Mann o śmierci i życiu: ‘Tak długo, jak mogę, chcę działać’
2025-10-08 15:15:52(ost. akt: 2025-10-08 15:17:15)
Wojciech Mann skończył 77 lat i coraz częściej spogląda wstecz – na swoje życie, rodzinę i przyjaciół, których już nie ma. Legendarny dziennikarz w szczerej rozmowie opowiedział o przemijaniu, strachu przed śmiercią i o tym, dlaczego mimo wszystko wciąż nie zamierza się zatrzymać.
Wojciech Mann od lat kojarzony jest z błyskotliwym humorem, dystansem i niepowtarzalnym radiowym stylem. Tym razem jednak jeden z najbardziej rozpoznawalnych głosów w Polsce dał się poznać z zupełnie innej strony – refleksyjnej, momentami melancholijnej. W rozmowie z Januszem Schwertnerem w programie „Prześwietlenie” dziennikarz przyznał, że wraz z wiekiem coraz częściej myśli o przemijaniu.
– „Śmierć mnie otacza, bo umierają ciągle jacyś ludzie, których znałem. I z branży, i spoza branży, i młodsi ode mnie” – powiedział Mann. Jak dodał, nie chce jednak poddawać się rezygnacji: „Próbuję nie popaść w stan wegetacyjno-oczekujący na zgon. Dlatego wciąż coś robię – audycję, rozmowę, czasem nawet się z kimś trochę pokłócę. To mnie trzyma przy życiu”.
77-letni dziennikarz przyznał, że od śmierci ojca, Kazimierza Manna, który zmarł w wieku 64 lat, często zastanawia się nad tym, jak wyglądałoby ich spotkanie po latach. – „Spotkałbym człowieka młodszego ode mnie, z moją wiedzą o świecie, który działał już bez niego. Ciekawi mnie, jakie byśmy znaleźli porozumienie” – wyznał.
Mann nie ukrywa, że najbardziej przeraża go myśl o długim cierpieniu. – „Najstraszniejsze jest dogorywanie w szpitalu. Chciałbym odejść jakoś nieświadomie, może przez sen. Bo ta świadomość, że to już za chwilę, jest najgorsza” – powiedział wprost.
W rozmowie wspomniał także o przyjaciołach, których w ostatnich miesiącach pożegnał. Wśród nich znaleźli się m.in. Stanisław Soyka, Katarzyna Stoparczyk, Joanna Kołaczkowska i Edyta Rynkowska. – „Każda z tych śmierci była inna. Niespodziewana, tragiczna, a czasem po prostu okrutnie nieunikniona. I każda zostawia ślad. To się odkłada w głowie jako świadomość, że musi być koniec. Tylko pytanie – kiedy i jaki” – podsumował.
Choć jego słowa pełne są smutku i zadumy, bije z nich też ogromna siła. Mann nie ukrywa, że mimo nieuchronności przemijania, nie zamierza się poddawać. – „Tak długo, jak mogę, chcę działać. W głowie i wszędzie” – mówi z uśmiechem.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez