Ameryka mówi "Nie królom": masowe protesty przeciwko Trumpowi
2025-06-15 19:46:22(ost. akt: 2025-06-16 00:10:13)
W setkach amerykańskich miast odbyły się masowe protesty pod hasłem "No Kings", zorganizowane w dniu urodzin Donalda Trumpa. Ponad półtora miliona osób wyszło na ulice, by zaprotestować przeciwko jego "autorytarnym zapędom", domagając się poszanowania demokracji, praw imigrantów i odejścia prezydenta od władzy. Mimo sporadycznych incydentów, demonstracje miały pokojowy charakter i pokazały skalę społecznego sprzeciwu wobec obecnego przywództwa.
W sobotę, ulice miast i miasteczek w całych Stanach Zjednoczonych wypełniły się tłumami Amerykanów protestujących przeciwko Donaldowi Trumpowi i jego rzekomym "autorytarnym zapędom". Demonstracje, zorganizowane pod hasłem "No Kings" ("Żadnych królów"), zbiegły się z urodzinami prezydenta i przebiegają w pokojowej atmosferze.
Organizatorzy "Dnia bez królów" szacują, że protesty odbywają się w ponad 1800 lokalizacjach na terenie całego kraju, a udział w nich zadeklarowało ponad 1,5 miliona osób.
"W Ameryce nie ma miejsca dla osób aspirujących do roli królów. NO KINGS to ogólnokrajowa akcja i masowa mobilizacja będąca odpowiedzią na narastające autorytarne tendencje i korupcję Trumpa oraz jego zwolenników" – podkreślają organizatorzy.
Jedno z największych zgromadzeń miało miejsce w Los Angeles, gdzie wcześniej odbywały się burzliwe protesty przeciwko działaniom wymierzonym w imigrantów, na które Trump wysłał 4,7 tys. żołnierzy Gwardii Narodowej i Marines, wprowadzając godzinę policyjną. Lokalna stacja telewizyjna ABC oceniła, że ciągnący się kilometrami tłum liczył co najmniej 100 tys. osób, co czyniło go największą demonstracją w mieście od czasu protestów przeciwko brutalności policji w 2020 roku, po śmierci George'a Floyda. Pomimo wcześniejszych obaw, nie doszło do żadnych incydentów.
Duże demonstracje miały miejsce również w Nowym Jorku, Filadelfii, Chicago i Houston. Uczestnicy skandowali hasła i trzymali transparenty wzywające prezydenta do rezygnacji, nazywające go dyktatorem, domagające się zaprzestania ataków na imigrantów oraz potępiające jego sympatię dla Władimira Putina i innych autokratów. Niemal wszystkie protesty przebiegły spokojnie, z wyjątkiem Atlanty, gdzie doszło do starć między protestującymi przeciwko zatrzymaniom imigrantów a policją, która użyła gazu łzawiącego.
Organizatorzy odwołali wszystkie marsze w Minnesocie po zamachu na parę lokalnych polityków Demokratów. Sprawca, wciąż przebywający na wolności, miał planować atak na demonstrację. Mimo to, tłum zebrał się pod budynkiem Kapitolu w St. Paul.
W Waszyngtonie nie zorganizowano oficjalnej demonstracji ze względu na kontrowersyjną paradę wojskową z okazji 250-lecia sił lądowych USA. Jak wyjaśnił Ezra Levin z organizacji protestujących w rozmowie z "USA Today", celem było uniknięcie wrażenia, że protestujący są przeciwni weteranom i wojsku.
"Podjęliśmy tę decyzję, aby nie wzmacniać narracji, którą Trump mógłby wykorzystać, przedstawiając nas jako bezpośrednio protestujących przeciwko niemu lub dając mu pretekst do rozprawienia się z protestującymi" – powiedział Levin.
Trump sugerował wcześniej, że może użyć wojska przeciwko "ludziom, którzy nienawidzą kraju" i którzy będą protestować przeciwko paradzie, jednak Biały Dom wyjaśnił później, że chodziło mu jedynie o demonstrantów stosujących przemoc.
Mimo to, w stolicy USA odbyło się kilka mniejszych, spontanicznych protestów. Podczas jednego z nich kongresmen Partii Demokratycznej Eric Swalwell wezwał do impeachmentu Trumpa.
Mimo to, w stolicy USA odbyło się kilka mniejszych, spontanicznych protestów. Podczas jednego z nich kongresmen Partii Demokratycznej Eric Swalwell wezwał do impeachmentu Trumpa.
Demonstracje odbyły się również w wielu miejscach na przedmieściach Waszyngtonu, w stanach Wirginia i Maryland. W Woodbridge, w Wirginii, w proteście zorganizowanym wokół ruchliwego skrzyżowania przy centrum handlowym wzięło udział ponad tysiąc osób, zachęcając kierowców do wyrażania poparcia klaksonami. Przejeżdżający chętnie odpowiadali na te prośby, niektórzy machali amerykańskimi flagami. Niektórzy zwolennicy prezydenta przejeżdżali obok tłumu, głośno trąbiąc lub pokazując obraźliwe gesty.
"Jesteśmy małą społecznością, protest nie był szeroko reklamowany, więc frekwencja bardzo nas zaskoczyła" - powiedziała PAP Colleen, jedna z organizatorek. "Widzimy ludzi starszych, młodzież, dzieci, osoby różnych ras i narodowości. To wspaniały widok, bo tak wygląda dzisiejsza Ameryka" - dodała.
Większość haseł i transparentów dotyczyła stanu demokracji w USA i zarzutów o autorytarne zapędy Trumpa: "W Ameryce to prawo jest królem", "Przemów, póki jeszcze możesz", "On robi z nas Rosję". Nie brakowało również wątków proimigracyjnych i proukraińskich. "Mężczyzna bez garnituru jest lepszy niż garnitur bez mężczyzny" - głosił napis na transparencie z wizerunkiem prezydenta Ukrainy. Jeden z uczestników przerobił flagę stanową Wirginii, przedstawiając Trumpa jako tyrana z hamburgerem w ręku, powalonego przez Amazonkę.
Większość haseł i transparentów dotyczyła stanu demokracji w USA i zarzutów o autorytarne zapędy Trumpa: "W Ameryce to prawo jest królem", "Przemów, póki jeszcze możesz", "On robi z nas Rosję". Nie brakowało również wątków proimigracyjnych i proukraińskich. "Mężczyzna bez garnituru jest lepszy niż garnitur bez mężczyzny" - głosił napis na transparencie z wizerunkiem prezydenta Ukrainy. Jeden z uczestników przerobił flagę stanową Wirginii, przedstawiając Trumpa jako tyrana z hamburgerem w ręku, powalonego przez Amazonkę.
"Nasze stanowe motto to +sic semper tyrannis+, czyli +tak zawsze kończą tyrani+. To hasło dawno nie było tak aktualne" - wyjaśnił mężczyzna.
Corey, emerytowany nauczyciel, powiedział w rozmowie z PAP, że przyszedł na protest z poczucia frustracji wobec bezsilności wobec działań prezydenta.
"Nigdy nie spodziewałem się, że zobaczę coś takiego w Ameryce: skazanego przestępcę rządzącego krajem, wyprowadzającego wojsko na ulice, plującego na konstytucję i normy. Nie tego uczyłem swoich uczniów na lekcjach o naszej demokracji" - powiedział. "Taka demonstracja daje jednak jakąś nadzieję i pokazuje, że nie jesteśmy sami" - dodał.
"Nigdy nie spodziewałem się, że zobaczę coś takiego w Ameryce: skazanego przestępcę rządzącego krajem, wyprowadzającego wojsko na ulice, plującego na konstytucję i normy. Nie tego uczyłem swoich uczniów na lekcjach o naszej demokracji" - powiedział. "Taka demonstracja daje jednak jakąś nadzieję i pokazuje, że nie jesteśmy sami" - dodał.
Źródło: PAP
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez