Siemoniak: działania dywersyjne zlecone przez Rosję to pewna forma terroryzmu
2025-10-21 22:04:53(ost. akt: 2025-10-21 22:08:43)
To pewna forma terroryzmu i zlecenie rosyjskich służb, stąd przygotowującymi akty dywersji ośmioma osobami zajmuje się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego - wyjaśnił minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak we wtorek w wywiadzie dla TVN24.
Premier Donald Tusk poinformował we wtorek na X o zatrzymaniu ośmiu osób podejrzewanych o przygotowywanie aktów dywersji. „ABW, we współpracy z innymi służbami, zatrzymała w ostatnich dniach osiem osób w różnych częściach kraju, podejrzewanych o przygotowywanie aktów dywersji. Sprawa jest rozwojowa. Trwają dalsze czynności operacyjne” – napisał.
Podczas akcji, którą ABW przeprowadziła w zeszłym tygodniu we współpracy z rumuńską Służbą Wywiadowczą, zatrzymany w Polsce został 21-letni Ukrainiec Danyło H., a w Rumunii dwóch innych współpracujących z nim Ukraińców - podał rzecznik prasowy ministra Siemoniaka Jacek Dobrzyński. Zaznaczył, że w ostatnich miesiącach funkcjonariusze ABW zatrzymali łącznie 55 osób działających na szkodę Polski na zlecenie rosyjskiego wywiadu.
Akt terroryzmu
Siemoniak zaznaczył w wieczornym wywiadzie, że wraz z wicepremierem, ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim rozważano już różne opcje reakcji ze strony Polski na te rosyjskie działania po zatrzymaniach przez polskie i rumuńskie służby osób przygotowujących akty sabotażowe i dywersyjne.
- Nazywamy ich dywersantami, akty dywersji, to jest próba podpalenia, zadziałania, wysadzenia, tutaj różnych środków imają się te osoby. Jest to pewna forma terroryzmu oczywiście, no bo to jest działanie o takim charakterze, natomiast za tym stoi obce państwo - powiedział Siemoniak.
- To jest zlecenie rosyjskich służb i stąd zajmuje się tym ABW i przykładamy do tego miarę bezpieczeństwa narodowego - dodał.
- W tej grupie ostatnich ośmiu osób, o której napisał rano premier Donald Tusk mamy kilka różnych spraw - zaznaczył. Pytany czy chodzi tu o przesyłanie paczek z materiałami wybuchowymi do Ukrainy przez Polskę o Rumunię i podczas transportu te paczki miały eksplodować - powiedział, że ta bardzo poważna sprawa jest jedną z nich.
Przypomniał, że w zeszłym roku próbowano do firmy kurierskiej przesłać paczki z materiałami wybuchowymi z całymi instalacjami, które mogły wybuchnąć w samolocie, bazie, i powodować ofiary. Według niego jest to sposób działania rosyjskich służb, które po chwili przerwy wróciły do "bardzo intensywnego groźnego dla nas działania".
Zaznaczył, że te ostatnie osiem osób w trzech różnych sprawach zatrzymano w krótkim czasie, więc po pewnej przerwie można mówić o nasileniu działań.
Według minister to jest rodzaj nowego typu agenta "agenta jednorazowego za pieniądze". Powiedział, że zwerbowani przez rosyjskie służby Ukraińcy, którzy mieli dokonywać aktów sabotażowych dokładnie wiedzieli co robią - kto im to zleca.
- Za relatywnie nieduże kwoty podejmują się różnych zadań, potem nikt się o nich nie upomina. Te osoby nigdy w życiu nie będą wymieniane, nigdy żadne służby rosyjskie się o nie nie upomną. Po prostu jest to taki typ osoby, która za kilka tysięcy, kilkanaście tysięcy euro jest gotowa zrobić różne rzeczy - wyjaśnił minister koordynator służb specjalnych.
Zaznaczył, że tym osobom wydaje się, "że są bezkarne, że nikt o tym nie wie, natomiast to o czym dzisiaj mówimy jest to pokaz tego, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i inne służby - bo też Służba Kontrwywiadu Wojskowego, policja - są tutaj skuteczne i sojusznicy też są skuteczni".
- Jest to absolutnie nieakceptowalne działanie ze strony Rosji. Rosji, która napadła na Ukrainę, Rosji, która różne rzeczy w ostatnich latach robiła - (...) udane próby zabicia różnych osób na Zachodzie. Rosja z całą świadomością zleca też tego typu działania - dodał.
Pytany o możliwą reakcję Polski wobec Rosji na te działania odparł, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych rozważa już różne opcje reagowania ze strony Polski, rozmawiał z wicepremierem, ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim "i na pewno jakaś forma reakcji na to będzie". Przypomniał, że w związku z takimi działaniami mieliśmy już zamykane rosyjskie konsulaty w Polsce.
Zwrócił uwagę, na rosyjską taktykę - z jednej strony próby porozumiewania się, by zakończyć wojnę, a z drugiej wysyłanie rakiet, dronów, bombardowanie Ukrainy, co jest absolutnie nieakceptowalne.
- Przez swoją politykę jesteśmy stale na celowniku Rosji a łapani jednorazowi agenci są pionkami w jej rękach - dodał.
Tomasz Siemoniak apelował, by osoby - nie tylko osoby z Ukrainy - przyjmujące takie propozycje zastanawiały się, co robią i czy warto iść na lata do więzienia po działaniach dla tak złej sprawy.
Apelował też do wszystkich, którzy widzą podejrzane przypadki, np. fotografowania obiektów wojskowych, czy infrastruktury krytycznej, o zawiadamianie służb.
- Musimy walczyć z tymi, którzy takie działania podejmują. Dlatego apeluję o to, że jeżeli ktoś widzi coś podejrzanego, kogoś obcego, kto kręci się, trzeba powiadamiać policję, trzeba uczulić pracowników ochrony w różnych miejscach, no bo ci dywersanci nie śpią - podkreślił.
- Wśród tych działań były też podpalenia - np. centrum handlowego przy Marywilskiej w Warszawie - zaznaczył Siemoniak w wywiadzie.
PAP/red.

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez