policyjnych ustalą, co było przyczyną tego pożaru — mówił w poniedziałek (21 kwietnia) dziennikarzom rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński.
Policja zbiera wszelkie dowody jeszcze przed formalnym wszczęciem postępowania - poinformował we wtorek szef augustowskiej prokuratury rejonowej Sebastian Piekarski. W jego ocenie, formalnie śledztwo powinno być wszczęte w najbliższych dniach.
Wstępnie zakładany kierunek śledztwa, to sprowadzenie pożaru (lub bezpośredniego niebezpieczeństwa jego wystąpienia), jako zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, prawdopodobnie w połączeniu z kwalifikacją prawną, która mówi o zniszczeniach w świecie roślinnym lub zwierzęcym, bo pożar obejmuje tereny chronione.
To największy tej wiosny pożar suchych trzcinowisk i łąk nad Biebrzą. Trzy tygodnie temu strażacy gasili tam pożar, który objął 90 ha terenów chronionych, przed tygodniem kolejny, gdy spłonęło 8-9 ha.
Biebrzański Park Narodowym jest największy w Polsce. Pięć lat temu miał tam miejsce największy pożar w jego historii, spłonęło prawie 5,3 tys. ha bagiennych łąk i terenów leśnych.
Śledztwo dotyczące okoliczności pożaru prowadziła wówczas Prokuratura Okręgowa w Białymstoku. W śledztwie od początku przyjmowane były dwie główne hipotezy - umyślne bądź nieumyślne podpalenie. Biegły z zakresu pożarnictwa, powołany w tym postępowaniu, przyczynę pożaru opisał jako "noszącą cechy umyślnego zaprószenia ognia w kilku miejscach".
Przyjęta wtedy kwalifikacja prawna, to sprowadzenie zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mającego postać pożaru, ale także spowodowanie zniszczeń w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach oraz niszczenie lub istotne zmniejszenie wartości przyrodniczej prawnie chronionego terenu lub obiektu.
Po 9-miesięcznym postępowaniu śledztwo zostało umorzone, bo nie udało się wytypować i ustalić sprawców. Nie pomogły też nagrody pieniężne wyznaczone m.in. przez ówczesnego dyrektora BPN czy wójta Sztabina.
(PAP)
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez