Rosyjscy analitycy: Celem Putina jest skłócenie Kijowa i Europy z Trumpem
2025-08-11 13:47:46(ost. akt: 2025-08-11 13:51:51)
Według rosyjskich analityków, których cytuje "Washington Post", celem Władimira Putina jest przedstawienie Kijowa i Europy jako przeciwników pokoju na spotkaniu na Alasce, który chce osiągnąć Donald Trump. Rosja liczy na to, że prezydent USA uzna rosyjskiego przywódcę za jednego z "nielicznych dobrych przyjaciół politycznych".
Rosyjscy prokremlowscy komentatorzy uważają, że Trump "ugiął się pierwszy, zgadzając się na spotkanie", zwłaszcza że jest bardzo mało prawdopodobne, by Kreml porzucił swoje podstawowe cele: demilitaryzację Ukrainy, zainstalowanie tam prorosyjskiego reżimu, niedopuszczenie do jej akcesji do NATO i zmuszenie jej do przyjęcia statusu państwa neutralnego. Opinie te analizuje waszyngtoński dziennik.
Siergiej Markow, jeden z rosyjskich analityków, zapowiada, że "Rosja nie zrobi ani jednego kroku wstecz" podczas negocjacji z Trumpem, a jedyny kompromis, na jaki może się zgodzić, to wstrzymanie kampanii mającej na celu zajęcie regionów Odessy, Charkowa i Zaporoża.
Siergiej Markow, jeden z rosyjskich analityków, zapowiada, że "Rosja nie zrobi ani jednego kroku wstecz" podczas negocjacji z Trumpem, a jedyny kompromis, na jaki może się zgodzić, to wstrzymanie kampanii mającej na celu zajęcie regionów Odessy, Charkowa i Zaporoża.
"Washington Post" odnotowuje, że rosyjscy politycy i oligarchowie z satysfakcją podkreślają fakt, że wybór Alaski na miejsce spotkania Putina i Trumpa jest symboliczny i korzystny.
Doradca ekonomiczny Putina, Kirił Dmitrijew, który jest głównym pośrednikiem między Kremlem a administracją Trumpa, zauważa, że Alaska "zrodziła się jako rosyjska Ameryka, o prawosławnych korzeniach".
Konstantin Małofiejew, miliarder i oligarcha objęty amerykańskimi sankcjami, który finansuje separatystów w Donbasie, uznaje, że mieszkańcy Alaski "z szacunkiem pamiętają o swej rosyjskiej przeszłości i prawosławnej teraźniejszości".
Prof. Sam Green, politolog z King's College London, skomentował te opinie, oceniając, że "symbolika szczytu Trump-Putin na Alasce jest fatalna - tak, jakby miała podkreślać, że granice można zmieniać, a terytoria można sprzedać".
Markow pisze tymczasem, że "Rosja ma nadzieję, iż Trump stanie się w końcu rozsądny i spostrzeże, że (prezydent Ukrainy Wołodymyr) Zełenski jest głównym powodem wojny, która się właśnie toczy, i że drugą przyczyną wojny są przywódcy europejscy (...) i że oni są jego wrogami".
Markow pisze tymczasem, że "Rosja ma nadzieję, iż Trump stanie się w końcu rozsądny i spostrzeże, że (prezydent Ukrainy Wołodymyr) Zełenski jest głównym powodem wojny, która się właśnie toczy, i że drugą przyczyną wojny są przywódcy europejscy (...) i że oni są jego wrogami".
Dzień wcześniej komentator "Washington Post", historyk i ekspert amerykańskiej Rady Stosunków Zagranicznych Max Boot ocenił, że "niezdrowa obsesja (Trumpa) dotycząca zdobycia Pokojowej Nagrody Nobla" za pokój na Ukrainie sprawia, że pozwala, by manipulował nim Putin i grozi powtórką z porozumienia z Monachium w 1938 roku.
Źródło: PAP/red
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez