Drastyczne różnice w długości życia. Polska na końcu Europy
2025-06-10 11:06:43(ost. akt: 2025-06-10 11:11:37)
Polacy żyją krócej niż przeciętny Europejczyk, a wzrost długości życia w kraju wyraźnie spowolnił. To niepokojący sygnał – ostrzegają eksperci. Prof. Andrzej Fal podkreśla, że Polska przeznacza najmniej środków na profilaktykę w całej UE, a bez szybkich działań nie uda się zapewnić zdrowej przyszłości kolejnym pokoleniom.
Najnowszy raport Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH-PIB alarmuje: wzrost długości życia Polaków wyhamował, a oznaki regresu są coraz bardziej widoczne. Oczekiwana długość życia mężczyzn w Polsce jest niższa o 4,1 roku, a kobiet o 1,9 roku w porównaniu do średniej UE. Główne przyczyny to wysoka śmiertelność osób w wieku produkcyjnym (25–64 lata) i seniorów. Eksperci ostrzegają: bez zdecydowanych i długofalowych działań sytuacja może się pogorszyć.
Największym zagrożeniem dla zdrowia Polaków pozostają choroby układu krążenia – odpowiadają za 37% zgonów i są najczęstszą przyczyną hospitalizacji. To one, obok nowotworów, w największym stopniu skracają życie mieszkańców Polski w porównaniu do krajów zachodnich. Szczególnie niepokojąca jest przedwczesna umieralność: u mężczyzn najwięcej potencjalnych lat życia tracimy z powodu chorób serca i nowotworów (po 21%), u kobiet dominują nowotwory złośliwe (38%). Choć dane Eurostatu pokazują lekki wzrost długości życia, tempo jest zbyt wolne. – Nadal jesteśmy wśród krajów UE z najniższą długością życia – podkreśla prof. Andrzej Fal.
Choroby układu krążenia są trudne do opanowania, ponieważ wiążą się z wieloma czynnikami ryzyka, takimi jak palenie, alkohol, stres, otyłość czy zaburzenia hormonalne – tłumaczy prof. Andrzej Fal. Skuteczna profilaktyka wymagałaby kontroli wszystkich tych czynników, co nie udaje się nawet w krajach z lepszym finansowaniem ochrony zdrowia.
Eksperci alarmują także o rosnącej liczbie zawałów i chorób serca u młodych dorosłych w wieku 30–40 lat – to obecnie jedno z najpoważniejszych wyzwań kardiologii.
Raport pokazuje, że w Polsce umieralność z powodu przyczyn możliwych do uniknięcia jest o 45% wyższa niż średnia unijna, a z przyczyn możliwych do skutecznego leczenia – aż o 56%. Najgorzej wypadają pod tym względem choroby sercowo-naczyniowe, które przewyższają nawet nowotwory.
Polska traci około 7 tysięcy lat życia na 100 tys. mieszkańców z powodu chorób układu krążenia – to średnio prawie miesiąc życia mniej na osobę. Podobne czynniki ryzyka mają też wpływ na zachorowania na nowotwory.
Dlaczego Polska znajduje się na końcu Europy pod względem długości życia? Eksperci wskazują na złożone przyczyny, w tym dziedzictwo PRL i opóźnienia w rozwoju systemu ochrony zdrowia. Pokolenie 60–70-latków, które dorastało w tamtym czasie, dziś częściej umiera przedwcześnie z powodu wielochorobowości i braku skutecznej profilaktyki.
Dodatkowo pandemia pogłębiła kryzys w ochronie zdrowia, a dyskusje o potrzebnych zmianach od lat nie przekładają się na realne działania. Jak zauważa prof. Andrzej Fal, już w 2016 roku raport PZH wskazywał te same problemy, które do dziś pozostają nierozwiązane.
Polska przeznacza najmniej środków na profilaktykę zdrowotną w całej Unii Europejskiej – tylko ok. 20 euro rocznie na osobę, przy unijnej średniej ponad 200 euro. Nawet Rumunia wyprzedziła nas w tym zakresie. Zdaniem prof. Andrzeja Fala, bez zwiększenia inwestycji we wczesną profilaktykę nie uda się wychować zdrowego pokolenia.
Obecne działania, takie jak skrining, akcyza czy podatek cukrowy, dotyczą już istniejących problemów – tymczasem celem powinno być ich zapobieganie. To nie tylko wydłuży życie Polaków, ale odciąży system ochrony zdrowia i skróci kolejki, które coraz częściej zmuszają ludzi do korzystania z prywatnych usług (robi to ponad 20% społeczeństwa).
Choć pojawiły się dobre pomysły, jak edukacja zdrowotna w szkołach, ich wdrażanie kuleje – przedmiot jest dobrowolny i niekompletny. Liderami działań profilaktycznych stają się samorządy, ale brakuje ogólnopolskiej strategii i wytycznych. Eksperci apelują o aktualizację ustawy o zdrowiu publicznym, jasny podział odpowiedzialności i silne narzędzia egzekwowania działań – nawet, jeśli miałoby to oznaczać zmiany wprowadzane odgórnie.
Źródło: Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego PZH-PIB/WP abcZdrowie
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez