Premier ostro o kolejnej informacji ws. Karola Nawrockiego. "Przyprawia mnie omdłości"
2025-05-09 12:53:25(ost. akt: 2025-05-09 13:04:58)
Premier Donald Tusk odnosząc się do medialnych doniesień ocenił, że osoby takie jak popierany przez PiS kandydat na prezydenta Karol Nawrocki nie powinny pełnić urzędu prezesa IPN, ani ubiegać się o prezydenturę. "Prawda nie trzyma się" Nawrockiego - dodał.
W piątek portal Interia opublikował dokument z 10 sierpnia 2021 r., z którego wynika, że Karol Nawrocki zobowiązał się do dożywotniej opieki nad Jerzym Ż. Pod pismem widnieją dwa odręczne podpisy - Karola Nawrockiego i Jerzego Ż. "Ja niżej podpisany Karol Nawrocki oświadczam, iż zobowiązałem się do dożywotniego utrzymania Jerzego Ż. poprzez dostarczenie mu wyżywienia, ubrania, mieszkania położonego w Gdańsku przy ul. (…), światła i opału, zapewnienia odpowiedniej pomocy i pielęgnowania w chorobie oraz sprawienia własnym kosztem pogrzebu odpowiadającego zwyczajom miejscowym" - zacytowała dokument Interia.
Premier pytany na piątkowej konferencji prasowej o ten dokument, stwierdził, że nie czuje się zaskoczony nowymi doniesieniami mediów. Jak dodał, Nawrocki został wybrany przez Sejm na prezesa IPN jeszcze za rządów Prawa i Sprawiedliwości. "W polskim państwie takie osoby nie powinny ani pełnić urzędu (...) jak prezes Instytutu Pamięci Narodowej, a już na pewno nie powinny ubiegać się o najwyższe zaszczyty państwowe, najwyższe godności, takie jak prezydentura" - ocenił szef rządu.
Tusk stwierdził, że Nawrocki jest "decyzją Jarosława Kaczyńskiego". "Niech oni się tłumaczą" - dodał. "Nie będę tego więcej komentował. Szczerze powiedziawszy, każdego dnia każda nowa informacja przyprawia mnie mdłości" - podkreślił Tusk.
Dopytywany o nieścisłości w wypowiedziach Nawrockiego, premier stwierdził, że do niedawna udowodnione kłamstwo dyskwalifikowało kandydatów w kampaniach wyborczych. "Dzisiaj kłamstwo niekoniecznie dyskwalifikuje kandydata" - zauważył.
W ocenie Tuska, Polacy powinni wiedzieć, że prawda "nie trzyma się" Nawrockiego, ponieważ - jego zdaniem" "z punktu widzenia wyborców jest to dosyć istotna ułomność".
Sprawa mieszkania kandydata na prezydenta popieranego przez PiS to pokłosie publikacji portalu Onet, który ujawnił, że wbrew wcześniejszej deklaracji Nawrocki nie jest właścicielem jednego, a dwóch mieszkań. Poza mieszkaniem w Gdańsku, w którym mieszka z rodziną, posiada w Gdańsku również kawalerkę. Kilka dni później portal podał, że w 2017 roku Jerzy Ż. - ówczesny właściciel kawalerki - przekazał ją Nawrockiemu i jego żonie w zamian za opiekę i utrzymanie, czyli na zasadzie umowy dożywocia, jednak mężczyzna trafił do domu opieki społecznej. W odpowiedzi na to Nawrocki opublikował w internecie złożone przez niego jako prezesa IPN oświadczenie majątkowe, w którym wymienił dwa mieszkania własnościowe, które posiada z żoną, oraz 50-procentowy udział w mieszkaniu jego żyjącej matki.
Zdaniem Nawrockiego nabycie przez niego kawalerki "dokonało się w pełni zgodnie z prawem". We wtorek mówił, że kwestia pomocy udzielanej przez niego Jerzemu Ż. i nabycie mieszkania to oddzielne sprawy. Oświadczył, że w kwestii mieszkania nie ma sobie nic do zarzucenia. W środę Nawrocki poinformował, że przekaże kawalerkę w Gdańsku na cele charytatywne.
W czwartek Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała, że dwa zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Nawrockiego, dotyczące przejęcia przez niego mieszkania w Gdańsku, zostały przekazane do gdańskiej prokuratury. Jak poinformowano, zawiadomienia pierwotnie trafiły do warszawskiej prokuratury okręgowej; złożyli je wicemarszałkini Senatu, kandydatka Nowej Lewicy na prezydenta Magdalena Biejat i osoba prywatna. (PAP)
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez