Pani Beata Wiśniewska, pracownica MOPS-u w Wąbrzeźnie, odwiedziła czteroosobową rodzinę i być może uratowała jej życie.
- Nic nie wskazywała na to, że dzieje się coś niepokojącego. Byłam w środku, w mieszkaniu. Leżeli w łóżkach, ale byli przytomni, rozmawiali ze mną. Z tym, że uskarżali się na bóle głowy, złe samopoczucie - relacjonowała Beata Wiśniewska. Mimo tego, że domownicy byli przekonani o tym, że mają objawy grypy, pracownica MOPS-u wezwała pogotowie. Okazało się, że w mieszkaniu ulatnia się czad.
Andrzej Kujaczyński z komendy powiatowej straży pożarnej powiedział, że dłuższe przebywanie w zaczadzonym pomieszczeniu skończyłoby się dla rodziny "fatalnie".
Teraz o Beacie Wiśniewskiej mieszkańcy Wąbrzeźna mówią "bohaterka".
źródło: TVN24/ x-news
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez