Wybitny trener komentuje: "Takich spraw nie załatwia się w ten sposób"
2025-06-10 11:14:04(ost. akt: 2025-06-10 11:33:53)
"Takich spraw nie załatwia się w ten sposób" - uważa Henryk Kasperczak, były znakomity piłkarz i trener, komentując odebranie Robertowi Lewandowskiemu przez selekcjonera Michała Probierza opaski kapitana. Efektem była rezygnacja z gry w reprezentacji przez napastnika Barcelony.
Kasperczak nie ma wątpliwości, że sytuacja wymknęła się spod kontroli i zrobiła się z tego wojna.
"Takich spraw nie załatwia się w ten sposób. Nie można z nich robić publicznego sporu. Zabrakło wzajemnego szacunku. Lewandowski to piłkarz bardzo zasłużony dla polskiego futbolu, więc decyzję o pozbawieniu go opaski kapitańskiej należało rozwiązać w inny sposób. To powinno być załatwione wewnątrz drużyny. Lewandowski postawił sprawę na ostrzu noża i mamy wielki problem" - podkreślił Kasperczak, który jako selekcjoner pracował z sukcesami z kilkoma drużynami narodowymi.
"Trzymałem się zasady, że kapitana wybierają piłkarze. Jak dochodziło - z różnych powodów - do zmiany, to mocno wsłuchiwałem się w zdanie drużyny. Były różne zasady, na przykład opaskę dostawał ten, który miał najwięcej występów w reprezentacji, ale zawsze najważniejsze było dobro zespołu" - stwierdził.
Lewandowski zrezygnował z udziału w obecnym zgrupowaniu reprezentacji, tłumacząc swoją decyzję zmęczeniem. Przyjechał jednak na pożegnalny mecz Kamila Grosickiego z Mołdawią w Chorzowie (2:0). Wtedy konflikt z selekcjonerem eskalował.
"To, że Lewandowski nie przyjechał na zgrupowanie ze względu na przemęczenie sezon było jasnym komunikatem. Z tego zrobił się jednak bałagan, afera. Trener Probierz został z tym sam, bo żaden trener nie ma szans obrony w porównaniu z zawodnikami. Tutaj jednak zbrakło klasy z obu stron" - zauważył Kasperczak.
Jego zdaniem nieodpowiednio w tej sytuacji zachował się prezes PZPN Cezary Kulesza.
"Do tej pory nie zabrał głosu, a to on odpowiada za reprezentację, on wybiera selekcjonera. Mam wrażenie, że milczenie jest takim chowaniem głowy w piasek, w stylu: wszyscy są winni, tylko nie ja" - podsumował Kasperczak.
PAP/red.
PAP/red.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez