Epidemia HIV w rosyjskiej armii. Kreml nie radzi sobie z problemem
2025-09-08 09:02:27(ost. akt: 2025-09-08 09:04:28)
W rosyjskich siłach zbrojnych narasta problem zakażeń wirusem HIV. To efekt drastycznego obniżenia wymagań zdrowotnych wobec poborowych i ochotników mobilizowanych na front. Mimo że niezależne publikacje od miesięcy alarmują o skali zjawiska, władze w Moskwie wciąż starają się je bagatelizować.
Decyzja Ministerstwa Obrony FR, by dopuścić do służby osoby z poważnymi chorobami, otworzyła drzwi do armii m.in. nosicielom wirusowego zapalenia wątroby, kiły, a nawet chorym na schizofrenię czy zaburzenia psychotyczne. Do regularnych jednostek trafili także byli najemnicy Grupy Wagnera, wśród których wcześniej dopuszczano zakażonych HIV czy WZW.
Ponadto komisje poborowe zaczęły interpretować przepisy na własną rękę, uznając, że o ile nosiciele HIV nie mogą być powołani, to nic nie stoi na przeszkodzie, by przyjmować ich jako ochotników.
Lawinowy wzrost zakażeń
Według danych opublikowanych w „Wojenno-Miedicinskom Żurnale” i opisanych przez niezależne media, liczba rozpoznań HIV w armii wzrosła kilkunastokrotnie od początku inwazji na Ukrainę. Jeszcze w 2022 roku odnotowano 13-krotny wzrost przypadków, a do końca 2023 roku – blisko 20-krotny. Szczyt infekcji zbiegł się z falami mobilizacji.
W ocenie epidemiologa Wadima Pokrowskiego, do 2030 roku liczba nowych zakażeń w Rosji może sięgnąć 660 tys. rocznie.
Warunki sprzyjające epidemii
Eksperci wskazują, że wojna tworzy środowisko wysokiego ryzyka. W armii zdominowanej przez młodych mężczyzn, żyjących w warunkach stresu i izolacji, częściej dochodzi do ryzykownych zachowań – od seksu bez zabezpieczenia po używanie wspólnych igieł. Na zapleczu frontu rozkwita też rynek narkotyków i usług seksualnych.
Niezależne rosyjskie media informowały wielokrotnie o wyjazdach prostytutek na tereny przyfrontowe, gdzie popyt na ich usługi jest ogromny.
Bagatelizowany kryzys
Choć jeszcze w 2023 roku wojsko zamawiało oficjalnie leki antyretrowirusowe, dziś takie dane zniknęły ze stron zamówień publicznych. Ministerstwa Zdrowia i Obrony nie przyznają się do skali epidemii.
Jednak publikacje „Ważnych istorii” i zachodnich mediów jasno wskazują, że HIV oraz wirusowe zapalenie wątroby stały się poważnym obciążeniem dla armii. To oznacza większą absencję chorobową, powikłania u rannych i wyższe koszty medyczne.
Problem ogólnospołeczny
Rosja od lat zmaga się z narastającą epidemią HIV. Według Rospotrebnadzoru w 2023 roku z wirusem żyło ok. 1,2 mln obywateli, czyli 0,8 proc. populacji. W wojsku dynamika wzrostu jest jednak znacznie szybsza niż wśród cywilów.
Władze zamiast wprowadzać szerokie programy profilaktyczne, w ostatnich latach ograniczały działalność organizacji zajmujących się redukcją szkód i testowaniem, co tylko pogłębiło problem.
Cena ignorancji
Skala epidemii w armii pokazuje, jaką cenę Rosja płaci za masowe łatanie strat ludzkich na froncie. HIV i WZW C to choroby przewlekłe, które nie tylko obniżają zdolność bojową żołnierzy, ale też generują koszty zdrowotne i społeczne.
W państwie o kurczącej się bazie demograficznej to realne zagrożenie dla gospodarki i potencjału militarnego. Jednak, jak wskazują niezależni eksperci, na Kremlu wciąż dominuje przekonanie, że obywatel to „zasób jednorazowego użytku”.
źródło: Wirtualna Polska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez