Imigracyjny kataklizm, czyli o co są wybory prezydenckie
2025-05-25 09:50:53(ost. akt: 2025-05-25 09:54:57)
Unijny pakt migracyjny, podpisany także przez rząd Donalda Tuska tuż po jego dojściu do władzy w grudniu 2023 roku, zapala zielone światło dla kataklizmu w postaci nieproszonych gości („nachodźców”), którzy zalewają Europę – i mają zalać także Polskę. To smutne, ale jakże charakterystyczne, że o decyzjach rządu w Warszawie i prawdziwym stanowisku naszego państwa dowiadujemy się z francuskiego „Le Monde” czy z niemieckiej prasy, a nie od rządzących. Premier „koalicji 13 grudnia” zgrywa chojraka przed rodakami, ale w Brukseli jest giętki jak trzcina. Rządy w Berlinie i Warszawie ustalają rzeczy dotyczące Polaków, o których Polacy nie mają żadnej wiedzy. Chyba że najpierw kanclerz Olaf Scholz, a następnie jego następca Friedrich Merz szczerze powiedzą niemieckim mediom, co zostało ustalone albo raczej podyktowane przez Niemców.
Na pytania o zgodę rządu na wpuszczanie do Polski nielegalnych imigrantów przywożonych na granicę Rzeczypospolitej przez Niemców politycy koalicji rządowej krzyczą niczym złodziej złapany za rękę: „To nie moja ręka”.
Marszałek Sejmu z tejże „koalicji 13 grudnia” w czasie jednej z debat prezydenckich, zapytany przez europosła Grzegorza Brauna o nielegalnych imigrantów wpuszczanych do Polski, przez minutę opowiadał na okrągło, że nie wolno „szczuć na Niemców”! Rzecz w tym, że demagogiczne teksty i kampanijne, telewizyjne triki nijak się mają do zablokowania już nie rzeki, a całego morza nielegalnych imigrantów eksportowanych do naszego kraju przez zachodniego sąsiada. Trzeba powiedzieć wprost, że Niemcy pozbywają się własnego bólu głowy – naszym kosztem. To nie żadne antyniemieckie „szczucie”, tylko nazywanie rzeczy po imieniu i jednocześnie apel do rządzących, żeby nie dawali wykorzystywać Polski przez zdeterminowanych Niemców, chcących pozbyć się piwa, które nawarzyła im Angela Merkel. Skoro sami witali migrantów transparentami z napisami „Herzlich Willkommen”, to niech teraz będą konsekwentni i nie dzielą się tym „szczęściem” z nami.
Formalnie pakt migracyjny, podpisany siedemnaście miesięcy temu przez obecny rząd na posiedzeniu Rady Europejskiej w Brukseli, wchodzi w życie dopiero w przyszłym roku. A przecież już teraz (!) imigranci są dostarczani do nas przez stronę niemiecką w ilościach wręcz hurtowych. To tylko przedsmak nadchodzącego armagedonu, który nastąpi w przyszłym roku, jeśli polskie władze: rząd albo nowy prezydent RP nie zapalą czerwonego światła dla tej imigracyjnej unijnej strategii, która polega na podzieleniu się krajów Europy Zachodniej problemem imigrantów z krajami Europy Środkowo-Wschodniej, w tym przede wszystkim z Polską, które to państwa prowadziły dużo rozsądniejszą politykę emigracyjną niż Zachód.
I o to także są obecne wybory prezydenckie…
Ryszard Czarnecki
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez