Meghan Markle na dnie rankingu Netflixa. Harry też zalicza katastrofę

Z oficjalnych danych wynika, że „With Love, Meghan” zgromadził zaledwie 5,3 miliona widzów od premiery w marcu tego roku, co plasuje go dopiero na 383. pozycji na liście produkcji Netflixa. Jest to wynik rozczarowujący, szczególnie biorąc pod uwagę gigantyczny kontrakt Meghan i księcia Harry'ego, wart aż 100 milionów dolarów.

Co bardziej wymowne, powtórki serialu „Suits”, który uczynił Meghan popularną jeszcze przed spotkaniem z Harrym, zdobyły znacznie większą widownię niż jej nowy, autorski projekt. Nawet stare sezony seriali takich jak „Peaky Blinders” czy „Plotkara” cieszyły się podobnym zainteresowaniem, co nowy show Meghan.

Jeszcze gorzej prezentuje się sytuacja samego księcia Harry'ego, którego dokument „Polo” przyciągnął jedynie 500 tysięcy widzów, lądując aż na 3436. pozycji na 7000 programów dostępnych na platformie. Dla porównania, największy hit Netflixa, brytyjski dramat „Adolescence”, obejrzało aż 145 milionów osób.

Choć „With Love, Meghan” już na starcie było ostro krytykowane – „The Telegraph” określił go jako „ćwiczenie z narcyzmu”, a „The Guardian” jako „nieznośnie pretensjonalne” – Netflix nie zamierza jeszcze rezygnować ze współpracy. Mimo fatalnych ocen i drwin w mediach społecznościowych, szef Netflixa Ted Sarandos pozostaje wielkim fanem księżnej, nazywając ją nawet „gwiazdą rocka”. Netflix planuje premierę drugiego sezonu jeszcze w tym roku, a w mediach krążą pogłoski o trzecim sezonie.

Harry, choć nadal budzi sympatię jako „dobry chłopak”, w opinii wielu stał się jednak zakałą rodziny królewskiej. Jego projekty, mimo głośnych zapowiedzi, również nie odnoszą sukcesów.

Zdaniem ekspertów, problemem Meghan pozostaje jej nieautentyczność i przesadna perfekcyjność. Krytycy zarzucają jej sztuczność oraz brak naturalności, co potwierdza również reakcja internautów i znanych osób, takich jak popularna komiczka Christina Pazsitzky, która określiła Meghan jako „sztuczną” i „nieautentyczną”.

Mimo zapewnień Meghan, że wyciąga wnioski z błędów, na razie nie wygląda na to, by jej styl przypadł widzom do gustu. Netflix, choć oficjalnie wspiera księżną Sussex, coraz bardziej liczy straty i z uwagą obserwuje reakcję publiczności na kolejne próby medialnego zaistnienia małżeństwa z Kalifornii.

red./dailymail.co.uk