Chińskie koncerny motoryzacyjne inwestują w Europie. Polska poza mapą nowych fabryk
2025-09-29 11:11:13(ost. akt: 2025-09-29 11:55:00)
Chińscy producenci samochodów coraz śmielej wchodzą na rynek europejski, nie tylko poprzez sprzedaż, ale także budowę fabryk. Xpeng rozpoczął montaż modeli G6 i G9 w austriackim Grazu, korzystając z zakładów Magna Steyr, a Chery przejął dawną fabrykę Nissana w Barcelonie, gdzie powstaje model Ebro S700. Na liście dynamicznie rosnących inwestycji brakuje jednak Polski.
Nad Wisłą auta z Chin zdobywają coraz większą popularność – odpowiadają już za około 15 proc. sprzedaży detalicznej i w wielu przypadkach wyprzedzają zachodnich konkurentów. Mimo to koncerny z Państwa Środka wybierają inne kierunki ekspansji.
Węgry – hub chińskiej motoryzacji
Największym beneficjentem chińskich inwestycji są Węgry. To tam BYD buduje zakład w Szeged, który ma ruszyć w 2025 r., oraz centrum badawczo-rozwojowe w Budapeszcie. Kolejna fabryka powstanie w Turcji, a do 2028 r. koncern planuje, by większość sprzedawanych w Europie aut była produkowana lokalnie.
Równolegle w kraju Viktora Orbána swoje fabryki stawiają giganci rynku baterii – CATL i EVE. To właśnie bliskość produkcji akumulatorów i zakładów samochodowych czyni Węgry atrakcyjną lokalizacją. Efekt? Branża motoryzacyjna zatrudnia tam już 150 tys. osób i odpowiada za 20 proc. produkcji przemysłowej – proporcjonalnie więcej niż w Niemczech.
Węgierski model przyciąga kolejnych inwestorów. Great Wall Motor rozważa ulokowanie zakładów w tym kraju, podobnie jak SAIC, właściciel marki MG. GAC prowadzi negocjacje dotyczące przejęcia fabryki Audi w Brukseli, a Dongfeng bada możliwość inwestycji we Włoszech.
Polska na uboczu
Polska, mimo silnego sektora motoryzacyjnego – z fabrykami Stellantisa w Tychach i Gliwicach, Volkswagena w Poznaniu i Wrześni czy Toyoty w Wałbrzychu i Jelczu-Laskowicach – pozostaje poza mapą chińskich fabryk. Przemysł motoryzacyjny zatrudnia tu ponad 200 tys. osób i odpowiada za 11 proc. produkcji przemysłowej, jednak nie przyciąga inwestycji z Chin.
Przyczyną może być brak spójnej strategii wobec elektromobilności i chińskich producentów. Węgry nie tylko oferują ulgi i subsydia, ale też aktywnie wspierają inwestorów administracyjnie, budując wizerunek kraju jako centrum produkcji aut elektrycznych i baterii. Polska natomiast wciąż koncentruje się głównie na tradycyjnych napędach.
Nowy układ sił
Ekspansja chińskich producentów to odpowiedź na rosnące cła i wymogi lokalizacji produkcji w Europie. Lokalne fabryki pozwalają ominąć bariery i oferować konkurencyjne cenowo auta, stanowiąc coraz większe wyzwanie dla zachodnich koncernów.
Doświadczenia Węgier pokazują, że aktywna polityka wobec chińskich inwestorów przynosi wymierne efekty – od transferu technologii po rozwój regionalny. Pytanie, czy Polska wyciągnie z tego wnioski i zdąży wykorzystać szansę, zanim strategiczne lokalizacje na mapie Europy zostaną zajęte.
źródło: money.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez