Niedzielski opisuje jak go pobito i obwinia za to członka rządu Tuska

"Kilka godzin temu padłem ofiarą brutalnego ataku. Zostałem pobity przez dwóch mężczyzn krzyczących "śmierć zdrajcom ojczyzny". Dostałem cios w twarz, a następnie zostałem skopany, leżąc na ziemi. Całe zajście trwało kilkanaście sekund, a potem sprawcy uciekli" - opisuje Adam Niedzielski.

"W ciągu kilku minut przyjechała na miejsce policja i pogotowie ratunkowe, które udzieliło mi pierwszej pomocy i zostałem przewieziony do szpitala. Tam zostały wykonane szczegółowe badania oraz obdukcja. Jestem cały poobijany i obolały, ale chcę Was uspokoić, że nie stwierdzono żadnych obrażeń wewnętrznych. W tym miejscu chciałem podziękować Medykom ze Szpitala Wojewódzkiego w Siedlcach za udzieloną pomoc i wsparcie" - dodaje były minister zdrowia.

Ale najmocniejsze jest to, co pisze Niedzielski o przyczynach ataku na niego: "Całe to zdarzenie jest skutkiem tolerowania mowy nienawiści, ale również odebrania mi ochrony decyzją Ministra Kierwińskiego mimo licznych gróźb pojawiających się względem mnie w przestrzeni publicznej. Mam nadzieję, że ta sytuacja wywoła refleksje u wszystkich stron sceny politycznej, że jesteśmy już na równi pochyłej. Pasywność skaże nas tylko na dalszą eskalację" - uważa Adam Niedzielski.

Trzeba przyznać, że mowa nienawiści jaką sączy obecny obóz rządzący Polską w stosunku do opozycji, prowadzi prostą droga do tego, co przydarzyło się Adamowi Niedzielskiemu. Warto zauważyć, że wśród wyznawców Donalda Tuska jest cały aparat byłych UB-eków czy SB-eków, dla których człowiek w opozycji jest elementem który należy wyeliminować z życia publicznego. Jeśli ma się takich wyborców, to niedaleka droga do tego, żeby opozycjonistów politycznych bić, a nawet zabić.

sm