Oskarżeni o gwałt dziennikarze TVN Turbo przed sądem. Proces w trybie niejawnym
2025-08-18 16:31:37(ost. akt: 2025-08-18 16:34:08)
9 września w Sądzie Okręgowym w Katowicach rozpocznie się proces dwóch dziennikarzy TVN Turbo oskarżonych o zgwałcenie dwóch kobiet. Ze względu na charakter zarzutów, rozprawa będzie się toczyć za zamkniętymi drzwiami. Oskarżeni nie przyznają się do winy.
W poniedziałek (18 sierpnia) odbyło się posiedzenie wstępne przed procesem. Rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach, Jacek Krawczyk, poinformował PAP o wyznaczeniu terminu pierwszej rozprawy. Jeden z obrońców oskarżonych, mec. Jakub Wende, przekazał, że sąd zdecydował o wyłączeniu jawności postępowania.
Pod koniec czerwca Prokuratura Rejonowa Katowice-Północ oskarżyła Adama Kornackiego i Patryka Mikiciuka (za pośrednictwem swoich adwokatów zgodzili się na ujawnienie pełnych nazwisk) o zgwałcenie dwóch kobiet w jednym z mieszkań w Katowicach jesienią ubiegłego roku.
Dziennikarze stanowczo zaprzeczają zarzutom. Ich obrońcy podkreślają, że dowody nie potwierdzają oskarżeń, a sam akt oskarżenia określili jako „pozbawiony uzasadnienia faktycznego i prawnego”.
Prokuratura wskazuje, że dziennikarze mieli wykorzystać upojenie alkoholem kobiet w wieku 26 i 34 lat, doprowadzając je do obcowania płciowego. Zdarzenie miało miejsce w październiku ubiegłego roku w Katowicach, gdzie Kornacki i Mikiciuk realizowali kolejny odcinek swojego programu.
Jak relacjonowała katowicka „Gazeta Wyborcza”, wieczorem w jednym z lokali dziennikarze spotkali cztery kobiety. Tuż przed zamknięciem lokalu dwie z nich wsiadły z nimi do taksówki i udały się do wynajętego apartamentu, gdzie – według ustaleń śledztwa – miało dojść do gwałtu. Zawiadomienie złożyła jedna z koleżanek, która weszła do mieszkania; same pokrzywdzone nie chciały wszczynać śledztwa.
Po publikacjach obaj dziennikarze odnieśli się do zarzutów w mediach społecznościowych. Kornacki przyznał, że wraz z kolegą przysiadł się do stolika na zaproszenie „kilku wstawionych kobiet” i skorzystał z zaproszenia do apartamentu. Podkreślił jednak, że „absolutnie nie było mowy o gwałcie ani jakimkolwiek stosunku płciowym (co potwierdzili biegli)”.
Mikiciuk również zapewnił, że zarzut gwałtu jest nieprawdziwy. Wskazał, że część informacji została błędnie zinterpretowana lub pominięto istotne dowody. Wyjaśnił, że sprawa powstała z inicjatywy jednej osoby, która najpierw nagrywała dziennikarzy, a następnie domagała się od nich 10 tys. zł za milczenie. „To ta osoba podejrzewała, że jej koleżanki mogły zostać skrzywdzone. Same jednak tego nie twierdzą” – dodał Mikiciuk.
W reakcji na doniesienia prasowe stacja TVN Turbo zawiesiła współpracę z dziennikarzami do czasu wyjaśnienia wszystkich okoliczności sprawy.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez