Sportowy świat pod wrażeniem wyczynu Świątek
2025-07-14 07:55:52(ost. akt: 2025-07-14 07:59:04)
Nie milkną echa sobotniego finału Wimbledonu, w którym Iga Świątek zdeklasowała Amerykankę Amandę Anisimovą 6:0, 6:0. Światowe media podkreślają, że był to historyczny wyczyn i przewidują, że po okresie słabszej gry polska tenisistka znów może dominować.
Świątek powtórzyła osiągnięcie Brytyjki Dorothei Lambert Chambers, która wygrała finałowy mecz bez straty gema w 1911 roku. Na drugi „rower” w finale najstarszego i najbardziej prestiżowego turnieju tenisowego trzeba było czekać 114 lat.
Poprzednim w ogóle finałem wielkoszlemowym zakończonym takim wynikiem było zwycięstwo Niemki Steffi Graf z reprezentującą wtedy barwy ZSRR Białorusinką Nataszą Zwieriewą we French Open w 1988 roku. Tamten mecz w Paryżu oraz sobotni triumf Świątek są jedynymi finałami Wielkiego Szlema w erze open (od 1968 roku), zakończonymi rezultatem 6:0, 6:0.
Świątek została pierwszą polską mistrzynią Wimbledonu. W przeszłości porażki w decydujących meczach na londyńskiej trawie poniosły Jadwiga Jędrzejowska w 1937 roku i Agnieszka Radwańska w 2012.
Był to szósty wielkoszlemowy triumf 24-letniej tenisistki z Raszyna, która wcześniej cztery razy zwyciężyła w paryskim French Open (2020, 2022-24), a raz w nowojorskim US Open (2022). Wygrała wszystkie wielkoszlemowe finały, w których wystąpiła, a taką skutecznością wykazała się jeszcze startująca w barwach USA Monica Seles. Siedem pierwszych finałów udało się rozstrzygnąć na swoją korzyść rekordzistom - Australijce Margaret Court i Szwajcarowi Rogerowi Federerowi.
Świątek grała z Anisimovą na oczach wielkich mistrzyń. W loży honorowej siedziały m.in. Amerykanki Billie Jean King i Martina Navratilova. Trofeum wręczyła Polce księżna Walii Kate.
Podczas konferencji prasowej Świątek nie chciała tworzyć hierarchii swoich wielkoszlemowych zwycięstw.
- Nie będę ich klasyfikowała, ponieważ mam też ogromny szacunek do innych turniejów. Bardzo ciężko pracowałam, żeby wygrać wszystkie Szlemy. Nie ma sensu wybierać między nimi. Ten (Wimbledon - PAP) i US Open z pewnością wydają się po prostu lepsze, bo nikt się tego nie spodziewał - powiedziała. Później przyznała natomiast, jak ważna była dla niej ubiegłoroczna rywalizacja w igrzyskach w Paryżu, gdzie celowała w złoto, ale musiała zadowolić się brązem.
- Oddałabym jednego Szlema za złoty medal olimpijski - podkreśliła.
Anisimova bezpośrednio po meczu miała łzy w oczach i z trudem tłumiła emocje. W rozmowie z dziennikarzami była już opanowana.
- Kiedy wróciłam do szatni, coś „przeskoczyło” w moim umyśle, pomyślałam sobie: „Wiesz co, to ostatecznie cię wzmocni”. I postanowiłam nie biczować się i nie poniżać, tylko skupić się na tym, jak mogę to wykorzystać, żeby wrócić silniejsza – oceniła.
Amerykańskie media przypomniały, że Świątek w ostatnich pięciu latach bardzo długo była numerem jeden w kobiecym tenisie, a później spadła z pierwszego miejsca, a następnie wypadła nawet z Top 5. Do Wimbledonu przystępowała jako rozstawiona z „ósemką”, co dawno w Wielkim Szlemie nie miało miejsca. „Teraz jednak czas na Igę 2.0” – przewiduje „Sports Illustrated”
„New York Times” ocenił, że wygrana Świątek to z jednej strony coś bardzo zdumiewającego, ale z drugiej sukces, z którym należało się liczyć i można się go było prędzej czy później spodziewać.
„Jej kariera i tak już zasługiwała na miejsce w Galerii Sław” – oceniła gazeta.
Portal internetowy stacji ESPN wskazał, że występ Świątek w Londynie przerósł wszelkie oczekiwania, także jej samej.
Obrazując sytuację opisał moment, w którym po zakończeniu pojedynku, gdy „wyraźnie podekscytowana Świątek stała przy swoim krześle na korcie centralnym i kręciła głową, patrząc w kierunku swojego sztabu, wyraźnie nie dowierzając temu, co właśnie osiągnęła”. „Świątek została ósmą tenisistką, ale jedyną aktywną, która zdobyła tytuł wielkoszlemowy na wszystkich trzech nawierzchniach” – podkreśliła stacja.
Największy francuski dziennik sportowy „L’Equipe” przypomniał, że ostatnim finałem Polki w Wielkim Szlemie był turniej French Open w 2024 roku i od tej pory straciła swój status zawodniczki budzącej lęk.
„Jednak w wielkim sporcie nic nie jest nigdy przesądzone i na kortach All England Club pojawiła się przeobrażona. Nie zmieniła swojej gry, ale umiała się lepiej przystosować niż w poprzednich latach (...). Wszystko, co należało zrobić, zrobiła znakomicie” - podkreśliła gazeta, nazywając sposób przemieszczania się Świątek po trawiastym korcie „nieskazitelnym”.
„Huraganem" określiła Świątek włoska „La Gazetta dello Sport". Dziennik podkreślił, że w niespełna godzinę Polka „rozniosła" Amandę Anisimovą. Włoskie media zaznaczyły, że „królowa Iga" nie dała najmniejszych szans amerykańskiej tenisistce.
„Świątek zniszczyła Anisimovą w historycznym meczu” – napisał na niedzielnej okładce hiszpański dziennik sportowy „Marca”, który szeroko zapowiada też popołudniowy finał męskiej rywalizacji z udziałem Hiszpana Carlosa Alcaraza i Włocha Jannika Sinnera.
„Polka nie miała litości dla Anisimovej” – ocenił kataloński dziennik „Sport”. „Było to zwycięstwo równie upragnione, co budujące dla Świątek, która na początku roku nie przeżywała najlepszego okresu” – dodała gazeta.
Również w Polsce zwycięstwo Świątek odbiło się szerokim echem. - Szkoda mi Anisimowej, bo ja przy stanie 6:0, 4:0 chyba bym oddał gema koledze z drugiej strony siatki. Jednak Iga jest inna. Gdy czuje, że jest w formie i ma mecz pod kontrolą, to jest bezwzględna. Gra o to, by wygrać każdą piłkę – powiedział PAP najlepszy polski tenisista w historii Wojciech Fibak.
W poniedziałek Świątek awansuje z czwartego na trzecie miejsce w światowym rankingu, którego... nie zajmowała nigdy wcześniej, choć łącznie przez 125 tygodni była liderką zestawienia WTA. Anisimova przesunie się na najwyższą w karierze siódmą lokatę.
Za zwycięstwo Polka otrzyma trzy miliony funtów, czyli ok. 15 mln złotych.
PAP/red.
PAP/red.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez