Rod Stewart pożegnał się z Polską? Kraków nie zapomni tego wieczoru
2025-05-09 08:33:21(ost. akt: 2025-05-09 08:46:07)
Rod Stewart rozpoczął swój koncert w Krakowie od efektownego uniesienia czerwonej, cyrkowej kurtyny i kilkunastu minut instrumentalnego wprowadzenia. Choć początkowo miał trudności z porwaniem publiczności, 80-letni artysta nie ustawał w wysiłkach, witając fanów entuzjastycznym: „Dobry wieczór Kraków!” i energicznie próbując ożywić atmosferę.
Choć koncert rozpoczął się energetycznymi utworami „Tonight I'm Yours” i „Having a Party”, publiczność w Krakowie długo pozostawała ospała. Dopiero przy „It's a Heartache” i „It Takes Two” fani zaczęli się ożywiać, a wieczór wyraźnie przybrał formę sentymentalnej podróży przez covery w wykonaniu charyzmatycznego Stewarta.
Rod Stewart, który w styczniu skończył 80 lat, zapowiada koniec wielkich tras koncertowych — nic dziwnego, bo należy do ostatnich aktywnych artystów swojego pokolenia. Choć planuje przenieść się do bardziej kameralnych występów, na pożegnalnej trasie wciąż imponuje energią i klasą. W Krakowie, wspierany przez znakomity ośmioosobowy zespół, dał dowód, że wiek nie przeszkadza w tworzeniu świetnego show. Gdy schodzi ze sceny, uwagę przyciągają utalentowane chórzystki i skrzypaczki, które z wdziękiem nawiązują do szkockich korzeni artysty.
Z każdą piosenką koncert Roda Stewarta w TAURON Arenie nabierał lekkości i nostalgii, ale prawdziwy przełom nastąpił dopiero przy utworach „Forever Young” i „Young Turks”. To właśnie wtedy artysta poruszył publiczność emocjonalnym przesłaniem o młodości i odwadze, a także zachęcił ochronę, by pozwoliła fanom wstać i tańczyć: „Świat jest teraz wystarczająco popie******, żeby nie pozwolić sobie na zabawę!”.
Stewart, choć oszczędny w słowach, wielokrotnie zmieniał kostiumy – w jednym z nich nawiązał do barw Ukrainy, wyrażając wsparcie dla żołnierzy i prezydenta tego kraju. Na scenę wkroczył też w kurtce kupionej w Krakowie, gdzie dzień wcześniej odwiedził lokalny butik. Jedynym minusem wieczoru było momentami słabe nagłośnienie, które chwilami zagłuszało jego głos.
Choć koncert Roda Stewarta w Krakowie pełen był energii i tanecznych hitów, nie zabrakło również miejsca na refleksję i wzruszenie. Wśród ballad pojawiły się kultowe utwory jak „The First Cut is the Deepest”, „I Don’t Wanna Talk About It” czy zagrane w hołdzie dla Christine McVie – „I’d Rather Go Blind”. Stewart wspomniał także Tinę Turner, a jego chórzystki oddały jej cześć, odtwarzając niemal perfekcyjnie sceniczny występ do „Proud Mary”.
W trakcie wieczoru, gdy artysta przysiadał co jakiś czas na scenicznych schodkach, czuć było nostalgię – że być może to naprawdę ostatnia trasa tej muzycznej legendy. Ale końcówka koncertu szybko odegnała melancholię – Stewart sypał hitami jak z rękawa, wzbudzając owacje i taneczne szaleństwo przy „Da Ya Think I’m Sexy?”, „Stay With Me” i „Sailing”, by ostatecznie pożegnać się rockandrollowym „Sweet Little Rock & Roller”.
Toast z kieliszkiem wina i życzenia świąteczne były symbolicznym pożegnaniem z polską publicznością. Koncert w Krakowie zakończył polski etap trasy One Last Time, która – choć zapowiada pożegnanie ze stadionową sceną – udowodniła, że Rod Stewart wciąż potrafi rozgrzać tłumy jak dawniej.
Bieżąca trasa muzyka zawita jeszcze do m.in. USA, Kanady, Wielkiej Brytanii, Ameryki Południowej, a zakończy się w grudniu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Źródło: onet.plejda.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez