Polowanie na Ziobrę
2025-09-29 09:00:51(ost. akt: 2025-09-29 09:01:49)
Policjanci realizujący nakaz doprowadzenia b. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry przed sejmową komisję śledczą ds. Pegasusa, nie zatrzymali go w poniedziałek w jego domu w Jeruzalu (woj. łódzkie). Polityk PiS poinformował, że ok. godz. 10 ma przylecieć do Warszawy z Brukseli.
Na poniedziałek na godz. 10.30 zaplanowano przesłuchanie byłego szefa MS Zbigniewa Ziobry przez komisję śledczą ds. Pegasusa. Sąd wyraził zgodę, aby polityka zatrzymała policja w celu doprowadzenia na to posiedzenie. To dziewiąta próba przesłuchania Ziobry. Zdaniem byłego ministra, obecnie posła PiS, komisja jest nielegalna.
Zatrzymanie Ziobry i doprowadzenie jako świadka przed sejmową komisję mieli przeprowadzić policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Skierniewicach, ponieważ to na terenie tej jednostki jest dom polityka.
Funkcjonariusze pojawili się przed domem b. ministra po godz. 6. Podjęli jedną bezskuteczną próbę dostania się na posesję. Kilkakrotnie dzwonili domofonem do domu, ale nikt nie otworzył furtki i nie odezwał się przez wideodomofon.
- Policjanci podjęli próbę realizacji nakazu doprowadzenia świadka zgodnie z postanowieniem Sądu Okręgowego w Warszawie. 23 września Komenda Miejska Policji w Skierniewicach otrzymała postanowienie sądu z 16 września dotyczące zatrzymania i przymusowego doprowadzenia świadka przed komisję śledczą w Warszawie. W takim przypadku policjanci na podstawie postępowania kodeksu karnego są zobligowani wykonać te działania - powiedziała dziennikarzom oficer prasowa KMP w Skierniewicach mł. asp. Aneta Placek.
Policjanci ze Skierniewic mieli wskazany w nakazie sądowym jeden adres i w tym konkretnym miejscu wykonywali czynności. Byli przed domem byłego szefa MS do godz. 7.30.
Ziobro – jak sam przyznał wcześniej na antenie wPolsce24, cytowany przez portal wpolityce.pl – w tym czasie przebywał w Brukseli. - Postanowiłem przylecieć do Polski. W poniedziałek wylatuję z Brukseli samolotem o 7.50. Przy okazji chciałem powiedzieć ministrowi spraw wewnętrznych (...), żeby pan Marcin Kierwiński nie wysyłał policjantów i nie zastraszał moich starszych teściów, czy do mojego kolegi, czy nie straszył może jeszcze mojej mamy w Krynicy kolejnymi patrolami, czy moich sąsiadów w Jeruzalu, bo mnie tam nigdzie nie będzie - zaznaczył.
Poinformował, że w Warszawie będzie lądował w poniedziałek około godz. 10. - Więc tam, jeżeli zdecydują się popełnić przestępstwo ze wszystkimi konsekwencjami na przyszłość, to tam powinien realizować - jako sprawca kierowniczy - te działania - dodał były szef MS.
W rozmowie z TV Republika przeprowadzonej na lotnisku w Brukseli przed startem samolotu Ziobro krytykował decyzję sądu. - Gdyby sądy faktycznie były niezależne, chciały być apolityczne i potrafiły rozstrzygać sprawy tak, jak stanowi polskie prawo i ich sumienie, to nigdy by się nie zgodziły na doprowadzenie nie tylko mnie, ale jakiegokolwiek innego świadka, przed organ zwany komisją ds. Pegasusa, nawet gdyby nie było wątpliwości, co do legalności tego w rozumieniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego – podkreślił.
Według niego, komisja jest arogancka, agresywna, zadaje tendencyjne pytania i wygłasza stanowiska, które „przeczą wszystkim zasadom prowadzenia przesłuchań określonych w Kodeksie Postępowania Karnego”. - Przecież to nie ma nic wspólnego z rozsądnym dochodzeniem do prawdy - przekonywał.
Szef MSWiA Marcin Kierwiński pytany w TVP Info o doprowadzenie Ziobry, odpowiedział, że jeśli będzie on w Polsce, to uda się go zatrzymać i doprowadzić przed komisję.
- Widzę, że pan Ziobro nie chce stawić się przed komisją, boi się. Nie dziwię się. (...) Ta komisja w końcu jest komisją pokazującą patologię rządu PiS. A on był na czele tej piramidy rządzenia w PiS. Więc tak, spodziewam się tego, że pan Ziobro będzie starał się uniknąć przesłuchania przed komisją - ocenił Kierwiński.
Przypomniał, że policja jest „we wszystkich miejscach, w których koncentrują się aktywności życiowe poszukiwanej osoby, która ma być doprowadzona w charakterze świadka”.
Na poniedziałkowym posiedzeniu sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa zaplanowano tylko jeden punkt - przesłuchanie ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy.
Sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa chce przesłuchać Ziobrę od ponad roku. Do tej pory b. minister kilkukrotnie nie stawił się na jej posiedzeniach. Podobna procedura jego doprowadzenia miała miejsce 31 stycznia br. Wówczas policja również nie zastała go w jego domu w Jeruzalu, ale został zatrzymany po wywiadzie w TV Republika. Nie został jednak przesłuchany, ponieważ komisja uznała doprowadzenie za nieskuteczne i wnioskowała o areszt do 30 dni, czego sąd nie uwzględnił.
W połowie września Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował o ponownym zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu Ziobry na posiedzenie sejmowej komisji. - Sąd uznał, że te przesłanki (...) - uporczywe niestawiennictwo, uporczywe uchylanie się od złożenia zeznań, które stanowią podstawę do orzeczenia takiego środka, zostały spełnione i w związku z tym sąd uwzględnił wniosek komisji - uzasadniała wówczas rzeczniczka prasowa ds. karnych sądu, sędzia Anna Ptaszek.
Po decyzji sądu Ziobro nazywał ją „bezprawną”. Zapowiedział wówczas, że złoży zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez sędzię Magdalenę Wójcik. Oceniał, że sędzia ta jest „zaangażowana politycznie”, „stronnicza”, i powinna sama wyłączyć się z rozpoznawania tej sprawy.
Komisja śledcza chce przesłuchać Ziobrę w związku z wykorzystywaniem w Polsce oprogramowania Pegasus do inwigilacji m.in. przeciwników politycznych. Miało do tego dochodzić w czasie, gdy był on ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym.
Były minister uważa, że komisja działa nielegalnie, uzasadniając to wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 10 września ub.r. stwierdzającym, że uchwała Sejmu o powołaniu tej komisji jest niekonstytucyjna.
W marcu ub.r. Sejm podjął jednak uchwałę, w której stwierdził, że „uwzględnienie w działalności organu władzy publicznej rozstrzygnięć TK wydanych z naruszeniem prawa może zostać uznane za naruszenie zasady legalizmu przez te organy”. Od czasu podjęcia tamtej uchwały przez Sejm, wyroki TK nie są publikowane w Dzienniku Ustaw.
Komisja śledcza ds. Pegasusa bada legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz. Według przekazanych dotąd, m.in. przez NIK, informacji Pegasusa zakupiono jesienią 2017 r. dla CBA, ze środków w zasadniczej części (25 mln zł) z Funduszu Sprawiedliwości.
Pegasus to system, który został stworzony przez izraelską firmę NSO Group do walki z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością. Przy pomocy Pegasusa można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z zainfekowanego smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo oraz kamer i mikrofonów.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez